Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całkiem fajne na złość

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Nigdy jeszcze w dziejach świata tak wielu nie zawdzięczało tak wiele, tak nielicznym. A właściwie jednemu. Polki i Polacy zawdzięczać mu będą zdrowie i urodę. Powiedzmy, że to pierwsze, co do drugiego złudzeń nie mam...

A wszystko dzięki decyzjom jednego pana. I to na dodatek takiego, co to Polakom raczej pomocnej dłoni nie zwykł podawać. Mało tego - nie zwykł jej podawać nawet swoim. Teraz jak Polska długa i szeroka chrupiemy jabłka.

Rano schrupałem papierówkę, choć od dzieciństwa nie byłem ich fanem. Te co zdrowe były - były kwaśne. Te co kwaśne nie były - były robaczywe. Ja, proszę państwa, chrupałem ananasy. W wieku szczenięcym były najlepszym sposobem na pozbywanie się mleczaków. Jednego nawet z takiego ananasa wygrzebałem. Zawsze kiedy mówiłem wtedy, że ananasy zajadam, pewna zazdrość w oczach się pojawiała. Pal licho, że był to ananas berżenicki, którego drzewa jeszcze mój dziadek sadził. Rozłożyste to było tak, że wszedłszy na nie rano w celu jabłek zerwania, schodziłem kiedy słońce już zenit przekraczało. Na dole zaś, w skrzynkach, piętrzyły się już kilogramy, których przeciętne auto osobowe nie uniesie... Wtedy jabłka jadłem do późnej jesieni. Czasem zakąszane gruszką, do której z kolei najlepszym dodatkiem była skiba chleba ze smalcem...

I jabłka wyparowały mi z jadłospisu na lata, a tu proszę: jest powód patriotyczny. Putinowi nagle zaśmierdziały jak onuca i zakazał. Na zdrowie Polakom. Zakazać może jeszcze cebuli. Może i nie będzie u nas przez jakiś czas ładnie pachniało, ale za to zęby zostaną na miejscach, a putinowym rodakom szkorbut zajrzy w oczy. Zakazać może mleka, ale wtedy to już z Polakiem strach będzie zadzierać. Pij mleko - będziesz wielki. Może niech tylko embarga na cukier nie wprowadza, co? W końcu to biała śmierć...

Zadziwiające jak się u naszych wschodnich sąsiadów troska o zdrowie się rozwinęła. Muszka owocówka zagraża - wytępić. Wcześniej wieprzowina zagrażała, choć nijak logiki dostrzec się w ówczesnym zakazie nie dało, skoro kraj, z którego zaraza przywędrowała, bał się jej powrotu. Pewnie specyficzne przepisy reimportowe. Kraj, w którym rocznie 16 tysięcy osób umiera od zatruć alkoholem, chciał nawet kiedyś zabronić wwozu polskiej wódki. Nie zabronił pewnie z lęku, że od własnego samogonu pomarłoby 10 razy więcej ludności...

Ależ się dziś narodowo-patriotyczny zrobiłem. A ja przecież nic do Rosjan nie mam, to nie ich wina, że trafił im się kolejny agent, który okrakiem na rakiecie musi siedzieć. Ale to całkiem nam na zdrowie wyjdzie. W końcu jak nie umiemy dla własnego dobra własnych rzeczy kupować, to będziemy. Na złość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski