Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

9-latek zmarł na boisku. Prawdopodobnie to był zawał

Krystian Lurka
9-latek zmarł na boisku. Prawdopodobnie był to zawał
9-latek zmarł na boisku. Prawdopodobnie był to zawał Maciej Urbanowski
Dziewięciolatek zmarł podczas treningu. Lekarzowi, mimo szybkiej reakcji oraz 40-minutowej reanimacji, nie udało się uratować Ksawerego. Śmierć widział jego brat.

Bramka zdobyta w czwartek była ostatnią dla dziewięcioletniego Ksawerego z Lubonia. Strzelił ją podczas treningu drużyny UKS "Jedynka". Po strzeleniu gola cieszył się, uśmiechał. Z resztą jak co trening. Przybijał piątki swoim kolegom i bratu, z którym trenował. Kilkadziesiąt minut później już nie żył.

- Kilka chwil po zdobyciu gola Ksawery powiedział trenerowi, że czuje się słabo - relacjonuje ojciec jednego z zawodników. - Chłopak już schodził z płyty boiska, kiedy nagle jego twarz stała się prawie biała. Padł na kolana i bezwładnie się przewrócił - opowiada ze łzami w oczach.

Zobacz też: Triathlon w Pile: Zawodnik zmarł na zawał. Wcześniej zasłabł w Poznaniu

- Natychmiast zanieśliśmy go do szatni. Był nieprzytomny. Ktoś wezwał pogotowie i zawiadomił rodziców Ksawerego - dodaje drugi ojciec. - Po kilku minutach przyjechała karetka.

Lekarz i sanitariusze przez kilkadziesiąt minut reanimowali chłopca. Bezskutecznie. W karcie zgonu wpisali "nagła śmierć". Prawdopodobnie spowodowało ją zatrzymanie krążenia. Wszystko wskazuje na to, że chłopiec mógł mieć niezdiagnozowaną wrodzoną wadę serca.

Śmierć Ksawerego widział jego jedenastoletni brat. Teraz czuwają nad nim psycholog i rodzice. Trener młodych piłkarzy nie może uwierzyć w to, co się stało. Nie potrafi mówić o tej tragedii.

- Dla nas to szok. Nieszczęśliwe zrządzenie losu - mówi ze łzami w oczach Grzegorz Anioła, dyrektor szkoły podstawowej, w której uczył się Ksawery. - To był dobry chłopak. Nie możemy powiedzieć o nim złego słowa. Wręcz przeciwnie. Był bezproblemowy i dobrze się uczył - dyrektorowi łamie się głos i nie chce dłużej rozmawiać. - Proszę się nie dziwić, choć wszyscy byliśmy świadkami tego zdarzenia, nie dociera do nas fakt, że chłopca nie ma już wśród nas - mówi jeden z klubowych działaczy, prywatnie ojciec jednego z młodych piłkarzy. Jak podkreśla, nic nie wskazywało na to, że dziecko może mieć jakiekolwiek problemy ze zdrowiem.

- Ksawery był szczupłym, zdrowym i dobrze rozwijającym się chłopcem - mówi wujek chłopca i dodaje: - Był ambitny i miał predyspozycje do tego, żeby zostać wyróżniającym się sportowcem.

To, że nie było przeciwskazań do gry w piłkę nożną, podkreśla Grzegorz Biegański, pediatra i lekarz sportowy z Wielkopolskiej Przychodni Sportowo-Lekarskiej w Poznaniu. To tutaj dziewięciolatek był badany w kwietniu tego i wrześniu ubiegłego roku. Ksawery przeszedł bez problemu badanie wymagane, żeby zostać profesjonalnym sportowcem. Nic jednak mu nie dolegało. Na nic się nie skarżył.

Za dwa tygodnie miał zagrać w meczu inaugurującym rozpoczynający się sezon. Miał szansę być kluczowym zawodnikiem dla "Jedynki".

Lekarze są zszokowani
Grzegorz Biegański, pediatra i lekarz sportowy z Wielkopolskiej Przychodni Sportowo-Lekarskiej w Poznaniu, w której badany był Ksawery:

- Nikt z nas nie może uwierzyć w to, co się stało. Jesteśmy wstrząśnięci czwartkowym zdarzeniem. Ostatnie badanie chłopczyk przechodził u nas w kwietniu tego roku roku. Wcześniej we wrześniu 2013 roku. W jego wynikach nie było nic niepokojącego. Przeszedł, między innymi, badania laryngologiczne, stomatologiczne, antropometryczne, neurologiczne i ortopedyczne.

Wyniki tych badań miał do dyspozycji lekarz sportowy. Chłopiec miał także wykonywane badania krwi i moczu, a także EKG. Nie wykryto żadnych zmian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski