Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedali jej książkę telefoniczną za...80 zł. A teraz zastraszają

Marcin Walków
Ewa Kosieradzka chce odstąpić od umowy zawartej telefonicznie. Ale nie wie, do kogo się zwrócić
Ewa Kosieradzka chce odstąpić od umowy zawartej telefonicznie. Ale nie wie, do kogo się zwrócić Fot. Janusz WóJtowicz / Polskapresse
70-letnia wrocławianka kupiła przez telefon książkę telefoniczną za 80 zł. Po namyśle postanowiła zrezygnować z zakupu, ale to nie takie łatwe. Kobieta nie wie, z jaką firmą zawarła umowę.

W mieszkaniu Ewy Kosieradzkiej z Wrocławia zadzwonił telefon. Telemarketerka przedstawiła jej "wyjątkową ofertę" - książkę telefoniczną z numerami do wszystkich lekarzy, szpitali, aptek, sklepów ze zdrową żywnością, poradami.

- Jestem schorowana, samotna, niedługo idę znów do szpitala. Uwierzyłam, że rzeczywiście jest mi potrzebna i się zgodziłam - mówi pani Ewa. Nie odstraszyła jej nawet cena książki telefonicznej - 80 zł.

Wkrótce przyjechał kurier z przesyłką. Pani Ewa jednak się zreflektowała i postanowiła nie przyjmować paczki. - Renta jest przecież niewysoka, leki kosztują. Usłyszałam, że muszę wziąć tę książkę, bo Orange doliczy mi 80 zł do rachunku. Gdy powiedziałam kurierowi, żeby mnie nie straszył, bo mam przecież prawo zrezygnować, nazwał mnie starą k…ą - wspomina emerytka.

Na pewno jednak 80 zł nie pojawi się na jej rachunku za telefon. - Ten przypadek nie ma nic wspólnego z firmą Orange Polska, zatem opłata za książkę telefoniczną nie może być doliczona do rachunku klienta. Książki telefoniczne, czyli spisy abonentów, są wydawane przez nas bezpłatnie, a od ubiegłego roku wyłącznie w postaci płyty CD - tłumaczy Maria Piskier z biura prasowego Orange Polska.

W federacji konsumenckiej Pani Ewa dowiedziała się, że powinna wysłać pismo do firmy, że odstępuje od umowy.
- Ale jak? Nic nie podpisywałam, to była tylko rozmowa telefoniczna. Nawet nie pamiętam, czy ta pani w ogóle podawała nazwę firmy - żali się.

Przepisy mówią, że od umowy zawartej poza lokalem firmy, czyli np. przez telefon można odstąpić w ciągu 10 dni bez żadnych konsekwencji. Jeśli nie zostaliśmy o tym pouczeni, odstąpić można w ciągu trzech miesięcy. Do firmy wystarczy wysłać oświadczenie.

- Ale trzeba wiedzieć z kim zawarto umowę! - przestrzega Jerzy Barański, Miejski Rzecznik Konsumentów we Wrocławiu. Umowa zawarta ustnie przez telefon też jest ważna, jej dowodem może być nagranie.

Pani Ewa nie wie, z jaką firmą zawarła umowę. I nie wie, czy wkrótce nie znajdzie w skrzynce wezwania do zapłaty albo do drzwi nie zapuka firma windykacyjna.

Dlatego rzecznik konsumentów radzi, by w takiej sytuacji spisać dane nadawcy paczki, by wiedzieć, do kogo się zwrócić, a odstępować od umowy zawsze z potwierdzeniem tego faktu. Inaczej może się okazać, że upłyną trzy miesiące, a sprzedawca zacznie dochodzić swoich roszczeń.

- Dałam się zmanipulować i teraz jestem w kropce. Może chociaż innych przestrzegę. Takie firmy dzwonią i żerują na ludziach samotnych i schorowanych - mówi z rozgoryczeniem pani Ewa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska