Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Grabkowski: Krok po kroku tworzymy Metropolię Poznań

Bogna Kisiel
Jan Grabkowski
Jan Grabkowski Maciej Urbanowski
Rozmowa z Janem Grabkowskim, starostą poznańskim o tym czy PEKA to dobry pomysł, o ustawie metropolitalnej i problemach z planowaniem przestrzennym w kontekście tworzenia Metropolii Poznań. Rozmawia Bogna Kisiel

Dużo mówiło się o powstaniu Metropolii Poznań, planach i działaniach z nią związanych. A teraz nastąpiła cisza. Co się dzieje? Czy z tego projektu są już jakieś owoce?
Jan Grabkowski: Cisza jest pozorna. Zarząd Metropolii Poznań spotyka się cyklicznie. Prowadzimy różne projekty, jak choćby ten związany z koleją metropolitalną. Przygotowujemy się do kolejnego rozdania funduszy unijnych na lata 2014-2020 i negocjujemy, co powinno znaleźć się w ZIT-cie (Zintegrowane Inwestycje Terytorialne). To niezwykle ważny dokument, dotyczący tylko Obszaru Funkcjonalnego miasta Poznań, w skład którego wchodzą wszyscy członkowie stowarzyszenia. ZIT-y są przeznaczone dla metropolii, która w tym przypadku w nomenklaturze Unii Europejskiej jest Obszarem Funkcjonalnym miasta Poznań.

Dlaczego ZIT jest taki ważny?
Jan Grabkowski: To są inwestycje, na które przeznaczona zostanie osobna pula pieniędzy z dotacji unijnych. Tylko dla metropolii. Musimy się zastanowić, na co będziemy chcieli uzyskać o dofinansowanie unijne. Tych inwestycji jest dużo. Jeżeli czegoś nie widać, nie słychać o tym, to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Remont płyty Starego Rynku miasto chciałoby realizować w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko (program na poziomie ministerialnym). Poznań zastanawia się jakie zadanie wprowadzić w ramach rewitalizacji zabytków. Najbardziej skomplikowanym projektem w ZIT-ach są węzły integracji komunikacyjnej (alokacja to ok. 110 mln euro). Ten projekt wymaga z naszej strony odrębnego, indywidualnego podejścia. 

Nad czym jeszcze pracujecie?
Jan Grabkowski: Razem z Poznaniem opracowaliśmy  wspólny „Plan transportowy dla aglomeracji poznańskiej”. Obejmuje on teren miasta i powiatu. Zarówno Rada Miasta jak Rada Powiatu, w zakresie swoich kompetencji plan uchwaliły odrębnie, ale stanowi on jedność. Na terenie powiatu zaplanowano 5 linii komunikacyjnych, które omijają Poznań. Zostaną one wprowadzone, jeśli mieszkańcy wyrażą nimi zainteresowanie i będą one w miarę opłacalne. Pozyskaliśmy na ten projekt prawie 2 mln zł. Jest on bardzo potrzebny. Musimy wiedzieć, jak ma wyglądać w przyszłości układ komunikacyjny w metropolii. Obecnie poprzez Stowarzyszenie Metropolia Poznań opracowywany jest „Master plan kolei metropolitalnej”. Zaangażowane są wszystkie samorządy należące do Stowarzyszenia Metropolia Poznań oraz Urząd Marszałkowski i PLK, ponieważ jest to przedsięwzięcie ważne dla całego obszaru, który będzie obsługiwany.

A co z parkingami?
Jan Grabkowski: Jako dopełnienie koncepcji transportowych przystępujemy (Poznań, powiat poznański, gminy powiatu i 3 sąsiednie powiaty) do opracowania planu lokalizacji parkingów typu "Park&Ride". Koszty realizacji planu są olbrzymie. Wiele osób mówi: „Nie będzie was na to stać”. Może nie, ale jak nie będziemy posiadać takiego planu, to nie będziemy wiedzieć na co nas nie stać. Możemy przecież realizować go etapami. Czy 25 lat temu myśleliśmy, że będziemy żyć w takim otoczeniu? Nie. Trzeba planować z wyprzedzeniem, z myślą o następnych pokoleniach. Obszary, które nie posiadają strategii – nie rozwijają się.

Jakie konkretne rozwiązania przyniosła nam już metropolia?
Jan Grabkowski: Mamy dużego partnera, jakim jest Poznań. Miasto zawsze miało inklinacje do dominacji nad mniejszymi samorządami. Rozmawiało z gminami z pozycji silniejszego. Teraz mamy stowarzyszenie. To na zarządzie metropolii rozwiązano na przykład problem cen wody i ścieków. Również w obszarze transportu zbiorowego dochodziło do konfliktów. Iskrzyło między miastem a gminami, których autobusy wjeżdżały do Poznania. Nagle wprowadzono zakaz. Rozmowy na ten temat zakończyły się podpisaniem porozumień, a teraz budowany jest związek transportowy. Samorządy utworzyły też GOAP, który odpowiada za gospodarkę odpadami. Można wieszać psy na tym związku, ale on ma szansę się rozwijać. Karta aglomeracyjna PEKA sprawia na razie trochę kłopotów, myślę jednak, że pan prezydent poradzi sobie z tym problemem.

Czy PEKA ma potencjał?
Jan Grabkowski: Pomysł był dobry. Źle się stało, że na początku lat 90. Miasto wypowiedziało wszystkim gminom umowę, dotyczącą przewozów autobusowych. Każdy samorząd musiał tworzyć na swoim terenie własne firmy transportowe. Teraz wracamy do tego, co było wcześniej, tworząc jednolity system komunikacyjny. Już 10-15 lat temu mówiłem, że warto mieć wspólny bilet. Jeśli do PEKI włączy się kolej podmiejska, to będziemy mogli mówić o zintegrowanym transporcie zbiorowym na terenie metropolii.

Jakie inne kroki podjęto, by zintegrować aglomerację?
Jan Grabkowski: Ustawodawca postanowił, że jeżeli miasto, wokół którego znajduje się powiat ma poniżej 600 tys. mieszkańców, to zarówno na terenie tego miasta, jak i powiatu działają te same służby: jedna policja, straż pożarna, sanepid, lekarz weterynarii. My poszliśmy dalej. Podpisaliśmy porozumienie zgodnie z którym w regionie funkcjonuje jeden urząd pracy, którego założycielem jest powiat poznański. Dwa lata temu zaproponowałem panu prezydentowi przejęcie również Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności. To przykłady integracji.

To daje także oszczędności...
Jan Grabkowski: Tak, ale również jednolitość postępowania wobec mieszkańców aglomeracji. Rozmawiamy na temat oświaty. To też może być wspólny organizm. Subwencja oświatowa wystarcza nam na płace. Resztę, rocznie 17 mln zł, dopłacamy z budżetu Powiatu. A warto podkreślić, że szkolnictwo zawodowe w powiecie jest na naprawdę wysokim poziomie. Współpracujemy z Solarisem, Volkswagenem czy SKF-em – szwedzkim producentem łożysk. Uczniowie zdobywają wiedzę w szkole, a jednocześnie są młodocianymi pracownikami tych zakładów. Absolwent naszych placówek jest gotowy stanąć we wskazanym miejscu w fabryce i od ręki podjąć pracę. Takich obszarów, którymi wspólnie możemy zarządzać jest wiele. Krok po kroku tworzymy jeden organizm – metropolię.

A co jest największym problemem?
Jan Grabkowski: Największą bolączką jest planowanie przestrzenne. Uważam, że wszelkie plany miejscowe powinny być zatwierdzane lub skutecznie opiniowane przez Radę Metropolii, żeby nie było takich przypadków, jak Bros na granicy gmin Swarzędz i Czerwonak. Tutaj z jednej strony mamy olbrzymią halę magazynową, a z drugiej przepiękne miejsca na rezydencje i domy jednorodzinne. Inny przykład to gmina Czerwonak, która od strony Murowanej Gośliny lokuje uciążliwe dla otoczenia zakłady. Kolejny problem to – jak mówi prof. Kaczmarek z Centrum Badań Metropolitalnych UAM – dzika suburbanizacja. Nie ma planów miejscowych, więc wystarczą warunki zabudowy i powstaje dom, a za chwilę kolejne na zasadzie dobrego sąsiedztwa. Mamy przykłady budowy na polu siedliska złożonego z kilku domów. Właściciel ziemi ma do tego prawo. Później następuje podział i powstaje mikroosiedle, które zaczyna się szybko rozrastać. Dla uporządkowania przestrzeni na obszarze metropolii realizujemy, w ramach stowarzyszenia, projekt polegający na opracowaniu zintegrowanego podejścia go planowania przestrzennego. Taka wolę wyrazili wszyscy członkowie stowarzyszenia.

Czy jest wola, by gminy porozumiały się w tej kwestii?
Jan Grabkowski: Gminy mają olbrzymi problem z poczuciem swojej suwerenności. Jak komuś się powie, że musi oddać trochę władzy, to się oburza, bo co ktoś będzie mu na jego terenie rządzić. On przewidział tutaj domy, a tam fabryki. Dla powiatu oznacza to często kłopot. Rada gminy postanowi, że na tym właśnie terenie ma powstać osiedle, wójt czy burmistrz wyda warunki zabudowy i powstają domy przy drodze powiatowej. Tak stało się np. w Kamionkach, Dąbrówce. Nawet, jak przygotowują plan miejscowy, to taką drogę z niego wyłączają, żeby powiat nie mógł go opiniować. A dla nas oznacza to koszty. Duże osiedle powoduje wzrost ruchu na drodze i konieczność jej przebudowy. Mieszkańcy chcą mieć kanalizację, odwodnienie, chodniki, zatoki autobusowe. Uznaliśmy, że w takich sytuacjach gmina musi dopłacać. W ten sposób, dzieląc się kosztami, korzystając m.in. z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych, wybudowaliśmy wiele dróg. Bardzo dużo inwestycji drogowych udało się nam zrealizować z gwarancji przedsiębiorstw, które budowały autostradę i drogi ekspresowe. Wożąc materiały na budowę, jeździli po naszych drogach. Podpisaliśmy z nimi umowy, że po zakończeniu inwestycji, muszą naprawić drogi powiatowe.

Mówią, że powiat zaludnia się kosztem Poznania. Czy nie ma tu rywalizacji? Czy taka sytuacja rzutuje na współpracę?
Jan Grabkowski: Nie nazwałbym tego rywalizacją. Poznań zajmuje powierzchnię 263 kilometrów kwadratowych, powiat 1,9 tys. Ziemia w Poznaniu jest droższa, w powiecie tańsza. Jeśli wybuduję się w Poznaniu mam bliżej np. do pracy, łatwiej korzystać z oferty miasta. Gdy dom postawię na łące przy drodze gruntowej, nie mam takiego komfortu. Muszę dowieźć dzieci do szkoły, bo komunikacja nie jest tak dobrze rozwinięta, jak w Poznaniu. Ale stać mnie na kupno działki, budowę domu, dwa samochody. To oznacza, że z miasta wyprowadzają się ludzie bardziej zasobni, jednak nie tak bogaci, by było ich stać na dom w granicach Poznania.

To powiat „kradnie” Poznaniowi mieszkańców czy nie?
Jan Grabkowski: W 1999 r. powiat poznański miał ok. 250 tys. mieszkańców, dzisiaj 360 tys. plus 20 tys. niezameldowanych. Czy w tym czasie Poznań pozbył się 120 tys. ludzi? Nie. Powiedzmy, że było ich 50 tys. Pozostałe to osoby, które pochodzą z innych miejscowości i postanowiły się tu osiedlić. Proszę pamiętać, że w Swarzędzu, Koziegłowach czy Rokietnicy mieszkania są tańsze niż w Poznaniu. Poza tym powiat jest liderem w inwestycjach gospodarczych, tutaj brakuje rąk do pracy. Potrzebuje ich Amazon, centrale Intermarche, magazyny VW. Ludzie przyjeżdżają tu do pracy z sąsiednich powiatów. Dlatego tak ważne jest uruchomienie kolei metropolitalnej. Powiat poznański zwiększa liczbę mieszkańców nie tylko kosztem Poznania. W powiecie 25% mieszkańców pochodzi spoza Wielkopolski. Prognozy demograficzne Centrum Badań Metropolitalnych wskazują, ze w 2035r. z Poznania wyprowadzi się ok. 60 tys. ludzi a w powiecie zamieszka ok.160 tys. nowych mieszkańców.

Kiedy doczekamy się hanowerskiego modelu aglomeracji?
Jan Grabkowski: Jestem jego fanem, poznałem twórców tego systemu. Wcześniej Powiat Hanowerski realizował zadania gmin poprzez związki. Tamtejsze samorządy płaciły za to. Dzisiaj Region Hanower ma własną ustawę, prezydent jest wybierany bezpośrednio. Parlament składa się z 85 deputowanych. Region odpowiada za komunikację autobusową i kolejową, służbę zdrowia, planowanie przestrzenne, oświatę ponadgimnazjalną, zarządza drogami. To dobrze funkcjonuje. Pod względem wielkości jest porównywalny z nami.

Czy doczekamy się Metropolii Poznań?
Jan Grabkowski: Nasze gminy nie będą chętne, by dokładać się do wspólnego budżetu.

Czyli potrzebna jest ustawa metropolitalna?
Jan Grabkowski: Ustawa przepadła, gdy napisano, że będą pieniądze dla metropolii, bo zaraz w Polsce pojawiło się 50 ośrodków aspirujących do bycia metropoliami. Dlatego nie czekamy na nią, tylko sami staramy się coś robić w tym kierunku. W marcu 2007 r. zorganizowaliśmy konferencję „Aglomeracja jest po twojej stronie”, a już w maju podpisaliśmy w ratuszu list o współpracy, jako Rada Aglomeracji. Potem powstało Centrum Badań Metropolitalnych przy UAM.

Kiedy powstanie metropolia?
Jan Grabkowski: Uważam, że długo trzeba będzie na to poczekać. Tego typu rozwiązanie musi mieć podstawy prawne. Jednak już dzisiaj trzeba krok po kroku dążyć do integracji, bo za kilkanaście lat zmiany, które zachodzą w otaczającej nas rzeczywistości, będą nieodwracalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski