Wybory do PE: Kto z Wielkopolski zdobędzie mandat? [ZDJĘCIA]

Niecałe dwa tygodnie zostały do wyborów europejskich. Sondaże pokazują, że ani PO, ani PiS, nie mogą być pewne wygranej. Najprawdopodobniej ta pierwsza partia straci kilka mandatów. Ale to nie jej poparcie, a wyniki mniejszych partii, mogą sprawić niespodziankę. Według najnowszych badań, do PE wejdzie Nowa Prawica, a PSL i Europa Plus balansują na granicy progu wyborczego.

Przeczytaj też: Kto może być czarnym koniem w wyścigu do PE w Wielkopolsce?

PiS i PO chcą po 2 mandaty

27 procent i 19 mandatów dla PiS, 24 proc. i 17 mandatów dla PO - to wynik sondażu TNS Polska dla "Wiadomości" TVP1. Inny, przeprowadzony przez IBRIS Homo Homini na ok. 17 tys. wyborców daje niewielką przewagę PO (31 proc. przy 30 proc. PiS). Z kolei badanie CBOS wskazuje, że PO wygra przewagą ośmiu procent. Ale i tak odnotuje spadek liczby mandatów, podczas gdy PiS zyska.

- Od roku w większości sondaży mamy wyższe poparcie niż PO - mówi Tadeusz Dziuba, poseł PiS i "dwójka" na liście partii do PE w naszym regionie. - Od dłuższego czasu prognozy pokazują też, że mamy szansę na dwa mandaty w Wielkopolsce. I o nie właśnie walczymy.

Poseł wskazuje, że jeśli region wyróżni się na tle innych frekwencją, może przypaść mu sześć, a nie jak teraz - pięć, mandatów. I jest pewien, że wtedy PiS wprowadzi do Parlamentu Europejskiego dwóch polityków. Zapewne będzie to "jedynka" - Ryszard Czarnecki i sam Tadeusz Dziuba.

O zachowanie dwóch mandatów walczy też wielkopolska PO. A symulacje pokazują, że udział w wyborach ok. 20 proc. Wielkopolan, pozwoli PO utrzymać stan posiadania. Kto zatem wejdzie z jej listy do PE? O ile Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, z racji pierwszego miejsca, raczej może spać spokojnie, o tyle ciekawie zapowiada się walka o drugi mandat.
Za posłanką są bowiem dwaj mocni kandydaci: poseł Adam Szejnfeld i marszałek województwa Marek Woźniak. Ten pierwszy jest bardzo rozpoznawalny w północnej Wielkopolsce i często pojawia się w ogólnopolskich mediach. Ten drugi jednak - jako marszałek - dużo jeździ po regionie i jest bardziej niż poseł znany w Poznaniu, który mając więcej mieszkańców niż byłe miasta wojewódzkie razem wzięte, może decydować o wygranej. To zatem Woźniak typowany jest na czarnego konia PO.

Nowa Prawica dogoni SLD?

Prawdziwą niespodzianką może być wynik partii, o której do niedawna, w kontekście eurowyborów, mało kto myślał.

Zobacz też: Wybory do Parlamentu Europejskiego: Kogo tak naprawdę wybieramy?

Choć w sondażach trzecie miejsce SLD (a co za tym idzie: mandat dla Krystyny Łybackiej w Wielkopolsce), póki co, nie jest zagrożone, to na czwartym coraz częściej pojawia się Kongres Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego. W badaniu TNS Polska partia zdobyła 7 proc. poparcia (o 4 proc. mniej niż SLD). We wcześniejszych ankietach Homo Homini i CBOS też przekroczyła próg. A w sondażu Ewybory.eu zdobyła aż 9 proc.

- Ta tendencja wzrostowa doprowadzi nas do 12 proc. w wyborach - mówi Tomasz Rybarczyk, wiceszef Nowej Prawicy w Wielkopolsce, który startuje do PE z czwartego miejsca. - Wielu wyborców jest jeszcze niezdecydowanych, do tego elektorat PO i PiS, w przeciwieństwie do naszego, jest niestabilny. Trzy mandaty to dla nas minimum. Jeśli w Wielkopolsce frekwencja będzie wysoka i przypadnie jej sześć mandatów, i tu liczymy na jeden.

O popularności Nowej Prawicy i jej lidera w regionie może świadczyć zainteresowanie jego wizytą w Poznaniu. W najbliższy piątek na spotkaniu z Korwin-Mikkem ma pojawić się nawet tysiąc osób. Skąd to rosnące poparcie się bierze?

- Ogromny udział ma tu środowisko internautów, bo Korwin-Mikke ze swoimi kontrowersyjnymi, radykalnymi poglądami wpisuje się w modę polskiego, także radykalnego internetu - mówi dr Tomasz Kozłowski, socjolog WSNHiD w Poznaniu. - Trudno jednak powiedzieć, na ile sondażowe poparcie dla tej partii przełoży się na realny wynik. Wszystko zależy od frekwencji. Jeśli będzie bardzo niska, a Nowa Prawica zmobilizuje elektorat, jej wynik może być jeszcze lepszy.
O rezultat wyborów powinny się z kolei martwić dwie inne, dotychczas dość pewne partie. Według najnowszych badań PSL może bowiem liczyć na 4-7 proc. Przy pesymistycznym scenariuszu nie zdobędzie więc mandatu. Podobnie koalicja Europa Plus Twój Ruch, która w większości nowych sondaży znajduje się poniżej progu wyborczego.

- Przed wyborami do Sejmu też dawano nam 2-3 proc., a uzyskaliśmy ponad 10 - mówi Krzysztof Kłosowski, poseł i "trójka" EPTR w Wielkopolsce. - Tak będzie i tym razem. I Marek Siwiec zdobędzie w Wielkopolsce mandat.

Patrząc jednak na sondaże, bardziej realny wydaje się mandat dla Andrzej Grzyba z PSL. Bój o niego przyjdzie mu stoczyć z Nową Prawicą.

Frekwencja

• Badanie przeprowadzone dla portalu Interia, radia RMF FM i "Rzeczpospolitej" przez IBRIS Homo Homini na grupie 17 tysięcy osób wskazuje, że gdyby wybory odbyły się w połowie kwietnia, do urn poszłoby 38 procent Polaków.
• Podobny wynik uzyskało w kwietniu CBOS. Tu deklarowana frekwencja wyniosła 37 proc. 27 procent badanych osób wahało się, czy pójść głosować, a 36 proc. przyznało, że nie weźmie udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
• Wśród ekspertów mało kto wierzy w te sondażowe deklaracje. Większość uważa, że frekwencja będzie podobna do tej z 2009 r., jeśli nie mniejsza. Przypomnijmy, że wtedy wyniosła 24,5 proc. w skali kraju. W Wielkopolsce do urn poszło 24,1 proc. wyborców, a w samym Poznaniu - 37,6 proc.