Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Lecha Poznań: nie zgodzimy się na szantaż wojewody

Agnieszka Świderska
Karol Klimczak, prezes Lecha: To już nie jest atak tylko na naszych najwierniejszych kibiców i klub. To jest atak frontalny na wszystkich, którzy chodzą na Kolejorza
Karol Klimczak, prezes Lecha: To już nie jest atak tylko na naszych najwierniejszych kibiców i klub. To jest atak frontalny na wszystkich, którzy chodzą na Kolejorza
- Wojewoda stawia nas pod ścianą i mówi: podpiszcie, to zamknę tylko trybunę. Nie podpiszecie, zamknę wam stadion. Nie zgodzimy się na żaden układ i szantaż - mówi Karol Klimczak, prezes KKS Lech Poznań. Rzecznik wojewody, Tomasz Stube, mówi, że nie było żadnego ultimatum. Była tylko sugestia.

Jeden fakt nie budzi żadnych wątpliwości: w niedzielę, 20 lipca, w pierwszej kolejce Ekstraklasy Lech Poznań zmierzy się u siebie z Piastem Gliwice. Wiadomo gdzie będą piłkarze, nie wiadomo natomiast gdzie będą kibice: na stadionie czy pod stadionem?

Dopiero w piątek będzie znana decyzja wojewody w sprawie kary dla klubu za pirotechnikę użytą w oprawie meczu z Ruchem Chorzów. Policja wnioskuje o zamknięcie całego stadionu, a atmosfera na linii klub-wojewoda już dawno nie była tak napięta.

Powód? Klub nie zgodził się, by mecz z Piastem odbył się nie tylko przy zamkniętym Kotle, ale także bez kibiców z Kotła. Kiedy zamykano w przeszłości II trybunę kibice z Kotła byli przenoszeni na inne.

- To, zdaniem policji, zapewniało im poczucie bezkarności, której konsekwencją były kolejne oprawy z użyciem środków pirotechnicznych - mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody. - Stąd też pojawiła się sugestia pod adresem klubu, by wykorzystał prawne i techniczne możliwości do tego, by na najbliższy mecz nie wpuścić tych kibiców na stadion, aby nie stwarzali oni zagrożenia na innych trybunach. Klub odparł, że takiej możliwości nie ma. To nie było ultimatum.

- Przed upadkiem komunizmu zmuszano osoby wyjeżdżające na Zachód do podpisywania lojalek, w ramach których te osoby zobowiązywały się do "szpiegostwa". Dziś pan wojewoda stosuje ten sam mechanizm oferując w zamian "mniejsze zło" - mówi Karol Klimczak, prezes KKS Lech Poznań. - Stawia nas pod ścianą i mówi: podpiszcie, to zamknę tylko trybunę. Nie podpiszecie, zamknę wam stadion. Nie zgodzimy się na żaden układ i szantaż. To już nie jest atak tylko na naszych najwierniejszych kibiców i klub. To jest atak frontalny na wszystkich, którzy chodzą na Kolejorza.

Policja zdania w sprawie zamknięcie stadionu na mecz z Piastem nie zmieniła.

- Nasz wniosek to konsekwencja odpalenia przez kibiców prawie 50 rac i braku zdecydowanych działań ze strony klubu - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - To nie jest kara, ale zapobieganie potencjalnym incydentom w przyszłości.

- Jak zamknięcie stadionu ma poprawić na nim bezpieczeństwo? - pyta retorycznie prezes Karol Klimczak. - To nie jest prewencja, tylko sankcja. I to sankcja na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej. Mamy tu zderzenie dwóch rzeczywistości. Jednej, w której pirotechnika jest elementem kultury kibicowskiej służącej efektownym oprawom, a nie stwarzaniu jakiegokolwiek zagrożenia. I rzeczywistość przepisów, absurdalnych, ale obowiązujących, które jako takie zagrożenie ją definiują. Walcząc z nimi przy pomocy rac ryzykujemy coraz więcej, bo zamknięciem już nie jednej trybuny, ale ostatnio nawet całego stadionu. Dlaczego niby na wybryku kilkunastu, może kilkudziesięciu osób ma cierpieć 20 tysięcy?

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski