Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze: Gdyby Dr House zachorował to z przyjemnością byśmy go wyleczyli!

Krystian Lurka
Lekarze: Gdyby Dr. House zachorował to z przyjemnością byśmy go wyleczyli!
Lekarze: Gdyby Dr. House zachorował to z przyjemnością byśmy go wyleczyli! materiały prasowe
Gburowaty lekarz, który potrafi zdiagnozować nawet najtrudniejsze przypadki choroby i pomaga pacjentom w beznadziejnych sytuacjach, przyjeżdża do Poznania. To Hugh Laurie, który jest głównym bohaterem popularnego serialu medycznego "Doktor House". W niedzielę zaprezentuje swój drugi talent. Popularny aktor zagra koncert dla poznańskich audiofilów.

Przy okazji jego wizyty, spytaliśmy przedstawicieli wielkopolskiej służby zdrowia, czy oglądają serial, czy w ich szpitalach też pracują tak "ekscentryczni" lekarze i czy odważyliby się wyleczyć popularnego artystę. Usłyszeliśmy, trzy razy tak!

Zobacz też: Hugh Laurie w Poznaniu: Dwa wieczory z Doktorem Housem

Jerzy Figat, naczelny lekarz Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. Degi w Poznaniu, przyznaje wprost, że serial jest mu świetnie znany i z przyjemnością go ogląda. Twierdzi jednak, że w przypadku głównego bohatera "ekscentryczne" jest tylko podejście do swoich współpracowników i pacjentów. - Podobne przypadki do tych, które widzimy na ekranie, zdarzają się także w Wielkopolsce. Także w naszych szpitalach diagnozuje się nietypowe choroby i dolegliwości - mówi i przyznaje od razu: - U nas jednak trwa to nie serialowe kilkadziesiąt minut, a kilkanaście dni.

- I diagnoza nie jest stawiana przez jedną osobę, a cały zespół specjalistów - dodaje Maria Karczewska z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie. Jak mówi, rzeczywistość jest zdecydowanie mniej porywająca niż serial, bo tutaj wypracowywanie diagnoz jednak także u nas pojawiają się "lekarze artyści" tacy jak doktor House. Niektórzy z nich mają "nietuzinkowe" poczucie humoru, a inni ubierają się inaczej niż pozostała część personelu.

- To wyjątkowa grupa specjalistów, którzy mają - różnie to nazywamy - "czuja", "nosa", "talent" lub "podświadomość" - opowiada i przyznaje: - Ci, jak na artystów przystało, czasami swoje "fanaberie". Ale zaznaczam, nie są tak chamscy jak doktor z telewizji, bo tacy być po prostu nie mogą.

I opowiada dalej: - Jest tak, że gdy specjalista okazuje się mistrzem w swoich fachu, pacjent wybacza mu pewne jego przywary. W końcu najważniejszy jest fakt wyleczenia. Na pytanie, czy chciałaby, aby leczył ją serialowy doktor, odpowiada: - Tak.

Jerzy Figat porównuje doktora z telewizji do Pomysłowego Dobromira. Przyznaje, że z chęcią pokazałby aktorowi, jak leczą specjaliści z "Degi". Jak mówi, także specjalistom z Poznania nie brakuje polotu i wiedzy w codziennej pracy. Dodaje jednak: - Warunki w jakich pracują bohaterowie serialowi są iście hollywodzkie. W szpitalu, gdzie pracuje ma do dyspozycji warunki, których nie ma we wszystkich szpitalach w województwie razem wziętych.

Podsumowuje jednak: - Gdyby na nieszczęście coś pan Laurie złego się stało, zostałby wyleczony koncertowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski