18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Łazęga poznańska" snuje się po mieście i robi zdjęcia. I to jakie! [ROZMOWA, GALERIA]

Katarzyna Kulik-Libuda
Katarzyna Kulik-Libuda
"Łazęga poznańska" snuje się po mieście i robi zdjęcia
"Łazęga poznańska" snuje się po mieście i robi zdjęcia Maciej Krajewski
Maciej Krajewski, 46-letni poznaniak, pielęgniarz, nazywa siebie "Łazęga poznańska". Łazi po mieście i robi zdjęcia. Dlaczego, dla kogo i z kim? Czytajcie rozmowę i zobaczcie zdjęcia!

Czym jest projekt "Łazęga poznańska"?
"Łazęga poznańska", a dokładniej "Łazęga poznańska, powsinoga podwórkowa" to określenie moich wędrówek z aparatem fotograficznym przez Poznań. Najpierw był to tytuł pierwszej galerii fotograficznej na moim facebookowym profilu, potem tytuł wystawy w Domu Trzeźwości, a teraz nazwa mojego fanpage na FB i określenie siebie samego. To moja nazwa na podróż w czasie i przestrzeni, przestrzeni nieodległej, podróż nie wymagająca auta, samolotu, a nawet roweru czy korzystania z usług MPK. To włóczęga z fotoaparatem, bo tylko fotografia jest wstanie choć po części zarejestrować i oddać to, co podczas tej podróży zobaczyłem, co mnie zachwyciło, czy poruszyło.

"Łazęga poznańska" na Facebooku - ZOBACZ!

W jakim celu powstał projekt?
Od lat żyję i pracuję na Starym Mieście. Na mojej stałej trasie jest słynna ulica Strzelecka, niestety zaniedbana, ale z kilkoma naprawdę pięknymi kamienicami. Wśród nich jest moja ulubiona z wielkimi żeliwnymi pajęczakami przyczajonymi na ceglanej fasadzie. Niszczejąca, sąsiednia kamienica zdobna jest w kilkanaście twarzy-masek - maszkaronów, kilka z nich już spadło, jeden z nich znalazł się we wnętrzu zaparkowanego samochodu, „wyposażając go” w gratisowy otwór na szyberdach… stąd teraz siatki zabezpieczające. Całkiem sporo jest takich miejsc w Poznaniu, którymi można się jeszcze zachwycać, ale o ich dalszy los trzeba się co najmniej niepokoić, jeśli nawet nie zapłakać albo przekląć. Nie chcę patrzeć na to „dzieło” zniszczenia bezczynnie. Chcę poprzez pokazywanie tych miejsc zwrócić na nie uwagę, pokazać, że należy je ratować. W pierwszym rzędzie należy to do konserwatora zabytków i władz miasta, jednak warto, by w tej kwestii wykazali aktywność także zwykli z pozoru szarzy mieszkańcy, którzy często nie doceniają siły swojego głosu. W taką aktywność, jak ją widzę, wpisuje się właśnie mój projekt Łazęgi, bo jest to projekt utrwalenia na fotografii niszczejących zabytkowych walorów Poznania oraz próba ocalenia ich materialnego istnienia tak, by nie podzieliły ponurego losu kamienicy-„żelazka” u zbiegu ulic Ogrodowej i Krysiewicza.

Tworzysz sam?
Z reguły szwendam się po Poznaniu sam, znajomi są dzisiaj very bussy. Ludzie są zabiegani, żyją w zawrotnym tempie, ale czasem udaje mi się zaprosić i wciągnąć ich do wspólnej łazęgi, nawet tych spoza Poznania. Motywuje mnie i wspiera wiele osób, którym idea i wizualne efekty poznańskiej łazęgi przypadły do gustu i serca.

Zobacz także: Amerykanin fotografuje Poznań. I to jak fotografuje! [ZDJĘCIA]

To może trochę o Poznaniu... Pochodzisz stąd? Jesteś słoikiem? (tak jak ja ;))
Moi rodzice nie pochodzą stąd (tato urodził się w Krotoszynie, a mama w pięknym Lwowie), ale studiowali w Poznaniu i od tego czasu stali się poznaniakami. Ja dzięki nim żyję i mieszkam w Poznaniu od 46 lat, od kiedy się urodziłem na Jeżycach w Szpitalu Franciszka Raszei. Do 22 roku życia mieszkałem na Grunwaldzie, ale od 1988 mieszkam i pracuję na Starym Mieście.

Od kiedy i dlaczego robisz zdjęcia? Jesteś samoukiem czy profesjonalistą?
Zdjęcia robię niemal od urodzenia, okiem! ha, ha, ha. O tak! To moje technologiczne marzenie, aby poprzez mrugnięcie okiem zapisywało się wszystko to, co w danej chwili widzę, oczywiście tylko wtedy, kiedy tego zechcę. No ale aparatem fotografuję tak naprawdę od czasów szkoły podstawowej. Nic szczególnego. To były wakacyjne próby zatrzymania w kadrze zachwytów otaczającym światem, przyrodą, krajobrazem, architekturą. Później zacząłem fotografować na co dzień. Nigdy nie było to profesjonalne, ale zawsze z pasją patrzenia i pewnie trochę zachłannością, by obrazy, które ujrzałem kolekcjonować, przechowywać, nie tylko w ulotnej pamięci… W sztuce fotografii najważniejsza dla mnie jest obecność w tej a nie innej chwili, dostrzeganie tego, co być może uchodzi uwadze innych, i wreszcie najważniejsze - spotkanie z drugim człowiekiem, który w kadrze niekoniecznie się musi pojawić, czasem to jego umykająca stopa, czasem cień, czasem pozostał po jego istnieniu już tylko ślad…
W jaki sposób dobierasz miejsca, postaci, zdarzenia? Jest to dzieło przypadku czy zaplanowane akcje?
Aparat noszę praktycznie zawsze przy sobie, więc część zdjęć, zwłaszcza tych sytuacyjnych, z ludźmi, jest dziełem przypadku, wydarzeniem kompletnie spontanicznym – street photography. Fotografia reporterska bardzo mnie pociąga. Często, kiedy tylko pojawi się ciekawe światło, rzucam wszystko i ruszam z domu, idę, gdzie mnie oczy poniosą. Dzisiaj Wilda, jutro Jeżyce, kiedy indziej Łazarz, bo Stare Miasto mam na co dzień. Często kuszą mnie też zamknięte klatki schodowe i podwórka. Ech, te wszystkie domofony i kamery… Tutaj trzeba się czasem nachodzić, przyczaić i wejść za kimś innym np. za listonoszem ;-)

Gdzie poza facebookiem można zobaczyć Twoje zdjęcia?
Najwięcej w moim domowym archiwum (wywołanych zdjęć i kliszy mam pełną starą komodę), ale do niego oczywiście mają dostęp tylko przyjaciele. By zostały udostępnione w internecie musiałbym je zeskanować. Trzy fotografie z wystawy, która miała miejsce w galerii Stowarzyszenia Dom Trzeźwości można oglądać wciąż na ścianach kawiarni Woźna18, dwa kroki od Starego Rynku. Najbliższa wystawa będzie miała miejsce od 2 czerwca w tzw. ogrodzie zimowym czyli całorocznej oranżerii Wielkopolskiego Centrum Onkologii, gdzie pracuję jako pielęgniarz.

Co masz z robienia zdjęć? Kasę, fejm, satysfakcję? A może wszystkiego po trochu?
Cieszę się, że nie robię zdjęć jedynie do szuflady mojej komody, że mogę się nimi a tym samym moim spojrzeniem dzielić z innymi za pośrednictwem internetu. Fejm? Pewnie, że cieszę się z lajków i że czasem ktoś napisze czy szepnie dobre słowo: fajne to, rób tak dalej! Ale najbardziej cieszę się, że dzięki przyjaciołom z Domu Trzeźwości uwolniłem swoje zdjęcia z wirtualnej rzeczywistości i że pojawiły się na pierwszej wystawie, gdzie oglądali je i komentowali realni ludzie. A kasa? Naprawdę nie spodziewam się na robieniu zdjęć zarobić, choć oczywiście miło byłoby, gdyby niektórzy zechcieli mieć je w swoich domach, kupić je, a wtedy z biegiem czasu miałbym środki na zakup nowego pełnoklatkowego aparatu.

Wyobrażasz sobie, że złazisz cały Poznań? Co potem?
Można powiedzieć, że prawie cały Poznań już złaziłem, ale naprawdę warto przemierzać nasze miasto wielokrotnie wzdłuż i wszerz, bo wciąż zauważam nowe rzeczy, za każdym razem jest inne światło, spotykam innych ludzi. Poza tym tak naprawdę łazęgę i nałóg fotografowania mam we krwi, i gdziekolwiek jestem najpierw kieruję się ku najstarszym dzielnicom, pytam też o stare, często zapomniane czy zdewastowane świątynie i cmentarze różnych wyznań. W swoich archiwach mam fotografie z łazęgi po innych miastach Wielkopolski, ale też m.in. z Łodzi, Wrocławia i Krakowa. Czasem po cichu sobie marzę, że wydam kiedyś jakimś cudem swój własny fotograficzny album :)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski