Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Rumak posłucha "głosu ludu" czy zachowa się jak Joachim Loew?

Radosław Patroniak
Mariusz Rumak stoi przed snajperskim dylematem, a być może już go nie ma...
Mariusz Rumak stoi przed snajperskim dylematem, a być może już go nie ma... Fot. Grzegorz Dembiński
Piłkarze Lecha rozpoczynają we wtorek drugą część operacji pod kryptonimem „Nomme Kalju”. Estoński rywal Kolejorza po pierwszym meczu IIrundy kwalifikacji Ligi Europy ma przewagę jednej bramki i podopieczni Mariusza Rumaka w czwartek o godz. 19 staną przed koniecznością odrobienia strat, by uniknąć kompromitacji.

Plan jest bardzo prosty. Trzeba strzelić co najmniej dwa gole i zagrać „na zero” z tyłu. Po niedzielnym pogromie Piasta (4:0) i hat-tricku Vojo Ubiparipa rozgorzała w Poznaniu dyskusja, kto powinien zagrać jako wysunięty napastnik. Statystyka przemawia za serbskim snajperem, ale to nie znaczy, że trener Mariusz Rumak nie będzie miał dylematu.

– Jest takie powiedzenie, że zwycięskiego składu się nie zmienia, ale to tylko powiedzenie. Trener może mieć własną filozofię ułożenia drużyny i może postawić od początku na tych, którzy byli oszczędzani w niedzielnym meczu. Osobiście jednak postawiłbym na Ubiparipa, bo trzy bramki mówią same za siebie. Poza tym chłopak złapał rytm i może w czwartek znów strzelać jak z karabinu maszynowego. W dodatku miał inne okazje i widać było, że piłka szuka go w polu karnym – zauważył były napastnik Kolejorza, Jacek Dembiński, który w wieku 44 lat jest podporoą oldboyów Lecha.

Według niego nie można jednak wyręczać trenera w wyborach personalnych. – Dobry szkoleniowiec musi wiedzieć, w jakiej formie są zawodnicy i musi mieć intuicję, czasami nawet wbrew logice. Joachim Loew na mundialu często eksperymentował ze składem i jakoś źle na tym nie wyszedł – dodał Dembiński, sugerując, że nie zdziwiłby się też, gdyby Rumak desygnował do gry od pierwszej minuty Kaspra Hamalainena.

Świetne recenzje za ystęp zebrał też Gambijczyk Muhamed Keita. Czarnoskóry pomocnik oczarował techniką, przeglądem sytuacji, ale przede wszystkim szybkością. Pojawiły się nawet opinie, że jest szybszy od Aleksandra Tonewa. – Nie przesadzałbym z tymi zachwytami po jednym meczu. Jego prawdziwą wartość zweryfikują kolejne spotkania. Ostrożnie podchodziłbym zresztą nie tylko do oceny Keity, ale również całej drużyny. Lech wygrał wysoko, ale błyszczał na tle bardzo słabego przeciwnika – zakończyły były snajper Kolejorza.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski