Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rządowy program in vitro w Poznaniu: W maju urodzi się pierwsze dziecko

Paulina Jęczmionka
In vitro w Poznaniu: W maju urodzi się pierwsze dziecko
In vitro w Poznaniu: W maju urodzi się pierwsze dziecko Grzegorz Dembiński
W połowie maja w Poznaniu urodzi się pierwsze dziecko poczęte tu w ramach rządowego programu in vitro. Zgłosił się do niego już ponad tysiąc par.

Rządowy program finansowania metody zapłodnienia in vitro rozpoczął się 1 lipca 2013 r. Zainteresowanie jest ogromne. Do tej pory, zarejestrowało się w nim 9860 par z całego kraju. W Ginekologiczno-Położniczym Szpitalu Klinicznym UM w Poznaniu, jedynym w Wielkopolsce ośrodku, który wykonuje zabiegi w ramach refundacji, takich par jest 1016. A zakwalifikowanych - ponad 500.

Zobacz też: Prof. Pawelczyk: Nie będę dyskutował z czyimś światopoglądem w sprawie in vitro

- Do końca 2013 r. wykonaliśmy 284 punkcje, czyli pobrania komórek jajowych - mówi prof. Leszek Pawelczyk, kierownik Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu w szpitalu przy ul. Polnej. - Można więc powiedzieć, że u tylu par zrealizowaliśmy procedurę zapłodnienia. W ponad 34 proc. przypadków stwierdziliśmy wczesne ciąże, z których część trzeba jeszcze potwierdzić badaniem ultrasonograficznym.

Pewne jest już jednak to, że w maju przy Polnej urodzi się pierwsze poczęte tu w ramach programu dziecko. Większość ciąż to ciąże pojedyncze. - To efekt wymogów programu - mówi prof. Pawelczyk. - U zdecydowanej większości pacjentek przenosimy jeden zarodek, co pozwala uniknąć ciąż mnogich i groźnego zespołu hiperstymulacji jajników.

Warunkiem jest też to, że kobieta nie może mieć więcej niż 40 lat. Nie wejdzie do programu także wtedy, gdy miała problem z donoszeniem poprzednich ciąż.

Poznański szpital do końca czerwca wykona jeszcze 240 cykli zapłodnienia. To, czy będzie realizował program przez kolejne dwa lata, wyjaśni się w maju. Ministerstwo zdrowia ogłosiło bowiem nowy konkurs. Lecznice do wczoraj mogły składać oferty. Przy okazji pojawiły się zastrzeżenia do prowadzenia programu.
- W wielu klinikach rejestruje się zbyt wiele par, ponad limit cykli przyznawanych przez resort. To powoduje, że muszą czekać zbyt długo, tracąc szansę na ciążę lub nie mogąc wykonać powtórnych cykli (z trzech oferowanych) - mówi dr Sławomir Sobkiewicz, prezes Związku Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności I Wspomaganego Rozrodu. - Należałoby zwiększyć liczbę pierwszych cykli o co najmniej 30 procent.

Czytaj również: In vitro tylko dla bogatych, ale refundacja to polityczne tabu

Sobkiewicz wskazuje, że w przypadku nieudanej próby zapłodnienia, ministerstwo nakazuje, by para rozpoczęła kolejny cykl nie później niż w ciągu sześciu miesięcy.

- To absolutnie niesprawiedliwe w stosunku do par, które oczekują na pierwszą procedurę - uważa lekarz. - Oznacza bowiem, że jedna para może podejść do programu trzy razy, a inna nadal na nią czekać. Para, która chce podejść do kolejnej próby, powinna trafić na koniec kolejki.

Wątpliwości związku budzi też ocena klinik. Według niego ministerstwo nie podaje szczegółowych kryteriów, przez co rodzą się podejrzenia o faworyzowanie niektórych placówek.

Resort z zarzutami się nie zgadza. I tłumaczy, że zasady programu są ogólnie dostępne, szpitale znają też swoje wyniki kontroli. A odpowiedzi na wątpliwości dotyczące konkursu są na bieżąco umieszczane na stronie internetowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski