Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie przejmujcie się przestarzałym pomiarem nadwagi!

Przemysław Walewski
Przemysław Walewski
Przemysław Walewski archiwum polskapresse
Początkujący biegacze czasami cierpią na nadwagę, określaną według BMI. Pomimo jednak, że ten wskaźnik jest nadal używany przez rządy i instytucje do pomiaru nadwagi, nie powinniśmy się zniechęcać wynikami tego przestarzałego i nienaukowego sposobu pomiaru.

Wybaczcie, ale....zadajcie sobie pytania. Czy biegacie po to, by zrzucić zbędne kilogramy? Jeżeli nie spędziliście ostatnich kilku lat w kosmosie, z pewnością słyszeliście o „kryzysie otyłości”. Ponad połowa dorosłych Polaków ma albo nadwagę albo jest otyła.
Skąd to wiadomo? Naukowcy opierają się właśnie na BMI. Jest to dobrze znany wzór na określenie naszej '”zdrowej” wagi. Używają go lekarze, dietetycy oraz Międzynarodowa Organizacja Zdrowia dla zbadania problemu nadwagi na świecie. Jednak ten tak zwany „kryzys” gdzie ciągle się nam powtarza, że jesteśmy grubi i bezużyteczni może stać się samospełniającą się przepowiednią, w takim aspekcie, że w zasadzie zniechęca on ludzi do założenia butów do biegania i zrobienia czegoś z nadwagą.

I to jest błąd! Wskaźnik BMI jest przestarzały i w znacznej mierze nienaukowy. Został on stworzony w 1869 roku przez Adolphe Quetelet, belgijskiego astronoma, który zdecydował, że u dorosłych, waga powinna być proporcjonalna do kwadratu wzrostu.

Oto jak wynalazł algorytm, którego używamy do dziś: waga w kilogramach podzielona przez nasz wzrost w metrach do kwadratu. Ogólnie rzecz biorąc, jeżeli nasz wynik jest powyżej 25, mamy nadwagę. Jeżeli nasz wynik to 30 i więcej, jesteśmy, nie bójmy się tego słowa, grubi.
Jednak, choć wzór ten jest proporcjonalny, jest on o wiele mniej dokładny niż miało to miejsce 140 lat temu. Nasze wymiary -waga, wzrost – są po prostu bardzo inne od tych, jakimi charakteryzowali się ludzie w połowie XIX wieku.

Większość światowej elity biegaczy cechuje zdrowe BMI, jednak to są sportowcy, którzy mają swoich osobistych trenerów i dietetyków. Sprinterzy na przykład są więksi, gdyż ich siła i prędkość muszą przewyższać wytrzymałość. Jednak tu właśnie pojawia się problem z BMI.

Usain Bolt nie ma nadwagi, ale to dlatego, że mierzy 181 cm i biega na kółkach. No dobrze, to tylko żart, ale tak naprawdę mierzy 196 cm i ma masę 88 kg, co daje mu zdrowe BMI 22,3. Z tego też powodu jego ogromny sukces na zadziwił wytrawnych ekspertów i trenerów, ponieważ jest o wiele mniej umięśniony niż czołowi sprinterzy 20 lat temu. To właśnie wskazuje na ogromną wadę BMI, zwłaszcza dla biegaczy. Ten wskaźnik nie różnicuje, bowiem mięśni od tłuszczu. Nie bierze pod uwagę typu sylwetki ani gęstości kości. Nie bierze pod uwagę też wieku, ani naszych sercowo-naczyniowych możliwości, długości kroku oraz genetycznej zdolności do biegania.
BMI jest może dobrym narzędziem do drażnienia rządowych ministrów, ale jest on po prostu uproszczony i, szczerze mówiąc, przestarzały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski