Mieszkańcy i przedsiębiorcy z okolic Starego Rynku mają dość klubów go-go i postępującej degradacji tego rejonu. Postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i założyć stowarzyszenie, które "stworzy nieprzyjemny klimat wokół korzystania z klubów go-go".
Zobacz też: Go-go Cocomo: Klienci klubu nocnego zostali odurzeni i oszukani?
- Nie jestem utopistą, wiem, że takie kluby będą istnieć zawsze, bo jest na nie zapotrzebowanie. Jednak chcemy, by wyniosły się poza okolice Starego Rynku - zapowiada Michał Śliwiński, student biologii na UAM, który należy do - na razie - nieformalnej grupy działaczy na rzecz Starego Rynku.
- To zawsze było tradycyjne miejsce wyjść z klientami, ale teraz wstyd ich tam zabrać wieczorem - mówi Daniel Szczepański, przedsiębiorca z Poznania, kolejny z zaangażowanych. Dodaje, że jego goście dziwią się, że miasto zezwala na "takie cuda" w samym centrum.
Aktywiści zaznaczają, że nie mają możliwości prawnych, by walczyć z klubami go-go. - Chcemy stworzyć klimat, który zniechęci do korzystania z tych miejsc na Starym Rynku - zapowiada Tomasz Henclewski, który na Starym Mieście prowadzi kancelarię adwokacką.
Skoro nie działania prawne, to jakie? Jednym z pomysłów jest zaproszenie wszystkich poznaniaków, w tym autorytetów ze świata biznesu, sportu, kultury do włączenia się do akcji społecznej. Polegałaby ona na przygotowaniu prac graficznych lub fotograficznych ośmieszających zjawisko korzystania z klubów go-go. Podobne akcje prowadziły już stowarzyszenia, m.in. w USA i były one bardzo skuteczne.
Sprawdź: Stary Rynek w Poznaniu nie dla klubów go-go! A dla kogo?
Opracowanie mogliby zrobić studenci z uniwersytetu artystycznego w ramach konkursu. - Chodzenie do takich miejsc jest przecież żenujące i obciachowe. Warto to akcentować - podkreśla zdecydowanie Śliwiński.
Działacze mają po swojej stronie szefa Estrady Poznańskiej, która zarządza płytą Starego Rynku, radnych, a także plastyka miejskiego. - Będę ich wspierał w każdym aspekcie - deklaruje Tomasz Karczewski, szef Estrady. - Jeśli będzie trzeba, udostępnię za darmo płytę na wystawę takich prac - mówi.
Radny ze Starego Miasta Paweł Sztando, który również przyłączył się do akcji, zaznacza, że cała inicjatywa nie ma być skierowana przeciwko konkretnym klubom go-go, ale przeciwko samemu problemowi. - Chcielibyśmy poprosić kilka znanych osób, które mogłyby włączyć się do akcji - mówi radny.
Aktywiści podkreślają, że podjęli kroki, ponieważ miasto niewiele robi z tym problemem.
Tymczasem na początku kwietnia wojnę klubom go-go wypowiedział prezydent Sopotu. Twierdzi, że wynajmie kancelarię, by znalazła paragraf na przybytki ze striptizem.
Rzecznik prezydenta Paweł Marciniak broni jednak poznańskiego magistratu i twierdzi, że Poznań nie musi wynajmować kancelarii, bo ma miejskich prawników, a ci kilkakrotnie brali na warsztat przypadek klubów go-go.
- Nie ma jednak podstawy prawnej, by wypowiedzieć im umowę najmu - mówi. - Pewnym rozwiązaniem jest wprowadzenie Parku Kulturowego, ale to również nie jest złoty środek. Większość narzędzi mają instytucje, która funkcjonują poza miastem, np. inspekcja pracy czy inspekcja handlowa - podsumowuje Marciniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?