Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SOR-y w Poznaniu: Skręciłeś kostkę? Szpitale i tak cię nie przyjmą

Krystian Lurka
A. Łukasik: inne szpitale odsyłają ludzi bez pomocy
A. Łukasik: inne szpitale odsyłają ludzi bez pomocy Paweł Miecznik
Konflikt o kolejki w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych trwa. Przedstawiciele trzech największych poznańskich lecznic narzekają na inne placówki. Jak twierdzą, te podsyłają im pacjentów, a przez to tworzą się u nich gigantyczne kolejki. Mowa o Szpitalu Miejskim przy ul. Szwajcarskiej, Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Lutyckiej i Szpitalu HCP przy ul. 28 Czerwca 1956 roku. To właśnie tam na pomoc trzeba czekać po kilka, a nawet po kilkanaście godzin.

Jak mówi Alina Łukasik, konsultant wojewódzki w dziedzinie medycyny ratunkowej i ordynator SOR-u w szpitalu przy ul. Lutyckiej, to wina poznańskich szpitali, które nie wywiązują się ze swoich obowiązków. - Każda placówka, która podpisała kontrakt o "hospitalizację" z NFZ-em - czyli większość szpitali w Poznaniu, musi przyjąć pacjenta - wyjaśnia Alina Łukasik.

I podaje przykład: - Nawet osobie, która przychodzi do szpitala dziecięcego z rozciętą głową, powinna być udzielona pomoc. Jeśli nie ma możliwości zabiegu na miejscu, szpital musi zabezpieczyć pacjenta i przetransportować go tam, gdzie taka możliwość istnieje. W praktyce jest tak, że trafiają do nas pacjenci, których nie przyjęli gdzie indziej.

A lecznice muszą ich przyjmować, bo dostają za to pieniądze. Przykładowo szpital MSW otrzymuje dziennie ok. 2500 zł na pomoc doraźną. Poznański szpital im. Degi - 1900 zł. Ten przy ul. Przybyszewskiego ponad 6900 zł.

Mimo to, jak dodaje Alina Łukasik, dziennie do niej na oddział trafia kilkanaście "odesłanych". - Podobnie jest w szpitalu przy ul. Szwajcarskiej i w HCP - komentuje.

Sprawdziliśmy to. Ortopedyczno-Rehabilitacyjny Szpital Kliniczny przy ul. 28 Czerwca 1956 roku ze skręconą kostką odesłał mnie do Szpitala HCP. Pracownicy Szpitala im. Święcickiego przy ul. Przybyszewskiego pacjentowi z urazem nadgarstka sugerowali wizytę w innym oddziale.

Najgorzej jednak było w Szpitalu MSW. Tam od razu proszą o pójście do SOR-u przy ul. Lutyckiej. Wskazując nawet... drogę na skróty.

Przedstawiciele szpitali, które odsyłają, problemu nie widzi. I to dosłownie. Zbigniew Szymanowski, zastępca dyrektora ze szpitala MSW, twierdzi, że wymagana pomoc jest udzielana wszystkim potrzebującym. Podobnego zdania jest Maciej Błaszyk, lekarz naczelny ze szpitala przy ul. Przybyszewskiego i Jerzy Figat, lekarz naczelny z ORSK. Również oni, mimo opisanych przez nas historii, nie mają sobie nic do zarzucenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski