Walka o miejsca parkingowe, długie kolejki nie tylko przy kasach, lecz także w kawiarniach centrów handlowych i tłum chaotycznie poruszających się ludzi - tak wyglądał ten handlowy weekend. - Jeden wielki szał i harmider - łapie się za głowę Aleksandra Jeziorska, sprzedawczyni w jednym ze sklepów w centrum handlowym King Cross w Poznaniu.
Najbardziej deficytowym towarem w te dwa dni nie były wcale bombki czy karpie, lecz miejsca parkingowe. Toczyły się o nie wręcz bitwy.
- Przed hipermarketem Auchan byłem świadkiem sytuacji, kiedy dwie osoby usiłowały wjechać na to samo miejsce. Udało się to kobiecie. Drugi kierowca wdarł się do jej samochodu, wykrzykując mnóstwo niecenzuralnych słów i pytając, gdzie ukradła prawo jazdy - opowiada wzburzony mieszkaniec Lubonia.
Kierowcy, chcąc zaparkować samochód jak najbliżej wejścia do sklepu, nie myśleli o tym, że uniemożliwiają w ten sposób przejazd karetki pogotowia. - A w ten weekend mieliśmy sporo takich interwencji lekarskich - potwierdza Dariusz Gromnicki, ochroniarz z centrum handlowego King Cross.
Wszędzie było tłoczno. Przechodzenie między półkami wymagało niemal umiejętności ekwilibrystycznych. - Widziałyśmy, jak jakaś pani potrąciła młodą dziewczynę stojącą w przejściu. Kobieta natychmiast przeprosiła, ale dziewczyna tak się oburzyła, że rzuciła się na nią - opowiada Magdalena Jędrak, robiąca zakupy w poznańskim Starym Browarze.
Najbardziej oblegane były supermarkety spożywcze oraz sklepy ze sprzętem rtv-agd. Tam tworzyły się najdłuższe kolejki i tam największe zniecierpliwienie okazywali klienci, ale i kasjerki. - Wyszłam ze sklepu i jestem w szoku. To amok. Kasjerka nawet nie siliła się na uprzejmość - ubolewa Sandra Sękowska, kupująca sprzęt elektroniczny w Starym Browarze.
Świąteczny czas sprawia, że niektórzy mają też więcej fantazji. - Jest u nas miejsce, w którym można zjeść kiełbaskę z grilla- opowiada ochroniarz pracujący w hipermarkecie Real. - W sobotę znalazło się dwóch panów, którzy ze stoiska z alkoholem przynieśli sobie kilka piw i beztrosko biesiadowali. Skończyło się na tym, że przyjechała policja - opowiada.
- Ludzie wyglądają na kompletnie otumanionych - mówi z dezaprobatą Joanna Szelągowska, robiąca z córką zakupy w Starym Browarze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?