W poznańskiej aferze gruntowej jest inaczej. Autorka aktu oskarżenia do sądu ma zaledwie kilkaset metrów. Ale do sądu nie przychodzi. Bo jej przełożeni dali jej awans. I twierdzą, że teraz ma inne, nowe obowiązki. To zadziwiające tłumaczenie. Tym bardziej, że wygląda na to, że autorka aktu oskarżenia chciałaby bronić go w sądzie. I to aktywnie. Tak aktywnie, jak stawiała zarzuty kolejnym poznańskim prawnikom. Czy jednak w prokuraturze wszystkim zależy na dobru tego postępowania? Szczerze w to wątpię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?