Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznański biznesmen "od obiadów" nie trafi do więzienia?

Łukasz Cieśla
Firmy związane z Piotrem K. wynajmują szkolne stołówki i sprzedają dzieciom obiady. Zawarły też umowy z opieką społeczną. Biznesmen był już dwukrotnie skazany za przestępstwa gospodarcze
Firmy związane z Piotrem K. wynajmują szkolne stołówki i sprzedają dzieciom obiady. Zawarły też umowy z opieką społeczną. Biznesmen był już dwukrotnie skazany za przestępstwa gospodarcze Mikołaj Suchan
Piotr K., znany jako biznesmen od obiadów dostarczanych do poznańskich szkół i cateringu na triathlon oraz umowy z opieką społeczną, miał trafić do więzienia. Odwieszono mu wyrok za przestępstwo gospodarcze sprzed lat. Jednak za kratki nie trafił, bo poznański sąd wstrzymał własną decyzję o jego doprowadzeniu do aresztu. Dlaczego tak się stało?

Nakaz doprowadzenia w czerwcu wystawił poznański sąd. Policja miała zatrzymać biznesmena, bo ten dobrowolnie nie stawił się za kratki. Jednak z sądu przyszło kolejne pismo, by wstrzymać doprowadzenie.

– Pismo z sądu było krótkie i nie zawierało uzasadnienia. Proszę więc pytać w sądzie, dlaczego odwołał swoją wcześniejszą decyzję – mówi Maciej Święcichowski z KWP.

Jak się okazuje, sąd cofnął decyzję, bo zażalenie złożył adwokat skazanego.

Zobacz też: Poznański biznesmen podpisujący umowy z MOPR, ma iść do więzienia

– Decyzja o odwieszeniu jego kary była prawomocna. Kiedy nie stawił się do jej odbycia, wydano nakaz jego doprowadzenia – relacjonuje Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego. – Wtedy jego prawnik przysłał pismo, że nie wiedział o tej sprawie i nie mógł złożyć zażalenia. Wnioskował też o przywrócenie terminu. Sąd rzeczywiście nie informował adwokata o odwieszeniu kary jego klienta, bo uznano, że w tym postępowaniu mecenas nie był pełnomocnikiem Piotra K. Prawnik twierdził, że jest inaczej. Ostatecznie sąd uznał, że należy rozpatrzeć jego wniosek – dodaje.

Ten scenariusz oznacza, że prawomocna decyzja o odwieszeniu kary już nie jest prawomocna. A w sprawie ma się wypowiedzieć sąd drugiej instancji.

– Piotrowi K. odwieszono karę m.in. z powodu braku kontaktu z kuratorem, nieodbierania od niego telefonów oraz nienaprawienia szkody. Teraz, w związku z pismem jego obrońcy, trzeba jednak poczekać na rozstrzygnięcia – dodaje rzecznik sądu.

Piotr K. jest dobrze znany w sądach. W przeszłości zajmowały się już wnioskami o odwieszenie jego wyroku. Chodziło głównie o sprawę pokrzywdzenia zakładów mięsnych Werbliński. Wraz z siostrą został skazany za narażanie tej firmy na stratę ponad 1,3 mln zł. Rodzeństwo wzięło towar z zakładów, ale za niego nie zapłaciło. Wyrok karny zapadł kilka lat temu. Piotr K. spłacił jedynie niewielką część szkody. Zakłady nadal nie odzyskały więc prawie całej należności. Termin oddania pieniędzy mija za kilka tygodni.

Biznesmen był także skazany za oszukanie upadłych zakładów mięsnych Majerowicz. A obecnie ma proces za działanie na szkodę także już nieistniejących zakładów mięsnych z Piotrkowa Trybunalskiego. Z kolei w prokuraturze w Poznaniu prowadzone jest śledztwo, w którym weryfikowane jest doniesienie jego byłego przyjaciela. Doniósł on, że został oszukany przez Piotra K., któremu pożyczył 300 tys. zł i ich nie odzyskał.

Piotr K., kiedy z nim rozmawialiśmy, odrzucał zarzuty pod swoim adresem. Zapewniał nas także, że wiedzie skromne życie i robi wszystko, by naprawić szkodę uznaną przez sąd. Tymczasem osoby z jego otoczenia wskazują, że prowadzi całkiem wystawne życie. Bo jeździ drogim audi wziętym w leasing i dobrze zarabia na dostarczaniu obiadów do szkół, szpitali czy na umowach z poznańską opieką społeczną. Firmy, w związku z jego kłopotami z licznymi wierzycielami, są jednak najczęściej zarejestrowane na członków jego rodziny. A Piotr K. twierdzi, że nie prowadzi działalności cateringowej.

Zobacz też: Skazany biznesmen nadal jest wiarygodny dla poznańskich urzędników

Osoby znające K. twierdzą także, że dostarczał obiady do szkół, bo potrafił zaskarbić sobie sympatię ich dyrekcji. Ponoć wspierał różne imprezy nauczycieli, np. Dzień Nauczyciela.

– Z firmą tego pana współpracowaliśmy ponad 3 lata. Początkowo byliśmy zadowoleni z jakości obiadów. Wspierał różne przedsięwzięcia szkolne, także finansowo. To jednak normalne, że takie firmy współpracują ze szkołą, do której dostarczają obiady. Potem jednak jego obiady jadło coraz mniej uczniów, mimo że były dość tanie. Uznaliśmy więc, że kończymy tę współpracę i wybieramy inną firmę. O jego kłopotach prawnych nie wiedziałem. Wiem za to, że nadal dostarcza obiady do innych szkół – mówi nam Sławomir Stancelewski, dyrektor SP nr 17 w Poznaniu.

Skomentuj:

Biznesmen od obiadów nie trafi do więzienia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski