"Potrzebuję cudu lub osoby, która pomoże dostać się synowi na oddział neurologii, bez 6-8-miesięcznego terminu oczekiwania. (…) Synek ma napady wyglądające na padaczkowe. (...) MUSZĘ dostać się do szpitala teraz, a nie za pół roku" - pisze na forum internetowym matka. Odpowiedzi pada wiele. A wśród nich takie: "U nas, jeśli ktoś musi pilnie dostać się na oddział, umawia się prywatnie u ordynatora lub zastępcy. Załatwić można wszystko. My, dzięki takiej wizycie, mamy szybki termin na gastrologię".
Zobacz też: NIK: Pacjenci za długo czekają na zabiegi. A szpitalne łóżka stoją puste
Inny przykład: Kobieta w ciąży pyta na forum, czy lepiej chodzić do lekarza prywatnie czy w ramach NFZ. Odpowiedź: "Tylko prywatnie i to do lekarza pracującego w szpitalu, w którym chcesz rodzić". Internautki opisują swoje historie: "Mój lekarz pracował na izbie przyjęć szpitala, w którym rodziłam. Dostałam się bez problemu, gdy nie miałam akcji porodowej. A przede mną odesłali do innego szpitala kobietę z dość regularnymi skurczami".
Takie przykłady można mnożyć. Choć głośno mało kto o nich mówi, wszyscy wiedzą.
- Oczywiście to nie jest sprawiedliwe, ale trudno się też temu dziwić - mówi Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Pacjentów Polskich. - Zabezpieczenie zdrowia jest dla każdego najważniejsze. Jeżeli system tego nie zapewnia, jeżeli nie możemy ze swoich składek uzyskać pomocy odpowiedniej jakości i w odpowiednim czasie, to szukamy innych sposobów.
Czytaj: Brak kolejek do specjalistów? Tylko według NFZ. Sprawdziliśmy!
O drodze na skróty przez prywatny gabinet wie i Bartosz Arłukowicz. Tyle że, na razie, niewiele może zrobić.
- Ministerstwo nie ma żadnych narzędzi do monitorowania przypadków "wchodzenia w kolejkę", które miałoby polegać na przyspieszeniu leczenia poprzez chodzenie na prywatne wizyty - mówi Krzysztof Bąk, rzecznik resortu.
Za to NFZ przyznaje, że podczas kontroli w szpitalach odnotowuje pacjentów, których - według listy oczekujących - nie powinno tam być.
- W latach 2012-2014 stwierdziliśmy w leczeniu szpitalnym kilka rodzajów nieprawidłowości - mówi Magdalena Rozumek-Wenc z wielkopolskiego NFZ. - Chodziło o brak w ogóle list oczekujących pomimo udzielania świadczeń, rażące błędy w prowadzeniu listy, co skutkowało leczeniem niezgodnym z kolejnością zgłoszenia się pacjenta, leczenie w trybie planowym osób spoza listy oczekujących oraz leczenie pacjentów zakwalifikowanych jako "stabilni" przed "pilnymi".
Jak tym nieprawidłowościom zaradzić? Krzysztof Bąk z ministerstwa wskazuje, że pośrednio do ukrócenia takich praktyk będą zmierzały wszystkie zaproponowane zmiany dotyczące skrócenia czasu oczekiwania pacjentów, czyli tzw. pakiet kolejkowy. Głównie chodzi tu o pomysł centralnej rejestracji kolejek. Wojewódzkie oddziały NFZ mają prowadzić elektroniczne bazy czekających pacjentów. Na początek będzie to dotyczyć dziesięciu dziedzin, w których czeka się najdłużej. Pacjent, chcąc się zapisać na wizytę, nie usłyszy już średniego czasu oczekiwania, a datę pierwszego wolnego terminu i nazwę kliniki z najkrótszą kolejką.
- Placówki będą informować NFZ o pacjentach oczekujących w kolejce po numerach PESEL. Koniec z uznaniowością i z kolejkami prowadzonymi w zeszytach i na karteczkach - mówił niedawno "Rzeczpospolitej" minister Arłukowicz.
Czy ten plan się powiedzie? Tu rodzą się wątpliwości. Przypomnijmy, że centrala NFZ przy kilku obleganych zabiegach (np. endoprotezoplastyce, usunięciu zaćmy) wprowadziła już kolejki z PESEL. Ale jak tłumaczy rzecznik Andrzej Troszyński, o ile da się tu wyłapać np. pacjentów zapisanych na listach w kilku szpitalach, o tyle trudniej jest wyjaśnić przesunięcia w kolejce czy wpisanie nowej osoby. - W każdym przypadku oddział NFZ musiałby iść do szpitala sprawdzić dokumenty - mówi Troszyński.
Z kolei Tadeusz Dziuba, poznański poseł PiS z komisji zdrowia, mówi wprost: Nie ma żadnej kontroli nad kolejkami.
- Polska służba zdrowia jest niezdrowa - uważa Dziuba. - Dopóki lekarze będą mieli absolutną swobodę w wyborze kilku różnych miejsc pracy, nie będzie kontroli nad przepływem ich pacjentów. A tym trudno się dziwić, że wybierają drogę przez prywatny gabinet. Recepta Arłukowicza na chorobę systemu jest wyrywkowa, więc go nie wyleczy - dodaje.
Kolejki w Wielkopolsce
Pod koniec 2013 r., według danych NFZ za listopad, najdłużej czekało się w Wielkopolsce na przyjęcie na oddział chirurgii onkologicznej.
Średni czas wynosił od 46 do 69 dni. Łącznie w kolejce czekały 264 osoby. Pacjenci mogą takie dane sprawdzić na stronie internetowej NFZ. Tyle że nijak mają się one do rzeczywistości. Sprawdziliśmy to w styczniu. NFZ podawał, że np. na artroskopię kolana czeka się 16 dni. A w szpitalu w Lesznie, usłyszeliśmy 489 dni. Najgorzej było z endoprotezą stawu biodrowego. W Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym w Poznaniu pacjent miał czekać 547 dni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?