Nie jestem jednak przekonana czy winą za nadmierną wagę naszych milusińskich należy obarczać szkolne sklepiki i sprzedawane tam niezdrowe jedzenie. Nie będzie chipsów w szkole, to uczeń pójdzie do sklepu obok i kupi je, bo zakazany owoc najlepiej smakuje, a rodzice nie kontrolują na co idą ich pieniądze.
Żadne restrykcje nie odniosą skutku, dopóki sami rodzice nie zmądrzeją. Nawyki żywieniowe kształtuje dom. Tymczasem proszę zobaczyć, jak wygląda drugie śniadanie uczniów. Czy są to kanapki z wędliną, serem i warzywami plus owoce, a do picia woda? Rzadko. A jak wygląda ekwipunek naszych pociech podczas szkolnych wycieczek? Torby pełne batoników, czekolad, chipsów, słodkich napojów itp. To od nas rodziców zależy, czy do uczniowskich plecaków trafi zdrowa żywność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?