Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Go-go Cocomo: Podejrzane o oszustwo nie będą aresztowane

Łukasz Cieśla
Go-go Cocomo: podejrzane o oszustwo nie będą aresztowane. "Zeznania świadków to za mało"
Go-go Cocomo: podejrzane o oszustwo nie będą aresztowane. "Zeznania świadków to za mało" archiwum polskapresse
Zeznania kilku świadków nie są wystarczającym dowodem, by aresztować pracownice go-go Cocomo za rzekome oszukanie klienta. Tak uznał w środę poznański Sąd Okręgowy. Tancerki i menedżerka są podejrzane o wykorzystanie nietrzeźwości dyrektora dużej spółki, który w ciągu jednej imprezy miał wydać prawie milion złotych, głównie na alkohol.

Prokuratura przekonuje, że klub wykorzystał nietrzeźwość klienta, dyrektora w dużej firmie. Do klubu przyszedł po wypiciu trzech butelek wódki z kolegami. A w trakcie imprezy trwającej kilkanaście godzin wraz z kolegami miał zamówić ponad 100 butelek alkoholi oraz tańce erotyczne. Rachunek: prawie milion złotych. Po tym doniesieniu śledczy zdecydowali się na zatrzymanie pracownic. Uznali, że po kilkunastu podobnych doniesieniach innych klientów, ten przykład jest najbardziej jaskrawy.

Zobacz:
Sprawa Cocomo: Podejrzany klub go-go. Falstart prokuratury?

Sąd Okręgowy w środę nie podzielił jednak argumentacji śledczych. Zajął się sprawą, bo prokuratura odwołała się od kwietniowej decyzji sądu rejonowego. On wówczas uznał, że nie ma podstaw do aresztu podejrzanych pracownic.

Jednak w środę również Sąd Okręgowy, jako sąd II instancji, wskazał, że nie istnieje wysokie prawdopodobieństwo oszustwa. Prawomocnie orzekł, że pięć podejrzanych kobiet pracujących dla klubu – menedżerka oraz tancerki – na razie nie trafią za kratki.

– Być może jednak w przyszłości dodatkowe dowody spowodują, że uzasadnione stanie się stosowanie środków zapobiegawczych wobec podejrzanych – uzasadniała postanowienie sędzia Ewa Taberska.

Nawiązała do działań prokuratury, która oczekuje na analizę monitoringu. Część nagrań przysłała spółka prowadząca klub. Pozostałe zabezpieczyła policja.

– Być może te materiały wzbogacą ten osobowy materiał dowodowy – dodała sędzia.

Zanim sąd ogłosił postanowienie, głos zabrał prokurator oraz adwokat reprezentujący spółkę Event, prowadzącą kluby Cocomo. Odnosili się do rzekomego oszukania klienta, który jednej nocy miał wydać prawie milion złotych. Dyrektor w dużej firmie przyszedł do klubu koło godziny 23 wraz z kolegami. Wyszedł z niego dopiero około 16 następnego dnia.

Prokurator Mikołaj Gajewicz: – Oni byli kompletnie pijani. Menedżerka z Krakowa, obserwująca przebieg wydarzeń na monitoringu, poleciła pracownicy z Poznania, by nie wypuszczać klienta, aż nie wyda co najmniej pół miliona zł. Pracownice wspólnie utrzymywały potem tych klientów w przekonaniu, że ciągle trwa noc i ta sama impreza. Że wszyscy dobrze się bawią. W klubie pozasłaniano okna i drzwi. Jeden z pracowników klubu zeznał, że ten klient był tak pijany, że był wręcz wleczony do baru, by zapłacić za kolejny alkohol. Ponadto jest sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego, by klient i dwaj koledzy podczas jednej imprezy spożyli ponad sto butelek alkoholu.

Z kolei adw. Marcin Biszkowiecki, reprezentujący jedną z podejrzanych, podważał wiarygodność dowodów zebranych przez prokuraturę. M.in. zeznania byłego pracownika Cocomo. Bo w trakcie zeznań najpierw miał powiedzieć, że odszedł z klubu, gdyż nie zgadzał się na okradanie klientów. Potem miał wskazać, że nie zgadzał się na machinacje finansowe spółki prowadzącej go-go. Zdaniem Biszkowieckiego to niekonsekwentne zeznania. Śledczy jednak podkreślają, że ten świadek jest wiarygodny, a jego wypowiedzi nie można "wyrywać" z kontekstu.

Adw. Biszkowiecki. – Wbrew temu, co mówi były pracownik, nikt nie musiał tego klienta wlec do baru. W klubie terminal przynosi się do stolika. Poza tym w Cocomo zamówienie drogiego szampana wiąże się z gratisowym tańcem. Może więc ci panowie zamawiali te szampany, by oglądać tancerki? Klient zamawiał alkohole i mógł z nimi robić, co chciał. To już jego sprawa, czy je wypił, czy nie.

Mecenas odnosząc się do zachowania klienta, który wydał prawie milion, stwierdził, że „może podkusił go diabeł”. Skomentował też wątek długiej imprezy trwającej aż do popołudnia. – Nie jest wykluczone, że ktoś się zdrzemnie, przytuli gdzieś do oparcia, jeśli impreza trwa kilkanaście godzin – mówił Biszkowiecki.

Chciał także, by sąd obejrzał 15-minutowe nagranie z monitoringu. Miałoby potwierdzać wersję, że klient był świadomy płacąc za alkohol. Z kolei prokurator zwrócił uwagę, że nagranie może być wybiórcze i nie przedstawiać wszystkich wydarzeń z imprezy. Sąd ostatecznie uznał, że nie będzie oglądał nagrania. Bo środowe posiedzenie miało jedynie charakter odwoławczy. Poza tym wciąż trwa analiza całości monitoringu.

W sprawie pojawił się też wątek oświadczeń o uznaniu długu. Klient, który wydał prawie milion złotych, zeznał, że odzyskał świadomość dopiero około godz. 22. Nie wiedział, jak wrócił do pokoju hotelowego. W kurtce znalazł jednak trzy oświadczenia, z których miałoby wynikać, że wydał tak dużą kwotę.

Oświadczenia, jak mówił w sądzie prokurator, były jednak niepodpisane. Na jednym miały być "gryzmoły", jakby próba podpisu. Poza tym klient zeznał, że nie pamięta okoliczności ich sporządzenia. Pojawia się także pytanie, po co klub sporządzał oświadczenia, skoro wcześniej klient zapłacił rachunek służbową kartą płatniczą. Nie miała ona limitu. Czyżby klub chciał się zabezpieczyć na wypadek zastrzeżeń klienta ws. wysokości rachunku? To pytanie pozostaje na razie bez odpowiedzi.

Śledztwo w sprawie rzekomych oszustw w Cocomo wciąż trwa.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski