Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledztwo ws. dotacji dla Stowarzyszenia Wronieckich Przedsiębiorców

Łukasz Cieśla
Przemysław Turowski, prezes Stowarzyszenia Wronieckich Przedsiębiorców zaznacza, że nie wie o nieprawidłowościach. Zapewnia też, że działalność w PO nie ma wpływu na otrzymywanie dotacji
Przemysław Turowski, prezes Stowarzyszenia Wronieckich Przedsiębiorców zaznacza, że nie wie o nieprawidłowościach. Zapewnia też, że działalność w PO nie ma wpływu na otrzymywanie dotacji archiwum
Czy doszło do nieprawidłowości podczas szkoleń Stowarzyszenia Wronieckich Przedsiębiorców? Należą do niego lokalni biznesmeni, a szefem jest działacz PO. Od marca sprawę wyjaśnia prokuratura w Szamotułach. Zajęła się nią wskutek anonimu, którego autor twierdzi, że pieniądze na szkolenia “przepadły”.

Stowarzyszenie otrzymało dotację na szkolenia dla firm. Publiczne pieniądze przyznał Wojewódzki Urząd Pracy w Poznaniu. Początkowo dofinansowanie wyniosło ponad 1,1 mln zł. Ale pojawił się kłopot ze znalezieniem firm chętnych do udziału w szkoleniach. Ostatecznie WUP wypłacił stowarzyszeniu 710 tys. zł.

Zobacz też: NIK: sprzęt medyczny z dotacji UE nieefektywnie wykorzystywany. Zastrzeżenia do Wągrowca i Ostrowa

Michał Franke, szef Prokuratury Rejonowej w Szamotułach: – Według anonimu, szkolenia prowadzono na niskim poziomie, bez angażowania większych pieniędzy. Sprawdzamy to. Śledztwo prowadzone jest pod kątem oszustw, ale niewykluczone, że kwalifikacja prawna się zmieni.

Jak podaje WUP, Stowarzyszenie Wronieckich Przedsiębiorców, sześć razy starało się o różne dotacje. Ale dostało ją tylko raz, na szkolenia dla firm z gminy Pniewy. Potem do projektu dopuszczono przedsiębiorców z całego powiatu szamotulskiego, by zwiększyć liczbę chętnych. Organizator zakładał, że uda się przeszkolić 300 osób. Skończyło się na 128 uczestnikach.

Sprawdź również: Korupcja przy przyznaniu dotacji unijnej z Urzędu Marszałkowskiego? Śledczy nie uwierzyli

Sygnały o rzekomych nieprawidłowościach dotarły do WUP w styczniu tego roku. Urząd postanowił, że przeprowadzi ankiety wśród uczestników szkoleń. Ale do tego nie doszło. Jak mówi Bernadeta Ignasiak, rzecznik WUP, w urzędzie pojawili się agenci CBA. Powiedzieli, że sami będą wyjaśniać sprawę. Dodaje, że w 2012 roku, kiedy szkolenia jeszcze trwały, WUP postanowił je skontrolować.

– Nasi pracownicy pojechali do restauracji w Pniewach, gdzie miało odbywać się jedno ze szkoleń. Nikogo nie zastali. Organizator dwa dni później przysłał pismo, że szkolenie przesunięto na inny termin, bo tak chcieli uczestnicy. To ponowne szkolenie rozpoczynało się w dniu, w którym dostaliśmy pismo. Nie byliśmy w stanie na nie pojechać. Potem zobowiązaliśmy organizatora do przesłania nam harmonogramu kolejnych szkoleń. Niestety, nie dostaliśmy tego wykazu – zaznacza Bernadeta Ignasiak.

Prezesem Stowarzyszenia Wronieckich Przedsiębiorców jest Przemysław Turowski, biznesmen i działacz PO. W sprawie doszukuje się “drugiego dna”. Jak sugeruje, za anonimem do prokuratury mogą stać jego polityczni przeciwnicy. Zapewnia, że nie ma wiedzy o nieprawidłowościach. Po szczegóły ws. szkoleń odsyła do Roberta Markowiaka, właściciela zewnętrznej firmy, którą wynajęto do prowadzenia zajęć.

Robert Markowiak także jest członkiem Stowarzyszenia Wronieckich Przedsiębiorców. Jak zapewnia, został nim już po rozpoczęciu szkoleń finansowanych przez WUP.

– Szkolenia odbywały się zgodnie z harmonogramem, zdarzały się jedna czy dwie sytuacje, że przesunięto je na inny termin. WUP twierdzi, że nie dostarczaliśmy mu harmonogramu kolejnych szkoleń? Trudno mi się do tego ustosunkować, na pewno był dostarczony – przekonuje Robert Markowiak.

Z naszej wiedzy wynika, że śledczy interesują się nie tylko tą jedną dotacją. Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że w stowarzyszeniu działają biznesmeni, którzy często otrzymują publiczne dotacje z różnych źródeł. Sam szef stowarzyszenia Przemysław Turowski prowadzi kilka firm. M.in. Trol Intermedia, która na działania w różnych regionach w kraju otrzymała ponad 10 dotacji wartych kilka milionów złotych.

Dofinansowanie z UE dostała także jego kolejna firma – Ad First. W tym przypadku chodziło o budowę Hotelu Wartosław. Pieniądze dała Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Jak mówi Turowski, ARiMR dołożyła ok. 270 tys. zł, a na budowę hotelu wziął kredyt. Tłumaczy, że nie należy łączyć jego działalności w PO z dotacjami.

– Pójście w tym kierunku jest śmiesznawe. Członkiem PO jestem nie od tak dawna, a firmę prowadzę ponad 20 lat. Zbudowaliśmy zespół, który walczył o dotacje. Teraz pojawia się nagonka, by udowodnić, że jako członek PO mogłem korzystać z dofinansowań. A ja nie wchodziłem do polityki, by coś dostawać. Jestem altruistą, działam społecznie, teraz za to dostaję. Nigdy się nie czułem tak, jak teraz – mówi Turowski zrezygnowanym głosem.

Prokuratura z Szamotuł zamierza wzywać uczestników szkoleń, na które pieniądze dał WUP. Chce w ten sposób zweryfikować zarzuty zawarte w anonimie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski