Skrupulatne patrzenie na ręce władzom szpitali to konsekwencja problemów, które mieli i nadal mają Wielkopolanie. Kolejki do specjalistów i dramatyczne sprawy z nimi związane opisywaliśmy już wielokrotnie. Między innymi historię Laury Kubas, która 4 lipcu zeszłego roku otrzymała termin na rekonstrukcję kolana na 9 lipca… ale 2020 roku.
Czytaj:
Operacja? Tak, ale dopiero w... 2023 roku. A poznanianka cierpi
W poznańskim szpitalu z z k9olejki do specjalistów zniknęło 5 tysięcy "martwych dusz". Fundusz Zdrowia zapowiada, że będzie skreślał tych pacjentów, którzy na ten sam zabieg zapisują się do 3-4 lekarzy
Kolejki do specjalistów są długie, bo pacjent zajmuje kilka
Zgodnie z zapowiedziami ma się to zmienić. NFZ skontrolował już 43 placówki medyczne. W większości zauważono uchybienia.
Obecnie kontrola trwa w Szpitalu Wojewódzkim w Lesznie. Dwa miesiące temu zakończyła się również druga wizytacja w szpitalu w Koninie. Największe efekty widać jednak w Poznaniu.
W Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym im. Degi z listy wykreślono pięć tysięcy pacjentów, a na szpital nałożono karę w wysokości 300 tysięcy złotych.
Jak mówi Magdalena Rozumek-Wenc z biura prasowego wielkopolskiego NFZ-u, najczęstsze grzechy to niepełne dane pacjenta, brak rozpoznania lub powodu przyjęcia do lekarza i brak określenia przyczyny skreślenia z listy, a także tak zwane martwe dusze - mówi M. Rozumek-Wenc.
- Poprosiliśmy szpitale i przychodnie o to, żeby uporządkowali kolejki tak, aby na listach znajdowali się tylko pacjenci pierwszorazowi, czyli tacy, którzy są zapisani w jednym miejscu - wyjaśnia.
Zróbcie z tym porządek
Trzy miesiące temu Filip Nowak, były szef wielkopolskiego NFZ, wprost przyznawał, że kolejki to problem służby zdrowia i zapowiedział walkę.
- Chcemy wzmóc kontrolę placówek, w których są najdłuższe kolejki do specjalistów - zapowiadał Filip Nowak.
Od tego czasu na bieżąco sprawdzana jest praca szpitali i przychodni w całym województwie. Kontrole jednak wzbudzają kontrowersje. Przedstawiciele szpitali przyjmują kary i wykonują zalecenia NFZ, ale twierdzą, że są lepsze sposoby, by kolejki do specjalistów były krótsze.
Czytaj też:
Służba zdrowia: Szybka rehabilitacja? Nie w Poznaniu
- Taka próba poprawy sytuacji krzywdzi placówki i dokłada jeszcze więcej pracy - mimo że już teraz mają jej nadmiar - uważa Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Jak mówi Jerzy Figat, naczelny lekarz z ORSK w Poznaniu, zapisywanie się tylko do jednego szpitala to ustawowa konieczność, której pacjenci nie przestrzegają.
- To powoduje wydłużanie się kolejek i zdecydowanie utrudnia pracę administracyjną - komentuje. Na listach oczekujących znajdują się osoby, które zmarły i takie, które rezygnują z leczenia, ale to podwójnie, potrójnie i poczwórnie zapisani są największym problemem.
43 placówek medycznych skontrolowano od początku roku. W większości zauważono błędy
- Musimy wysyłać listowne zapytanie, czy i gdzie pacjenci chcą być leczeni, a w przypadku kiedy nie odpowiadają, również dzwonić. To pracochłonne i czasochłonne - wyjaśnia Maria Karczewska, rzeczniczka Szpitala Wojewódzkiego w Koninie, gdzie podczas dotychczasowych kontroli wykreślono kilkanaście osób.
NFZ i szpitale chcą poprawy
Jerzy Figat zauważa, że skuteczniejszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie ogólnopolskiego systemu elektronicznego, który sprawdzałby, czy pacjenci są zapisani tylko na jeden zabieg lub operację.
- Wystarczyłoby, aby kontrakt był większy o 5 procent i wprowadzony został taki system, a kolejki do specjalistów byłyby krótsze nawet o połowę - przekonuje. Jak mówi Jarosław Fedorowski to sprawdziłoby się w większości szpitali. Prezes Polskiej Federacji Szpitali krytykuje działania NFZ-u.
- Fundusz nie powinien spychać obowiązku kontrolowania kolejek na szpitale - mówi wprost.
Jego zdaniem szpitale są od leczenia, a NFZ od administrowania liczbą pacjentów.
Jarosław Fedorowski przytacza obrazowe analogie. Jak mówi, sytuację można porównać do zbyt długiej kolejki w sklepie.
- To, że tworzy się kolejka, nie zależy od ekspedienta, a od zarządcy sklepu. W tej analogii szpital jest ekspedientem, a NFZ zarządcą. Ten drugi może zwiększyć liczbę kas i pracowników. Wtedy kolejka zniknie. Nie można karać zwykłego pracownika. Nie tędy droga - uważa i przyznaje rację Jerzemu Figatowi, że kontrakty są zbyt małe.
NFZ jednak nie zamierza zwiększać wysokości kontraktów, a Magdalena Rozumek--Wenc już teraz przyznaje, że NFZ zapowiada za jakiś czas ponownie wizytację szpitali i przychodni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?