Długo leczyłeś uraz biodra, jednak w końcu wróciłeś do pełni sił, przepracowałeś okres przygotowawczy i właśnie Tobie trener Mariusz Rumak zaufał na początku nowego sezonu.
Jasmin Burić: Nie czuję już żadnego dyskomfortu, jestem też w dobrej formie, chociaż akurat w niedzielę nie miałem zbyt wielu okazji do interwencji. Kontrolowaliśmy mecz, szybko zdobyliśmy dwa gole i potem było już łatwiej.
Trener Rumak rzadko dokonuje zmian w bramce Lecha. Spodziewasz się zatem, że zostaniesz na dłużej numerem jeden?
Jasmin Burić: Byłem bardzo głodny gry. Miałem długą przerwę, więc gdy tylko mogłem wrócić, to dałem z siebie absolutnie wszystko. Trener miał więc powód, żeby na mnie postawić. O tym, że będę grał dowiedziałem się już na początku ubiegłego tygodnia, więc nie było to dla mnie zaskoczenie.
Trzeba przyznać, że w tym sezonie konkurencja wśród bramkarzy jest bardzo duża. Poradzisz sobie z tym?
Jasmin Burić: Każdy z nas pracuje na własny rachunek. Przez kontuzję straciłem cały sezon, dlatego teraz chcę to nadrobić. Dlatego na treningach daję z siebie wszystko. Cała trójka chcę być tym numerem jeden. Wychodzi na to, że to ja na razie jestem najlepszy. A jak będzie dalej? Zobaczymy.
Meczem z Piastem udowodniliście, że jeszcze jest za wcześnie, aby stawiać na was krzyżyk. Jednak swoją wysoką dyspozycję z niedzieli musicie potwierdzić również w czwartek.
Jasmin Burić: Myślę, że dzięki temu zwycięstwu nabraliśmy pewności. To będzie bardzo ważne, ponieważ musimy odrobić stratę, a jednocześnie uważać, by nie dać się zaskoczyć. Mimo wszystko mam nadzieję, że strzelimy kilka bramek i spokojnie awansujemy.
Spotkanie z Piastem było rozgrywane bez udziału publiczności. Pomimo tego kibice Kolejorza zgromadzili się przed stadionem przy Bułgarskiej i stamtąd was dopingowali. Słyszeliście ich?
Jasmin Burić: Oczywiście, że słyszeliśmy. Bardzo dziękujemy za doping. Na pewno ich wsparcie pomogło nam w odniesieniu tego zwycięstwa. Jednak wolelibyśmy, aby doping niósł się nie zza stadionu, a z trybun. W końcu piłka nożna jest dla kibiców, i to dla nich gramy. Rzadko mam do czynienia z takimi sytuacjami i przyznam, że wyglądało to bardzo dziwnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?