Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profilaktyka objazdowa

Katarzyna Kamińska
Badanie autorefraktometrem stosowane jest w gabinetach okulistycznych powszechnie
Badanie autorefraktometrem stosowane jest w gabinetach okulistycznych powszechnie Sławomir Seidler
Prywatna firma bada wzrok dzieci w przedszkolach i szkołach. Kosztuje to 12 złotych. Rodzice otrzymują po nim wiadomość, że dziecko może mieć wadę wzroku. I zalecenie wizyty u okulisty. Czytelnicy z Poznania zaniepokoili się, czy ktoś nie chce ich naciągnąć. Postanowiliśmy to sprawdzić.

Z kartki, jaką rodzice znajdują w szafkach przedszkolaków i tornistrach uczniów, można się dowiedzieć, że firma Prokomes Ogólnopolskie Centrum Badań Przesiewowych w niedługim czasie przeprowadzi w szkole czy przedszkolu okulistyczne badanie za pomocą autorefraktometru, czyli - jak się reklamują ogłoszeniodawcy - "aparatury stosowanej w placówkach w kraju i za granicą". Można przyprowadzić rodzinę i znajomych. Ulotka jest jednocześnie prośbą o wyrażenie zgody na tego typu badanie.

- Czy to ma jakąkolwiek wartość? - pytają zaniepokojeni rodzice przedszkolaków z Piątkowa.
- Badanie wykonuje technik okulistyczny, a później opisuje lekarz okulista z drugim stopniem specjalizacji - recytuje damski głos pod komórkowym numerem "centralnej informacji telefonicznej".
Po badaniu, które poznańska firma proponuje w szkołach i przedszkolach, dzieci mają otrzymać informację na temat wykrytych wad - od krótkowzroczności, przez dalekowzroczność, po wszelkiego typu astygmatyzm.

- Nasze badanie jest bezatropinowe, nie ma potrzeby zakraplania oczu. Metoda jest bezpieczna dla organizmu - deklamuje pani w informacji Prokomesu.

- Badanie wady refrakcji u dzieci bez uprzedniego porażenia akomodacji jest obarczone dużym błędem i nie jest podstawą do zalecenia korekcji okularowej - tłumaczy lek. med., specjalista chorób oczu Małgorzata Rydlewska-Fojut z Centrum św. Jerzego w Poznaniu. - Dziecko po takim badaniu przesiewowym powinno trafić do gabinetu okulistycznego na odpowiednie, dokładniejsze badania - nie zawsze uzasadnione. Lepszym badaniem jest sprawdzanie przez higienistkę szkolną ostrości wzroku dla każdego oka osobno.

- Nowe refraktometry pomijają akomodację - kontruje dr Jarosław Kraśnik, specjalista, który dla Prokomesu interpretuje wyniki badań. - Poza tym ona nie ma wpływu na przykład na astygmatyzmy.
- My po prostu edukujemy rodziców, że profilaktyka jest ważna. Bo to, że nie wykryto w badaniu wady, wcale nie znaczy, że w przyszłości ona się nie pojawi. Uczymy, że trzeba kontrolować wzrok i regularnie go badać - tłumaczy Cezary Latecki z firmy Prokomes. - Wynik naszego badania trafia do lekarza, a ten analizuje, czy u dziecka wystąpiła wada wzroku, czy rodzic od razu powinien udać się do specjalisty, czy zostać pod kontrolą

- Jest to takie samo badanie przesiewowe jak każde inne - dodaje dr Kraśnik. - Nie można po nim z całą pewnością powiedzieć, że ktoś jest chory. Ale jeśli na 100 zbadanych dzieci, wykryje się wadę u jednego, to jest dobrze.

Lekarz wyjaśnia, że jeśli jest podejrzenie, że ze wzrokiem dziecka jest coś nie tak, jego rodzice dostają informację, że mają się zgłosić do poradni okulistycznej. Dodaje, że zwłaszcza w małych miastach rodzice są wdzięczni za przeprowadzone u ich dzieci badania. Bo Ogólnopolskie Centrum Specjalistycznych Badań Przesiewowych Prokomes (zarejestrowane jako zwykła działalność gospodarcza) bada wzrok dzieci na terenie całego kraju.

- Zajmujemy się po prostu objazdową profilaktyką - wyjaśnia Latecki. - Bardzo dużo osób w ogóle nie miałoby kontaktu z okulistą, gdyby nie nasza wizyta.

Dorota Plewka, dyrektorka przedszkola nr 1 w Opalenicy, nie ma powodów do narzekań.
- Byli punktualnie, a ze strony rodziców nie dotarły do mnie żadne negatywne komentarze - mówi.
W placówkach, do których docierają oferty Prokomesu, średnio na badanie godzi się 10 osób.
- O tym, czy takie badanie się odbędzie, czy nie, decydują zawsze rodzice - mówi Dorota Śliwińska, rzeczniczka poznańskiego Kuratorium Oświaty. - Jeśli mają jakiekolwiek wątpliwości, mogą poprosić dyrekcję o sprawdzenie, kto badanie wykonuje i jakie ma kwalifikacje.

Moim zdaniem

Okuliści w Poznaniu pytani o wartość badania prywatnej firmy wzruszają ramionami i śmieją się, że jak ktoś chce płacić za "takie coś", niech płaci. Twierdzą, że lepsze już zwykłe pokazywanie patyczkiem figur na tablicy przez higienistkę. Zapominają, że higienistki dawno już zniknęły ze szkół i przedszkoli, a na wizytę okulistyczną w ramach NFZ czeka się długo. A im dalej od Poznania, tym dłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski