Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legendarny przedwojenny pistolet VIS Yeti już strzela! [ZDJĘCIA]

Grzegorz Okoński
Ryszard Tobys, rusznikarz z podpoznańskiego Piotrowa Drugiego dopisał rozdział historii rewelacyjnego przedwojennego pistoletu VIS – właśnie zakończył budowę dwóch prototypów odpowiadających zaginionej wersji kalibru 11,43 mm. W czwartek mieliśmy okazję oddać próbne strzały z broni - legendy.

Oba pistolety, numer 0001 i 0002 będą główną atrakcją turnieju „10 strzałów ku chwale Ojczyzny”, organizowanego 19 lipca na strzelnicy Wielkopolskiego Towarzystwa Sportowego „Tarcza '96” w Poznaniu.

Wśród ponad 49 tysięcy pistoletów VIS kalibru 9 mm, wyprodukowanych przez Fabrykę Broni PWU w Radomiu do 1939 roku znalazły się dwa egzemplarze, zaprojektowane w połowie lat trzydziestych przez zespół inż. Jerzego Podsędkowskiego z Biura Studiów przy Państwowej Fabryce Karabinów w Warszawie, a strzelające nabojem kalibru 11,43 mm (0,45 cala), znanym z pistoletu Colt 1911. Te dwa pistolety wysłano na pokazy do Argentyny, gdzie miały wzbudzić duże zainteresowanie. Strona polska cieszyła się z tego, tym bardziej, że niepowodzeniem zakończyła się dobrze rokująca początkowo próba zainteresowania Jugosławii eksportem VIS-a. Jednak wybuchła wojna i siłą rzeczy plany produkcji wersji kalibru 11.43 mm odeszły w zapomnienie. Podobnie zresztą jak oba pistolety, które przepadły. Nie zachowały się ich zdjęcia, ani fabryczna dokumentacja...

Ryszard Tobys, rusznikarz znany m.in. z największego na świecie, wpisanego do Księgi Rekordów Guinnessa, strzelającego rewolweru Remington model 1859, postanowił pokusić się o budowę tej wersji VIS-a. Dziś uczciwie zaznacza, że opracowane i wyprodukowane przez niego pistolety nie są żadnymi kopiami (bo nie ma wzoru, ani dokumentacji) oryginalnych VIS-ów – czterdziestek piątek”, lecz są „prawdopodobnie wersją najbardziej zbliżoną do zaginionych pistoletów, wykonanych w 1937 roku w Radomiu”.

- Pomysł zbudowania tej wersji narodził się jakieś dwa i pół roku temu: do tej pory naprawialiśmy pistolety i z konieczności bardzo często dorabialiśmy do nich części zamienne – opowiada Ryszard Tobys.- Pojedyncze trafiały do naszego magazynu, i po latach trochę się się tego uzbierało. Patrząc na nie pomyślałem, że można z nich złożyć cały pistolet, dodając szkielet i zamek. Najlepiej taką, której nikt dotąd nie zrobił. Na przykład - „argentyńskiego” Visa! To taki pistolet jak Yeti – wszyscy o nim mówią, ale nikt go nie widział.
Ale gdy już wykonał szkielet broni, nieco powiększony pod kątem parametrów nowej amunicji, żadna z części nie pasowała, i w efekcie wszystkie – też już nieco większe - musiał zrobić od nowa.

- Oryginalna dokumentacja „czterdziestki piątki” nie zachowała się, więc wszystkie rysunki i obliczenia wykonywaliśmy od podstaw we własnym zakresie – dodaje Ryszard Tobys.

Wieść o nowej wersji VIS-a, w dodatku nawiązującej do znanego z historii wariantu, szybko rozeszła się w środowisku strzelców i kolekcjonerów. Ryszard Tobys nie wyklucza podjęcia produkcji seryjnej, gdyby zainteresowanie przełożyło się na pokrycie jej kosztów, a także prac badawczych.

Przede wszystkim jednak musi przeprowadzić pełen program prób technicznych prototypów, zebrać wnioski z nich i wprowadzić je w życie, tak, by do rąk klientów trafiał pistolet dopracowany i nie przynoszący wstydu legendarnemu pierwowzorowi. Na razie można powiedzieć, że tak jak on, tak nowy VIS jest niezwykle celny: w czasie redakcyjnego testu na pięć strzałów, mieliśmy dziesiątkę i cztery dziewiątki!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski