Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma paragrafu na rolnika, który udawał ginekologa

Agnieszka Smogulecka
Rolnika, który w szpitalach sprzedawał tabletki, złapano na początku tego roku w Skwierzynie
Rolnika, który w szpitalach sprzedawał tabletki, złapano na początku tego roku w Skwierzynie fot. MARCIN OLIVA SOTO / POLSKAPRESSE
Twardy orzech do zgryzienia miała poznańska prokuratura w sprawie rolnika sprzedającego tabletki, które mogły być stosowane jako specyfiki wczesnoporonne. Mężczyzna ubierał się w kitel, chodaki, zakładał na szyję stetoskop i w szpitalach czekał na klientki. Po miesiącach pracy śledczy rozłożyli jednak ręce i umorzyli postępowanie.

Ta historia obiegła cały kraj. W połowie ubiegłego roku rozeszły się pogłoski, że w szpitalu przy ul. Grunwaldzkiej w Poznaniu kobiecie zaproponowano aborcję. Dyrektor lecznicy złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Nie mieliśmy żadnych punktów zaczepienia - mówili nam później policjanci z komisariatu Poznań Targi. - O mężczyźnie, który oferował wczesnoporonne leki, wiedzieliśmy tylko, że ubrany był jak lekarz.

Sprawa wtedy została umorzona. Dyrekcja 111 Szpitala Wojskowego w Poznaniu poleciła jednak pracownikom bacznie przyglądać się osobom przebywającym w lecznicy. W styczniu tego roku ochroniarz wypatrzył obcego. Ubrany jak lekarz mężczyzna siedział na korytarzu. Wyglądało, jakby na kogoś czekał. Ochroniarz od razu zaalarmował przełożonych, jednak "tajemniczy lekarz" zniknął. Przełomem były zeznania innego pracownika, który zauważył, jakim autem przyjechał nieproszony gość.

Funkcjonariusze odnaleźli podejrzanego w Skwierzynie. 45-letni rolnik, Robert S. został ujęty wraz ze starszym kolegą. W ich aucie był fartuch lekarski i stetoskop oraz tabletki.

Robert S. przyznał się do sprzedaży leków. Wyjaśniał, że tabletki zapisywał mu lekarz na chorobę wrzodową żołądka. Medykamenty były drogie, więc dwa lata temu zaczął się rozglądać za innymi dostawcami niż apteki. Tak trafił na bazar w Warszawie. Tam kupował (za 180 zł) miesięczny zapas leku, czasami korzystał z pośrednika. Gdy na początku ubiegłego roku zorientował się, że ten sam specyfik w innej dawce ma działanie wczesnoporonne, postanowił to wykorzystać. "Ginekologia - pełen zakres" - ogłoszenia o takiej treści (z numerem telefonu) zaczął zamieszczać w prasie. Z chętnymi umawiał się w szpitalach. Za 10 pigułek brał 600-800 zł. Działał w Poznaniu i Szczecinie, pojechał też do Koszalina, ale tam transakcja nie doszła do skutku.

- Nie chciałem podawać się za lekarza. Zakładałem kitel, żeby nie rzucać się w oczy w szpitalach - twierdził. Dlaczego wybrał szpital wojskowy, w którym nawet nie ma oddziału ginekologicznego? - Bo w Poznaniu znam tylko okolice dworca - tłumaczył.

Zadaniem jego kompana, 53-latka bez zawodu, było odbieranie telefonów i zapisywanie numerów telefonów zainteresowanych kupnem leku.

- Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej potwierdzili, że zażycie leku w pewnej dawce przez ciężarną może doprowadzić do masywnego krwotoku i zagrozić zdrowiu - mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Tłumaczy, że prokurator, oceniając czyn, brał pod uwagę wiele różnych możliwości. W grę wchodziły zarzuty sprzedawania medykamentów bez zezwolenia. - Ale z orzecznictwa wynika, że można go postawić osobom, które lek sprzedają po raz pierwszy, a nie odsprzedają taki, który sami kupili - tłumaczy prokurator Mazur-Prus.

Rozważano także zarzuty udzielenia pomocy w usunięciu ciąży i narażenia na ciężkie uszkodzenie ciała, jednak... - Mimo wielu starań nie udało się znaleźć ani jednej pokrzywdzonej - zaznacza M. Mazur-Prus.

Pod uwagę brano także zapisy dotyczące odpowiedzialności zawodowej lekarzy. - Sęk w tym, że rolnik nie podejmował się leczenia - mówi M. Mazur-Prus.

Prokuratorzy nie znaleźli odpowiedniego paragrafu. - Brak znamion czynu zabronionego - napisali w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu śledztwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nie ma paragrafu na rolnika, który udawał ginekologa - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski