Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta znów na rozdrożu i znów bez pieniędzy

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Radosław Patroniak archiwum
Miała być zielona rewolucja, a jest zielona zapaść najstarszego klubu piłkarskiego w Poznaniu (Warta powstała 15 czerwca 1912 r.), która może doprowadzić nawet do upadku sekcji. Sezon się jeszcze nie skończył, a już wiadomo, że kolejny będzie jeszcze trudniejszy od mijającego, choć i w nim ledwo wiązano koniec z końcem.

W blaszaku przy Drodze Dębińskiej zawrzało po rezygnacji wiceprezesa do spraw sportowych, Maciej Dittmajera. Prawnik z Winograd przez cały sezon występował w roli „strażaka” i liczył na to, że piłkarze odpłacą się chociaż ambitną postawą na finiszu rozgrywek. Tymczasem zawodnicy zorganizowali sobie wcześniejsze wakacje (porażki 2:6 i 0:4) i utrzymali się w II lidze z pomocą innych drużyn. Trudno to jednak traktować jako sukces, skoro przed sezonem nieśmiało mówiło się o powrocie na zaplecze ekstraklasy. W nagrodę za poświęcenie prezes sekcji, Izabella Łukomska-Pyżalska złożyła na odchodne Dittmajerowi „atrakcyjną” propozycję kupienia drużyny za... 1,5 mln euro.

Nie wiem jak sobie wyliczyła ile jest warta jedenastka żenujących graczy, którzy nie zasługują na zakładanie koszulki Warty (tak się wypowiedział o swoich zawodnikach trener Piotr Kowal), wiem natomiast, że w ekipie zielonych skończył się na pewno czas takich piłkarzy jak Grzegorz Rasiak, Maciej Scherfchen, Artur Marciniak i Michał Goliński. Celowo ich wymieniłem, bo są najbardziej rozpoznawalni w poznańskim zespole i chyba też oni własnie najbardziej rozczarowali kibiców.

Marciniak swego czasu uchodził za talent na miarę Dawida Kownackiego. Dziś ma 27 lat i słabe „papiery” na grę w II lidze. Z kolei Goliński rok temu opowiadał, że jest na wygnaniu w trzecioligowej Nielbie Wągrowiec tylko ze względów rodzinnych. Prawda jest jednak taka, że ekstraklasa jest już dla niego rozdziałem zamkniętym z uwagi na ograniczony poziom umiejętności (może nie technicznych, ale przede wszystkim szybkościowych). Kończąc wątek sportowy należy stwierdzić, że Warta w minionym sezonie była klasycznym przykładem na potwierdzenie tezy, że same nazwiska nie grają.

Trudno jednak myśleć o czystkach personalnych, kiedy kasa świeci pustkami, a klub nie ma licencji na grę w II lidze w przyszłym sezonie, bo nie spełnia warunków infrastrukturalnych oraz finansowych (zaległości względem ZUS, Urzędu Skarbowego i zawodników). Inna sprawa, że w PZPN ktoś oszalał wymuszając na drugoligowych klubach posiadanie krytej trybuny i to na 250 osób, czyli na tyle ile czasami w ogóle przychodzi na stadion.

Prezes Łukomska-Pyżalska zaapelowała na Twitterze do potencjalnych sponsorów, ale ci ostatni pewnie nie będą już chętni do współpracy, zwłaszcza po doświadczeniach Dittmajera, który był przed rokiem wielkim optymistą. Wziął jednak drużynę w leasingu, w dodatku skłóconą i zadłużoną. Szkoda, że nie mógł realizować autorskiego projektu od początku do końca, bo to człowiek poukładany i prawdziwy pasjonat piłki. Nie życzę mu więc, żeby zamiast zbawcą okazał się w pewnym stopniu grabarzem tak zasłużonego klubu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski