Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Wyszkoni: Śpiewam to, co podpowiada mi serce [WYWIAD, ZDJĘCIA]

Marek Zaradniak
Anna Wyszkoni
Anna Wyszkoni Polskapresse
Anna Wyszkoni, wokalistka opowiada o życiu, które jest w porządku, sympatii do wszystkich ludzi, upodobaniu do eksperymentów i słabości do ładnych melodii.

Czy życie zawsze wobec Pani było w porządku? Przynajmniej taką deklarację niesie tytuł najnowszej płyty "Życie jest w porządku".
Z perspektywy czasu oceniam, że tak, chociaż oczywiście miewałam stany depresyjne jako nastolatka, która zawsze znajdowała sobie jakiś problem. Czy to nieszczęśliwa miłość, czy jakieś kłopoty w szkole. Każdy ma inne problemy i dziś mogę powiedzieć, że moje życie było bardzo w porządku. Miałam szczęśliwe dzieciństwo, bardzo radosną i spełnioną młodość i nadal nie mam powodów do narzekań. Mam wspaniałą rodzinę, wsparcie, a dodatkowo mogę spełniać swoje największe marzenia zawodowe.

Te trudne momenty były związane z branżą muzyczną?
Nie. To były bardziej stany buntu przeciwko wszystkiemu, co się wokół mnie dzieje i to było już dawno. W tej chwili nie mam powodów do narzekań, bo pracuję nad tym, aby cieszyć się życiem bez względu na to, co to życie mi podsuwa i wiem, że ludzie mają dużo większe problemy. Ja nade wszystko cenię sobie to, że mam zdrowie dzieci.

No właśnie, Pani dzisiejszą rodzinę stanowi mąż Maciej i...
… troje dzieci, bo jesteśmy tak zwaną rodziną patchworkową. Ja mam syna z poprzedniego związku. Maciej ma córkę z poprzedniego związku i razem mamy malutką Polę.

Wróćmy do Pani aktywności artystycznej - nowa płyta odniosła ogromny sukces i stała się "platynową" . Spodziewała się Pani tego?
Nie spodziewałam się, choć oczywiście wierzyłam w to, że się spodoba słuchaczom. Tym bardziej, że był to dla mnie moment decydujący. Wcześniej czułam ogromną tremę przed drugim albumem, ale gdy po dwóch miesiącach okazało się, że płyta jest już "złota", byłam szczęśliwa. Teraz z przyjemnością prezentuję cztery nowe piosenki i dołączam je do płyty "Życie jest w porządku".

Zna Pani jakąś receptę na sukces?
Nie ma jej. Gdyby istniała, wszyscy by z niej korzystali. Ja zawsze kierowałam się sercem i pewnego rodzaju intuicją. Zawsze wybierałam przede wszystkim dobre melodie. Nigdy nie kierowałam się aktualną modą muzyczną. Zawsze śpiewałam to, co podpowiada mi serce. Spotkałam też na swojej drodze wielu wspaniałych, inspirujących i twórczych ludzi. To wszystko miało wpływ na to, w jakim miejscu życia jestem dzisiaj.

Podobno piosenka "Na cześć wariata" to najdziwniejsza i najodważniejsza piosenka, jaką kiedykolwiek Pani nagrała. Skąd taka opinia?
Niektórzy nawet posuwają się do stwierdzenia, że zahacza ona o alternatywę. Ja w tej piosence chciałam pokazać inną twarz. Nieco zwariowaną, z dużym dystansem do samej siebie i świata. Odczułam potrzebę wyrzucenia z siebie takich emocji, a ta piosenka była ku temu idealną okazją.
Swego czasu była Pani wokalistką zespołu Łzy. Rozstaliście się. Żałuje Pani tego?
Nie, nie żałuję. Rozstaliśmy się parę lat temu i wiem, że to była najlepsza decyzja dla nas wszystkich. Dziś już nie wracam do tego etapu, idę przed siebie i spełniam się jako artystka i kobieta.

Jest Pani wokalistką, kompozytorką, autorką tekstów. Kim Pani się czuje najbardziej?
Najbardziej wokalistką. Trudno mi powiedzieć, że jestem tekściarką. Nie piszę tekstów na zawołanie. Raczej piszę z potrzeby serca, gdy coś wypływa ze mnie naturalnie. Komponuję w podobny sposób. Jak czuję potrzebę nagrania nowej melodii, zawsze mam pod ręką dyktafon i w czasie spaceru, podróży czy zakupów nagrywam. I wydaje mi się, że dużą sztuką jest zaśpiewanie piosenki skomponowanej przez kogoś innego w taki sposób, by brzmiała ona wiarygodnie i szczerze. Nigdy nie śpiewałam niczego wbrew sobie i zawsze starałam się pracować z ludźmi, którzy tworzyli specjalnie dla mnie.

Zaśpiewała Pani m.in. utwór Marka Jackowskiego i Kory.
To piosenka "Zapytaj mnie o to kochany". To premierowy utwór, a zarazem ostatni tego wyjątkowego duetu. Z Markiem Jackowskim zaprzyjaźniłam się krótko przed wydaniem płyty "Życie jest w porządku". Marek przygotowywał też swój materiał i na pewnym etapie stwierdziliśmy, że to piosenka, która doskonale sprawdzi się na mojej płycie. To było dla mnie wielkie wyróżnienie. Zadzwoniłam do Kory, porozmawiałam z nią o tym tekście i do dziś czuję się zaszczycona, że Kora zgodziła się, abym go zaśpiewała.

Jest Pani osobą popularną. Rozpoznają ludzie Panią na ulicy?
Pewnie rozpoznają, ale ja nie przywiązuję do tego dużej wagi. Robię zakupy, jestem mamą, spaceruję z dziećmi. Czasem ta popularność pomaga. Nigdy nie przeszkadza, bo ja po prostu lubię ludzi. Nie mam poczucia, że coś mi przeszkadza w prywatności. Jeśli chcemy, to jesteśmy w stanie postawić granicę między tym, co chcemy powiedzieć, a co zachować dla siebie.
Czy czuje się Pani celebrytką?
Nie, absolutnie. Nie mam tego w naturze. Nie lubię tak zwanego bywania. Bywam więc rzadko. Zwykle na imprezach mających związek z branżą muzyczną albo też z modą, bo jako kobieta interesuję się modą i gdy tylko mam czas, uczestniczę w pokazach.

Wzięła Pani też udział w nagraniu, wydanej z okazji kanonizacji Jana Pawła II, płyty Roberta Jansona "Miłość mi wszystko wyjaśniła". Jak Pani trafiła do tego projektu i czym on był dla Pani?
Zaprosił mnie Robert i firma Sony. Nie wahałam się długo, bo spodobała mi się idea łączenia tekstów Karola Wojtyły z popowymi melodiami. Dzięki temu powstały piosenki, których można słuchać na co dzień. To moim zdaniem przybliża Polakom naszego papieża.

Słyszałem, że lubi Pani wyzwania. One nadają Pani życiu smaku i barw. Na jakie wyzwanie Pani czeka?
Największym wyzwaniem jest wychowanie dzieci na dobrych ludzi i mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować. Lubię wyzwania muzyczne. Lubię sięgać po repertuar, z którym na co dzień nie mam styczności, więc gdy tylko dostaję zaproszenia do okazjonalnych projektów, jak ten papieski, bardzo chętnie biorę w nich udział. To dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie, bo w każdej muzyce mogę odnaleźć siebie. Tak m.in. wzięłam udział w koncercie poświęconym zespołowi "2 plus 1". Śpiewam "Kołysankę matki". To piękna piosenka o kobiecie, której syn idzie na wojnę. Wspominałam już, że jestem bardzo sentymentalna.

Jest Pani szczęśliwa?
Czuję się spełniona i szczęśliwa. Jednocześnie wiem, że jeszcze wiele mam do zrobienia. To jest piękne uczucie, że jestem w dobrym momencie życia i wiele jest jeszcze przede mną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Anna Wyszkoni: Śpiewam to, co podpowiada mi serce [WYWIAD, ZDJĘCIA] - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski