Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powodzianka będzie jednak miała święta. Filmy

Ola Braciszewska
Magdalena Pospieszyńska wspólnie z córką Grażynką nie mogły nacieszyć się prezentami
Magdalena Pospieszyńska wspólnie z córką Grażynką nie mogły nacieszyć się prezentami Ola Braciszewska
Dzień przed Wigilią pomocnicy św. Mikołaja zawitali do domu Magdaleny Pospieszyńskiej z Myśliborskich Holendrów koło Goliny. Konińscy dziennikarze przywieźli powodziance świąteczne potrawy podarowane przez miejscowe sklepy, restauracje i cukiernie.

Magdalena Pospieszyńska mieszka wspólnie z wujem i 16-letnią córką Grażyną. Kobieta jest jedyną powodzianką w gminie Golina, która po przejściu wielkiej wody otrzymała od władz kontener. Powódź bowiem zniszczyła jej dom. Jego część nadaje się tylko do rozbiórki. Drugą część można wyremontować.

Zobacz film Święta w Golinie po powodzi

Zobacz film Pomocnicy Mikołaja z darami

Rodzina pani Magdy mimo tabliczki "Zakaz wstępu", większość dnia spędza w starym domu. - W domu jest 17 stopni, a w kontenerze tylko 11. Nie możemy tam jednak gotować. Wszystko paruje i wychodzi zamróz. W kontenerze śpimy, bo w domu córka się boi - mówi Magdalena Pospieszyńska.

Pani Magda jeszcze tydzień temu nie zamierzała przygotowywać wigilii. Jak mówiła, przez powódź nie miała ochoty świętować. Ze względu jednak na córkę, kobieta zdecydowała się przygotować skromne święta. - Może uda się dwa dania zrobić. Na pewno będzie karp - mówiła Pospieszyńska.

Przedstawiciele większości konińskich mediów postanowili pomóc pani Magdzie. Wystarczył jeden telefon do miejscowych przedsiębiorców, by móc zawieźć powodziance świąteczne potrawy. - Nie zjadłabym spokojnie kolacji wigilijnej, wiedząc, że ktoś nie ma co jeść. To zwyczajny ludzki gest - mówi Maria Zalewska-Jaskot, właścicielka restauracji "Młynek" w Koninie. - Życzę pani Magdzie odzyskania dachu nad głową - dodaje.

Poza kapustą z grzybami, trzema rodzajami pierogów, barszczem z uszkami i smażonym karpiem, na stole pani Magdy zagoszczą również podarowane przez konińskie sklepy oraz cukiernię kiełbasy, wędliny i ciasta. Wszystko to - niczym pomocnicy św. Mikołaja - w świątecznym konwoju przywieźli powodziance dziennikarze. - Bardzo jestem wdzięczna ludziom dobrej woli. Dzięki nim będziemy mieli prawdziwe święta - mówi powodzianka. - Po pięciu miesiącach jedzenia puszek wszystko nam będzie szczególnie smakowało - dodaje.

Rodzina dostała jeszcze jeden prezent, tym razem od władz gminy. - Pan burmistrz przekazał nam materiały budowlane na dokończenie remontu domu - cieszy się pani Magda.

Wieczerza wigilijna i święta miały się odbyć w kontenerze. Ostatecznie jednak powodzianka wspólnie z rodziną spędzi je w starym domu.

- Przez ostatnie dni wymalowaliśmy pokój, położyliśmy wykładzinę i ustawiliśmy meble, żeby było świątecznie. Jest już choinka, którą ubrała córka - opowiada Pospieszyńska. - Jesteśmy tu na własne ryzyko, ale my się nie poddajemy. Będziemy uciekać, dopiero jak dom zacznie się walić - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski