Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolanki będą miały utrudniony dostęp do in vitro?

Paulina Jęczmionka
Lekarze z Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu w szpitalu przy Polnej w ramach programu in vitro wykonali do tej pory ok. 475 pobrań komórek jajowych. W maju urodziło się sześcioro dzieci.
Lekarze z Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu w szpitalu przy Polnej w ramach programu in vitro wykonali do tej pory ok. 475 pobrań komórek jajowych. W maju urodziło się sześcioro dzieci. Grzegorz Dembiński
Poznań dostał 4,6 mln zł na dwa kolejne lata programu in vitro. Innym miastom ministerstwo dało kilka razy więcej. W ramach rocznego programu w Poznaniu urodziło się już sześcioro dzieci. Teraz kobiety mogą nie załapać się na refundację.

Resort Zdrowia ogłosił wyniki konkursu na realizację drugiego etapu rządowego programu in vitro. Leczenie niepłodności w Wielkopolsce stanęło pod znakiem zapytania. Szpital przy ul. Polnej w Poznaniu - jedyny ośrodek w regionie zakwalifikowany do programu - dostał tylko 4,6 mln zł. To o blisko cztery razy mniej niż np. klinika z województwa łódzkiego.

Czytaj też: Urodziło się pierwsze dziecko z programu in vitro

- Podział pieniędzy jest dla nas, delikatnie mówiąc, zaskoczeniem - mówi prof. Leszek Pawelczyk, szef Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu w szpitalu przy Polnej. - Cała zachodnia ściana Polski, czyli ogromny obszar, dostała łącznie tylko ok. 10 procent wszystkich rozdzielanych środków. Wielkopolsce, czyli trzeciemu regionowi pod względem wielkości populacji, przypadło zaledwie 2,9 procent.

Łącznie do drugiego, dwuletniego etapu programu ministerstwo zakwalifikowało 29 lecznic. I dla porównania: jeden ośrodek Gameta w Rzgowie (woj. łódzkie) otrzymał rekordowe 12 procent (18,1 mln zł) z puli 154,3 mln zł. Provita w Katowicach - 11,3 mln zł. A np. Warszawie (czterem klinikom) łącznie przypadło ok. 30 mln zł. Ginekologiczno-Położniczy Szpital w Poznaniu, który realizuje już pierwszy, roczny (do końca czerwca) etap programu, teraz - na dwa lata - dostał tylko o 600 tys. zł więcej.

- Oznacza to, że do końca czerwca 2016 r. mamy możliwość zrealizowania tylko tylu cykli zapłodnienia, co mniej więcej w ciągu pierwszego roku - mówi prof. Pawelczyk. - Tymczasem, pierwszy cykl nie zawsze jest skuteczny. Dlatego każdej parze przysługują trzy. I tu stawia się nas przed ogromnym dylematem: mamy kontynuować program z tymi parami, które już w nim są i potrzebują kolejnego cyklu, a odesłać z kwitkiem te, które się zarejestrowały i czekają w kolejce?

Obecnie takich par zarejestrowanych do in vitro jest w klinice 1229. A zakwalifikowanych - 654. Do końca czerwca lekarze wykonają tu łącznie ok. 580 punkcji, czyli pobrań komórek jajowych. Szef kliniki szacuje, że jeśli teraz dostanie na dwa lata 4,6 mln zł, przy pełnym wymiarze pracy w programie, pieniądze skończą się już w połowie 2015 r. Dlaczego więc Poznań dostał tak mało?

Na to pytanie resort nam nie odpowiada. Rzecznik Krzysztof Bąk wskazuje tylko, że kryteria i skala punktowa oceny przedstawiono w ogłoszeniu konkursowym. Wymienia sześć kryteriów, wśród których są m.in.: personel i jego harmonogram prac, sprzęt, kompleksowość i dostępność świadczeń, doświadczenie w procedurze in vitro, jej efektywność.

Zobacz: In vitro tylko dla bogatych, ale refundacja to polityczne tabu

I właśnie te kryteria budzą wątpliwości lekarzy. - Nie wiemy, co kryje się np. pod dostępnością geograficzną, za którą uzyskaliśmy zero punktów - mówi prof. Leszek Pawelczyk z Polnej. - W ogłoszeniu nie podano też np. szczegółowych parametrów oceniających kwalifikacje i doświadczenie personelu lekarskiego, embriologicznego, a przede wszystkim - harmonogramu czasu pracy. Nie wiemy, w jaki sposób oceniano wyposażenie laboratorium, skoro mamy sprzęt ze światowej czołówki.

Wyniki lecznicy z pierwszego roku programu również są powyżej średniej. Do połowy maja stwierdzono tu bowiem 116 (24,5 proc. kobiet na cykl) ciąż klinicznych, czyli potwierdzonych badaniem USG, przy 156 ciążach (32 proc.) wykazanych przez test ciążowych. W maju na świat przyszły też pierwsze dzieci - czterech chłopców i dwie dziewczynki, w tym jedna para bliźniąt.

Poznański szpital już złożył odwołanie od decyzji ministerstwa zdrowia. A to zapowiada, że po rozpatrzeniu odwołań liczba klinik biorących udział w programie, a także przekazane im kwoty, mogą jeszcze się zmienić.

Miasta też mają program
Częstochowa, jako pierwsze miasto w kraju, wprowadziła własny program leczenia niepłodności metodą in vitro.
W 2012 r. do leczenia zakwalifikowano 12 par. W 2013 r. - 15. Każda dostaje jednorazowe dofinansowanie do zabiegu zapłodnienia w wysokości 3 tys. zł. Do lutego br. na świat przyszło siedmioro dzieci, w tym bliźnięta. W 2013 r. także rada miasta w Sosnowcu przyjęła uchwałę o 3-letnim programie in vitro. Jeden z radnych skierował jednak sprawę do prokuratury i program został zawieszony. Niedawno, po umorzeniu sprawy, powrócił. Podobne pomysły mieli też radni SLD w Poznaniu czy Gnieźnie. Legły w gruzach z powodu braku pieniędzy w budżecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski