Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory do PE: PiS krytykuje urzędników. Będzie protest wyborczy?

Paulina Jęczmionka
PiS uważa, że wyborczy bałagan wpłynął na frekwencję. - Około jednej dziesiątej wyborców nie dotarło do urn - mówi T. Dziuba
PiS uważa, że wyborczy bałagan wpłynął na frekwencję. - Około jednej dziesiątej wyborców nie dotarło do urn - mówi T. Dziuba Paweł Miecznik
PiS uważa, że urzędnicy dali plamę w przygotowaniu wyborów do Parlamentu Europejskiego. Rozważa złożenie protestu wyborczego.

Lokale wyborcze w nowych i odległych miejscach, brak informacji o zmianach - to najczęstsze zarzuty dotyczące niedzielnych wyborów. Zmiana obwodów głosowania spowodowała w Poznaniu spore zamieszanie. Politycy PiS zapowiadają więc kontrolę w urzędzie i protest wyborczy.

Zobacz: Wybory do Parlamentu Europejskiego W Wielkopolsce. Triumfuje PO

- Dostawaliśmy liczne sygnały od zdezorientowanych wyborców, których odsyłano z kwitkiem z lokalu wyborczego - mówi Tadeusz Dziuba, szef PiS. - To znacząco wpłynęło na frekwencję. Można szacować, że ok. jednej dziesiątej wyborców nie dotarło do urn.

Szymon Szynkowski vel Sęk, radny PiS, dodaje, że w niedzielę interweniował w miejskim zespole wyborczym i delegaturze Krajowego Biura Wyborczego. Tam też telefony się urywały. - Działania informacyjne miasta były niewystarczające - uważa vel Sęk. - Zabrakło też logiki przy wyznaczaniu nowych obwodów. Choć to radni przyjmowali ostatecznie uchwałę, to nie pokazano nam podziału na mapie, więc nie mogliśmy zweryfikować wszystkich obwodów.

Zobacz także: Eurowybory w Wielkopolsce: Były powiaty, gdzie PSL zmiażdżył rywali

Co ciekawe, PiS wtórują politycy PO, którzy też uważają, że panował bałagan. - Dawniej informacje wyborcze umieszczano np. w sklepach - mówi Rafał Grupiński, poseł PO. - Teraz zabrakło powszechnej informacji. Nawet komisje w lokalach nie umiały wskazać ludziom odpowiedniego miejsca głosowania.
Skąd całe zamieszanie? Otóż w 2011 r. miasto zmniejszyło liczbę osiedli, więc musiało dostosować okręgi i obwody wyborcze do nowych granic. Tego - przed wyborami samorządowymi - wymagał też Kodeks Wyborczy. - Takiej zmiany nie było od lat 90., a w tym czasie liczba mieszkańców spadła, więc trzeba było tak ustalić obwody, by obejmowały podobną liczbę ludzi - mówi Wojciech Kasprzak, wicedyrektor wydziału organizacyjnego w urzędzie i wiceszef zespołu wyborczego. - Rady osiedli, które są najbliżej mieszkańców, opiniowały projekt podziału i nie miały większych zastrzeżeń.

Kasprzak dodaje, że urząd prowadził szeroką akcję informacyjną. Wskazuje, że rozwieszono 2,6 tys. obwieszczeń, a także plakaty "Sprawdź, gdzie głosujesz", na których był adres serwisu internetowego oraz numer infolinii. Plakaty przekazano też radom osiedli, spółdzielniom i kurii. A do domów rozesłano 248 tys. ulotek. Także Państwowa Komisja Wyborcza miała serwis w internecie i infolinię. - Poza tym, miasto organizowało transport dla seniorów i niepełnosprawnych, prawo dawało im też kilka innych udogodnień, z których skorzystała garstka - mówi Maria Trela, dyrektor delegatury KBW. - Może mogliśmy zrobić coś lepiej. Ale wyborcy też nie są bez winy, skoro nie reagowali na rozwieszone informacje. A i komitety wyborcze mogły ich informować.

PiS uważa, że to urzędnicy wykazali się "antypaństwową beztroską". Zapowiada kontrolę komisji rewizyjnej radnych i chce, by władze partii złożyły protest wyborczy do sądu.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski