Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RZGW kontra rybak: Od pięciu lat walczą w sądzie o jeziora

Agnieszka Świderska
RZGW ma zastrzeżenia m.in. do zarybień i odłowów
RZGW ma zastrzeżenia m.in. do zarybień i odłowów Piotr Krzyżanowski
Roman Dubkiewicz po 15 latach stracił dzierżawę na osiem jezior. Sądy już trzy razy uznały, że niesłusznie. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu twierdzi jednak, że to rybak złamał prawo, a nie urzędnicy.

Dokładnie 20 lat temu wydzierżawił od Agencji Własności Rolnej osiem obwodów rybackich na ośmiu jeziorach w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim. Na 20-letniej umowie dzierżawy zmieniali się wydzierżawiający, ale nie dzierżawca. Miejsce jednej agencji rolnej zajęła z czasem druga, a w 2005 roku Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. I to właśnie RZGW w 2009 roku jednostronnie wypowiedział Dubkiewiczowi umowę ze skutkiem natychmiastowym.

Powód? Nie dotrzymał warunków - brakowało dokumentów oraz ryb, a marszałek negatywnie ocenił prowadzoną przez niego gospodarkę rybacką. Dwa lata później poznański Sąd Okręgowy uznał jednak, że wypowiedzenie umowy było bezzasadne (wcześniej uznał to rejonowy), a Dubkiewicz nadal jest dzierżawcą.

Niedługo cieszył się tym faktem. RZGW po raz drugi wypowiedział mu umowę. Tym razem staranniej, bo z kilkunastostronicowym uzasadnieniem. Sprawa ponownie wróciła do sądu. Ten dwa miesiące temu ponownie przyznał rację dzierżawcy. Zdaniem sądu, RZGW wciąż brakuje argumentów na to, że Dubkiewicz był złym dzierżawcą i złamał warunki umowy.

- Przedstawimy te argumenty w apelacji - zapewnia Dariusz Krzyżański. - Gdyby te uchybienia nie były rażące, nie podejmowalibyśmy takich kroków. Wypowiedzenie dzierżawy to ostateczność. Rzadko się na to decydujemy.

Spór od lutego, kiedy umowa między Dubkiewiczem a RZGW niezależnie od wyroków sądu zwyczajnie wygasła, toczy się teraz o prawo do jej przedłużenia. Kilka miesięcy temu zmieniły się przepisy na korzyść dzierżawców. Mają prawo pierwszeństwa przy zawarciu nowej umowy. Wystarczy, że złożą oświadczenie, że chcą.

Dubkiewicz takie oświadczenie złożył. Otrzymał odpowiedź, że ten przywilej go nie dotyczy, bo kiedy weszły nowe przepisy, on nie był już dzierżawcą. Nie dla RZGW.

Czy dyrektor Krzyżański nie obawia się, że przegrana w procesie z byłym już dzierżawcą może sporo kosztować?
- Zamierzamy wyczerpać całą ścieżkę prawną, by dowieść swoich racji - mówi Dariusz Krzyżański. - Za wcześnie, by mówić o odszkodowaniu. Należy pamiętać, że jest to dopiero wyrok sądu pierwszej instancji, od którego zamierzamy się odwołać.

RZGW złożył niedawno doniesienie na Dubkiewicza. Dla nich nie jest byłym dzierżawcą ubiegającym się o przedłużenie umowy, tylko kłusownikiem. Tym bardziej że jego obwody wydzierżawił już innym.

- Jeżeli ktoś tu jest pokrzywdzonym, to tylko ja - twierdzi Roman Dubkiewicz. - RZGW złamał prawo, podpisując umowy z innymi dzierżawcami. Nie miał przecież wyroku sądu, że ja już nim nie jestem, a nie przestałem nim być tylko dlatego, że takie było widzimisię RZGW. Złamanie prawa to jedno. Złamanie komuś życie to drugie, a te jeziora to wciąż jest całe moje życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski