Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramaty Tadeusza Różewicza na wielkopolskich scenach

Stefan Drajewski
Sceny z przedstawienia "Wyszedł z domu" w Teatrze Polskim w Poznaniu
Sceny z przedstawienia "Wyszedł z domu" w Teatrze Polskim w Poznaniu Tomasz Żurek
Tadeusz Różewicz rzadko gościł na afiszach teatrów w Wielkopolsce. Ostatni raz po jego dramat sięgnął Marek Fiedor. W 2007 roku zrealizował w Teatrze Polskim sztukę „Wyszedł z domu”.

Przed premierą Marek Fiedor w wywiadzie udzielonym „Głosowi” mówił o swoim przedstawieniu:
- W pierwszym oglądzie jest on parodią, tzw. dramatu rodzinnego. Kryzys rodziny opisany został tu dość ironicznie i groteskowo - główny bohater uświadomiwszy sobie pewnego dnia jak żyje - "wychodzi z domu". Ale to, co jest domem, nabiera w sztuce różnych znaczeń. Przede wszystkim domem jest sam człowiek. Wyszedł z domu znaczy tyleż, co wyjść z siebie, opuścić nagle własną egzystencję, własną tożsamość, uświadomić sobie, jaka ona właściwie jest. "Wyjść z domu" znaczy zadać sobie pytanie: kim tak naprawdę jestem i z przerażeniem skonstatować, że właściwie nikim, człowiekiem pozbawionym właściwości. I w dalszej kolejności zastanowić się, co z tym fantem zrobić.
Różewicz bardzo głęboko i mądrze rozumie kondycję człowieka. Składają się na nią wszystkie aspekty naszego życia. Mówi o czynniku społeczno-socjologicznym, który kształtuje człowieka, kulturowym, uczuciowym, seksualnym i wreszcie - duchowym, metafizycznym. Obraz człowieka jako "domu" jest w tym dramacie wielopłaszczyznowy. Na pewno ma jednak pewne dominanty. Najbardziej bolesna wydaje się wewnętrzna konfrontacja w człowieku, tego co zwierzęce, cielesne, instynktowne, z tym, co świadome, intelektualne.
Wreszcie interesujący jest też aspekt polityczny tego dramatu. "Dom" to Polska, kraj, w którym żyjemy i wszystkie zmiany, jakie tu zachodzą. W tym kontekście na plan pierwszy wysuwa się wizerunek elit, które są odpowiedzialne za kształtowanie społeczno-politycznej rzeczywistości tego kraju. Ten ostatni aspekt często jest niedoceniany u Różewicza.
W 2002 roku Piotr Kruszczyński na zamówienie Międzynarodowego Festiwalu Malta wyreżyserował „Odejście Głodomora”. Przedstawienie grane było w Centrum Handlowym M1.

Dwukrotnie teatry sięgnęły po „Kartotekę”. W 1976 roku lekturowe dzieło w Gnieźnie wystawił Wojciech Boratyński. Pamiętam doskonale ten spektakl grany w objeździe, zwłaszcza Józefa Chrobaka w roli Bohatera. W 1999 wrócił do tego dramatu w tym samym teatrze Piotr Kruszczyński i odniósł wielki sukces.

Również dwa razy doczekała się wystawienia w Poznaniu „Pułapka”. W 1984 wyreżyserował ją w Teatrze Polskim Grzegorz Mrówczyński, a w 1999 Krzysztof Babicki w Teatrze Nowym.
W 1970 roku dramat „Stara kobieta wysiaduje” wystawił w Teatrze Nowym w Poznaniu Bogdan Hussakowski. W tym samym roku po „Śmiesznego staruszka” sięgnął w Kaliszu Helmut Kajzar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski