Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityka: My-Poznaniacy czekają spore zmiany

Tomasz Nyczka
Maria Pasło-Wiśniewska wspierała w wyborach J.Jaśkowiaka
Maria Pasło-Wiśniewska wspierała w wyborach J.Jaśkowiaka Sławomir Seidler
Ponad trzy tygodnie minęło od pierwszej tury wyborów samorządowych. Największe rozczarowanie? Stowarzyszenie My-Poznaniacy. Bo choć kandydat na prezydenta, Jacek Jaśkowiak, uzyskał całkiem niezły wynik (7,16 proc.), apetyty były dużo większe. Nadzieja umarła, gdy okazało się, że komitet nie wprowadzi do Rady Miasta ani jednego przedstawiciela. A co teraz, gdy wyborcze emocje już opadły?

- Cały czas będziemy obecni w debacie publicznej. Ostatnio zgłosiliśmy kandydaturę Andrzeja Białasa, wiceprezesa stowarzyszenia, do Poznańskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego, skupiającej lokalne organizacje społeczne - przyznaje Agnieszka Ziółkowska z My-Poznaniacy.

Wybory do rady już jutro. To jednak dopiero początek ofensywy stowarzyszenia. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że nikt już nie będzie nas traktował jak grupę osób "niewinnych" politycznie - przyznaje Lech Mergler. - Dzięki zaangażowaniu w wybory staliśmy się jednak podmiotem, z którym rządzący zaczęli się liczyć - dodaje wiceprezes stowarzyszenia.

My-Poznaniacy pracują teraz nad stworzeniem "materialnej bazy" dla działalności organizacji. I twierdzą, że w najbliższych miesiącach ich szeregi zasili wielu nowych członków. W tej chwili stowarzyszenie liczy 45 osób. Wkrótce ma ich być dwa razy więcej. Intelektualne zaplecze organizacji stworzy grupa ekspertów. Nie tylko członków komitetu honorowego.

- To przede wszystkim specjaliści z zakresu nauk społecznych, którzy doradzają nam konkretne kierunki rozwoju - mówi Lech Mergler.

Jednym z nich mogłaby być próba stworzenia tzw. partii miejskiej. - Byłaby to organizacja działająca niejako w opozycji do partii krajowych, występująca tylko w imieniu lokalnych interesów - mówi Mergler.

Przedstawiciele stowarzyszenia przyznają, że ruch prawdopodobnie weźmie udział w kolejnych wyborach samorządowych. Póki co chcą się jednak skupić na dyskusji o najważniejszych problemach miasta. A wśród nich?

- Budżet miasta i studium zagospodarowania przestrzennego - wylicza Lech Mergler. - Nierozwiązana sprawa lotniska na Krzesinach, parku Rataje, reforma rad osiedli, czy protest przeciwko budowie bloków na os. Tysiąclecia - dodaje.

Dyskusji na te tematy służyć mają konferencje tematyczne. - Chcemy stworzyć okrągły stół w takich sprawach jak gospodarka przestrzenna czy odrodzenie śródmieścia i rozmawiać z władzami o swojej wizji Poznania - mówi Mergler.

I twierdzi, że dzięki udziałowi w wyborach do sfery publicznej przeniknęły niewygodne dla władzy tematy.

- Wykorzystamy to, by krytykować brak infrastruktury na Morasku i Szczepankowie, protestować w sprawie spalarni, czy podziału miasta na bogatsze i poprzemysłowe dzielnice, dla których nie ma wizji.

A Jacek Jaśkowiak? Czy nadal będzie angażował się w działalność stowarzyszenia? - Jeśli zwycięży koncepcja My-Poznaniaków jako ruchu, który podejmuje pozytywne inicjatywy, rozszerza struktury i bazuje na klasie średniej, to chciałbym w tym uczestniczyć - mówi. - Nie może to być jednak taka opozycja poza Radą Miasta, skupiona jedynie na krytyce poczynań władzy, idąca ramię w ramię z anarchistami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polityka: My-Poznaniacy czekają spore zmiany - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski