Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Rumak: Transfery staną się pilne, jeśli awansujemy do fazy grupowej Ligi Europy!

Radosław Patroniak
W Lechu trwają już przygotowania do pierwszego starcia w II rundzie eliminacyjnej Ligi Europy z estońskim FK Nomme Kalju (w czwartek o godz. 18).

Trener Kolejorza,Mariusz Rumak, jest już gotowy na pytania miejscowych dziennikarzy i to nie tylko w jęzku angielskim, ale również rosyjskim. W głowie ma też plan taktyczny i skład wyjściowy. Rok temu też nie było zbyt wiele niepokojących sygnałów, a i tak przygoda z Ligą Europy zakończyła się przedwcześnie.

– Nie będę składał deklaracji, ale nie ukrywam, że mierzymy w fazę grupową LE. Czy obecny Lech jest silniejszy kadrowo niż ten sprzed roku. Myślę, że jest porównywalny, ale wtedy miałem do dyspozycji tylko dwunastu zdrowych zawodników. Teraz mamy mniej kontuzji i co za tym idzie nasza gra jest bardziej płynna – tłumaczył szkoleniowiec wicemistrzów Polski.

Jego zdaniem kolejne transfery staną się pilne, jeśli poznaniacy przebrną przez trzy kolejne rundy eliminacyjne. – Gra na trzech frontach, czyli w LE, ekstraklasie i od września w Pucharze Polski wymagałaby od nas szerszej kadry. Wiadomo jednak, że nie będzie kolejnych transferów, jeśli nikt nas nie opuści. Tak czy inaczej mogę zapewnić, że nie odpuścimy żadnych rozgrywek – dodał trener Rumak.

Liczy on na nowe nabytki drużyny z Bułgarskiej, ale nie wyolbrzymia ich potencjału. – To są moje autorskie wzmocnienia, w tym sensie, że mogłem zaakceptować te transfery i mogłem dłużej przyjrzeć się tym zawodnikom. Czy będą oni objawieniem naszej ligi? To zależy od wielu czynników, ale na pewno każdy z nich ma szansę, żeby pokazać się z bardzo dobrej strony – przekonywał Rumak zapytany o ocenę umiejętności Macieja Wilusza, Darko Jevtica i Muhameda Keity.

Ten ostatni w poniedziałek pojawił się na treningu i ćwiczył już z pełnym obciążeniem. To dobra wiadomość, bo wydawało się, że Gambijczyk z norweskim paszportem nie zdąży wyleczyć kontuzji przed inauguracją sezonu.

Urazu stawu skokowego nabawił się w ostatnim meczu w barwach norweskiego Stromsgodset i przez to nie przepracował w pełni letniego okresu przygotowawczego. Nowy skrzydłowy Kolejorza kłopoty zdrowotne ma już jednak za sobą i prawdopodobnie w środę, wraz z całym zespołem, poleci do Estonii.

Trudno jednak oczekiwać, by zagrał od pierwszej minuty. Sam zainteresowany daje sobie dwa tygodnie na dojście do optymalnej formy. – Ten pierwszy trening to był bardziej sprawdzian dla nogi niż początek nadrabiania zaległości przez Keitę. Jeśli nie pojawią się żadne niepokojące sygnały, to nowy zawodnik wsiądzie na pokład samolotu – tłumaczył Andrzej Kasprzak, trener przygotowania fizycznego w Lechu.

Sam zainteresowany jest pozytywnie nastawiony do tego, co go czeka w najbliższych dniach. – Turdniej niż innym piłkarzom będzie odzyskać rytm meczowy, bo za piłką po raz ostatni biegałem pięć tygodni temu. Daje sobie więc jeszcze dwa tygodnie, być grać na maksymalnych obrotach – podkreślił Keita.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski