Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice wracają na Bułgarską, by zobaczyć Lecha grającego tak jak w niedzielę z Piastem!

Radosław Patroniak
Być może w czwartkowym meczu od pierwszej minuty zagra też Gambijczyk Muhamed Keita
Być może w czwartkowym meczu od pierwszej minuty zagra też Gambijczyk Muhamed Keita Fot. Grzegorz Dembiński
Piłkarze i kibice Lecha odliczają już godziny do rewanżowego spotkania, II rundy kwalifikacji Ligi Europy, z estońskim JK Nomme Kalju. Po porażce 0:1 wszyscy w stolicy Wielkopolski liczą, że Kolejorz zagra w czwartek (początek o godz. 19) tak jak w niedzielę z Piastem, a nie tak jak w Tallinie...

– Dla nas najważniejsze było to, żeby udowodnić, że porażka w Tallinnie to był przypadek. Poza tym chcieliśmy też dobrze zacząć ligę. W zeszłym roku potraciliśmy sporo punktów na początku i potem ciężko było nam gonić Legię. Teraz nie chcemy, aby ta sytuacja się powtórzyła. Piast na pewno nie był zespołem słabszym od Kalju, ale spotkanie z gliwiczanami ułożyło nam się lepiej niż w Estonii. Byliśmy zdeterminowani pod bramką rywala i to przełożyło się na skuteczność – tłumaczył stoper wicemistrzów Polski, Macin Kamiński, który wciąż czeka na sygnał z Palermo w sprawie transferu do beniaminka Serie A.

Najpierw jednak on i jego koledzy muszą pokazać charakter w starciu z półamatorami z Estonii (zarobki większości piłkarzy Nomme Kalju porównywalne są z pensjami naszych klubów I i II ligi). W odrobieniu strat pomogą poznaniakom kibice, którzy będą mogli już zasiąść na trybunach. „Kocioł” będzie jednak niedostępny dla fanów po ubiegłorocznych incydentach w czasie meczu z Żalgirisem Kowno. UEFA po wywieszeniu transparentu „Litewski chamie klęknij przed polskim panem” ukarała Lecha karą finansową i zamknięciem czwartej trybuny na jeden mecz.

Lech, aby myśleć o grze przeciwko szkockiemu Motherwell lub islandzkiemu Stjarnan, musi wygrać różnicą przynajmniej dwóch goli. Jeśli spotkanie zakończy się wynikiem 1:0, o awansie zadecyduje dogrywka lub rzuty karne. Każdy inny wynik będzie korzystny dla gości.

Dobra postawa podopiecznych Mariusza Rumaka w meczu ligowym z Piastem (4:0) została doceniona przez Ekstraklasę SA. W jej jedenastce kolejki znalazło się bowiem aż trzech piłkarzy z Bułgarskiej – Vojo Ubiparip, Luis Henriquez i Jasmin Buric.
Tymczasem rywal lechitów utrzymuje wysoką formę i potwierdził to w 20. kolejce Meistriliigi. Nomme Kalju wygrało na wyjeździe z Sillamae Kalev 3:2. Dzięki tej wygranej wicemistrz Estonii utrzymał kontakt z Florą i Levadią Tallinn. Bramki dla Kalju strzelili: Martin Vunk, Hidetoshi Wakui i Felipe Nunes.

W porównaniu do pierwszego meczu z Lechem na spotkanie z Sillamae Kalev trener Igor Prins zdecydował się na jedną zmianę w wyjściowym składzie. Jako wysunięty napastnik zagrał Robert Kirss, a Brazylijczyk Felipe Nunes na placu gry zameldował się w drugiej połowie.

Estońscy piłkarze w środę pojawią się w Poznaniu. W porze meczu będą trenować na płycie głównej stadionu przy Bułgarskiej. 90 minut wcześniej ostatnie zajęcia na bocznym boisku przeprowadzi ekipa Mariusza Rumaka. Oba treningi będą zamknięte dla publiczności.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski