Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ranny Ukrainiec wraca do zdrowia. W szpitalu Witalija odwiedził prezydent Poznania

Anastazja Bezduszna
Paweł Miecznik
Ryszard Grobelny złożył wizytę Witalijowi Diaczukowi, który pod czas zamieszek na Majdanie odniósł liczne rany na skutek wybuchu granatu gazowego. Chłopak był operowany w poznańskim szpitalu im. Raszei.

Według słów dyrektor naczelnej szpitala, lek. med. Elżbiety Wrzesińskiej-Żak, podczas operacji z nogi pacjenta wyciągnięto cztery odłamki granatu.

– Przeprowadzaliśmy operację pod kontrolą rentgena. Usunięte metalowe odłamki były podobne do śrutu. Nie wyciągaliśmy wszystkich. Zostawiliśmy te tkwiące w głębokich partiach mięśni i w kości. Teraz Witalij jest w trakcie rehabilitacji. – mówi Elżbieta Wrzesińska–Żak.

Prezydent dodał, że podczas spotkania Witalij wyglądał dobrze i nieźle radził sobie z językiem polskim.
- Dodawał co prawda słowa ukraińskie, ale to też da się zrozumieć. Tu przydała się znajomość rosyjskiego z dawnych czasów – mówił.

– Jestem studentem Kyjewo-Mohyliańskiej Akademii. Razem z przyjaciółmi ze studiów byłem za eurointegracją. Manifestowaliśmy w tej sprawie na Majdanie jeszcze w listopadzie. Ale wychodząc na Majdan już w lutym, zrozumiałem, że cel się zmienił - nie chodziło już tylko o wstąpienie do Unii Europejskiej, ale o zupełnie nowy kraj, z innym rządem – opowiada Witalij.

Wieczorem 18 lutego 24-latek został ranny granatem gazowym.
– Wynosiliśmy rannych spod obstrzału. Tak naprawdę, miałem szczęście, że dostałem tylko odłamkami od granatu. Jeślibym nie upadł na ziemię po tym wybuchu obok, mógłbym jak inni, dostać kulę w łeb od snajpera – dodaje.

Z pola walki, Witalija dostarczyli razem z innymi rannymi do punktu medycznego na Majdan w Budynku Związków Zawodowych.

– W punkcie pomocy wydobyli z moich nóg kilka odłamków granatu, które były widoczne. Wróciłem do domu. Jeżeli zostałbym na noc w Budynku Związków Zawodowych na noc, byłoby już po mnie. – wspomina Witalij.

(Nocą z 18 na 19 lutego Budynek Związków zawodowych przy ul. Khreszczatyk 16, czyli na samym Majdanie, został podpalony)

– Myślałem, że w punkcie pomocy wydobyto ze mnie wszystkie odłamki, ale po rentgenie, lekarze powiedzieli, że mam w nogach ich jeszcze kilka. Jeden z nich nawet dotarł do kości. Ale lekarze zdecydowali się mnie operować, mówiąc, że bezpieczniej odłamki zostawić. Tak trafiłem do Poznania.

W szpitalu im. Raszei pod obserwacją chłopak przebywa już drugi tydzień. Według lekarzy, Witalij zostanie jeszcze na kilkudniową rehabilitację. Później może wracać do domu.

–Teraz musi mieć zaświadczenie o odłamkach w nodze, żeby spokojnie przechodzić przez bramki na lotnisku – skomentował z uśmiechem Ryszard Grobelny.

W najbliższym czasie nie planuje się przyjęć do szpitala kolejnych ofiar Majdanu, ale jak zapewnił prezydent, jest on w stałym kontakcie z konsulem honorowym Ukrainy i Stowarzyszeniem Kulturalno-Społecznym „Ukraina-Polska”, gdyby więc zaszła potrzeba pomoc zostanie udzielona.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski