- Nie możemy być zadowoleni z wdrażania PEKI - przyznaje prezydent Ryszard Grobelny. - Przewidywaliśmy zwiększony ruch, ale nie to, że pojawi się tyle błędów, które się nawarstwią. Nie spodziewałem się, że tyle rzeczy nie będzie działało.
Czytaj również: System PEKA: Reklamacji i skarg przybywa, końca kłopotów nie widać
We wtorek prezydent złożył radnym raport z pierwszych dni funkcjonowania nowego systemu. I co tu dużo mówić - bił się w piersi, bo - jak sam przyznał - za późno reagowano na pojawiające się problemy.
- Mieszkańców nie interesuje czy coś działa czy nie, ale żeby nie musieli stać w kolejce - uważa R. Grobelny.
Władze oblały egzamin
Radni nie oszczędzali władz miasta rzucając co rusz to nowe przykłady błędów i problemów, z którymi borykają się mieszkańcy. Mariusz Wiśniewski z PO przypomniał, że radni wielokrotnie zwracali uwagę na zagrożenia, które mogą się pojawić przy wprowadzaniu PEKI. Jego zdaniem, Poznań słynący z dobrej organizacji traci wizerunkowo na chaosie, jaki trwa od 1 lipca. - Wkurza mnie to - irytuje się radny.
Sprawdź: Tomasz Lewandowski: Za chaos wokół PEKI powinna polecieć głowa prezydenta Mirosława Kruszyńskiego
A Michał Grześ z PiS przypomina o pomyśle obowiązkowego klikania co przy niedziałających czytnikach zakończyłoby się katastrofą. Rada zniosła jednak ten obowiązek.
- Byli tacy radni, którzy prezydentowi Kruszyńskiemu tyłek uratowali - podsumował M. Grześ.
Marek Sternalski z PO uważa, że miasto nie wywiązało się dobrze z tego zadania, jakim jest PEKA. Były jedynie buńczuczne zapowiedzi.
- Projekt trwa od siedmiu lat, ale tak na prawdę pracuje się nad nim 1-1,5 roku - podkreśla M. Sternalski. - Dzisiaj władze Poznania przypominają ucznia, który zabrał się za naukę na dwa dni przed egzaminem. Istnieje wtedy duże ryzyko, że go obleje. I władza wykonawcza nie zdała tego egzaminu.
Trzeba rozładować kolejki
Tomasz Lewandowski z SLD zarzucił prezydentowi, że zabrakło mu odwagi, by stanąć przed mieszkańcami i wytłumaczyć panujący chaos.
- Niestety, stchórzył - twierdzi T. Lewandowski. - Zabrakło słowa przepraszam.
R. Grobelny zaznacza, że nie ma nawyku chowania głowy w piasek. - Mieszkańcom należy się przepraszam za długie kolejki - przyznaje prezydent. I dodaje: - Teraz najważniejsze jest usunięcie błędów i rozładowanie kolejek.
Prezydent pytany, czy polecą głowy za falstart PEKI, odpowiada: - O konsekwencjach będę myślał później. Po zakończeniu wdrażania będzie audyt. Wyciągniemy wnioski, by nie pojawiły się błędy, bo kolejne spiętrzenie klientów nastąpi na przełomie sierpnia i września oraz września i października.
Za długo to trwało
Według Pawła Leszka Klepki, byłego zastępcy prezydenta Poznania (na stanowisku zastąpił go Mirosław Kruszyński), już w fazie przygotowania projektu popełniono wiele błędów.
- Jednym z najważniejszych było to, że cała procedura trwała siedem lat - stwierdza Paweł Leszek Klepka. - Technologie komputerowe bardzo szybko się zmieniają i było pewne, że PEKA może za nimi nie nadążać.
Kolejny błąd to taki, że nie powołano żadnej osoby, która miałaby koordynować całość prac związanych z wprowadzeniem systemu.
Natomiast według Pawła Sowy z Inwestycji dla Poznania największym błędem jest to, że nie wszystkie funkcje i sprawy można rozwiązać przez internet, a przez to PEKA stała się biurokratycznym narzędziem .
- Zamiast wysłać dokumenty takie jak wniosek o bilet metropolitalny on-line, to trzeba iść i stać w kolejkach - stwierdza Paweł Sowa.
Wielka lista błędów
Władze miasta przyznają się do kilkunastu błędów w pierwszym tygodniu funkcjonowania PEKI. Pierwszym z nich był brak papierowych biletów jednorazowych. ZTM dostarczył milion sztuk, ale Ruch nie wprowadził ich do punktów sprzedaży. Dopiero po interwencji ZTM pojawiły się one 2 lipca.
Kolejnym problemem było zawieszanie się systemu centralnego co znacznie wydłużyło kolejki w punktach obsługi klienta.
- Od soboty system jest w miarę stabilny - zapewnia Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta. I dodaje, że od 4 lipca nie ma też problemów z zawieszaniem się strony internetowej. Wymieniono też oprogramowanie w części czytników (kasowników), gdyż z powodu błędu nie można było w nich odbić biletów. Uniemożliwiało to również odczytanie uprawnień do ulg oraz transfer e-biletu, opłaconego przez internet. Po zmianie oprogramowania wszystkie te funkcje są dostępne od 5 lipca.
Wymienione zostało także oprogramowanie w biletomatach stacjonarnych oraz podwójne liczenie przystanków na węzłach przesiadkowych. Nadal jednak nie można sprawdzić stanu t-portmonetki w internecie. Informatycy pracują nad rozwiązaniem tego problemu. Ile pieniędzy mamy na t-portmonetce możemy dowiedzieć się w punktach obsługi klienta lub przykładając kartę do czytnika.
Jednym z powodów ogromnych kolejek przed punktami ZTM jest to, że trzeba tam osobiście złożyć wniosek o tańszy bilet metropolitalny.
- Firma BULL Polska pracuje nad zmianą sytemu, by można było składać oświadczenia przez internet lub mailem - twierdzi Bogusław Bajoński, dyrektor ZTM. - Może to nastąpić w ciągu dwóch tygodni, najdalej miesiąca. Oprócz tego chcemy też umożliwić składanie oświadczeń w formie pisemnej do urn, które staną w punktach obsługi klienta.
Teraz ZTM koncentruje się przede wszystkim na zmniejszeniu kolejek.
- We wtorek uruchomiliśmy trzy kolejne stanowiska do obsługi klientów - mówi M. Kruszyński. - Jedno z nich znajduje się w namiocie, który stanął przy punkcie na Moście Teatralnym. Utrzymaliśmy wydłużony czas pracy w punktach obsługi do ostatniego klienta. Punkty ZTM będą otwarte też w sobotę, 12 lipca, w godz. 8-20. Drużyna PEKA informuje pasażerów, jakie sprawy mogą załatwić w punktach sprzedaży biletów, by nie musieli stać w kolejkach. Jej członkowie rozdają także wodę klientom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?