Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Dzierżanowie i Pobiedziskach. Zawinił sprzęt czy człowiek?

Małgorzata Krupa, Łukasz Cieśla
Wypadek w Pobiedziskach
Wypadek w Pobiedziskach Grzegorz Dembiński
Wypadek w Pobiedziskach wydarzył się w piątek 7 marca. Wypadek w Dzierżanowie - niecały tydzień później, w środę 12 marca. W pierwszym z nich zginęła kobieta. W drugim - 16-letni chłopak. Zawinił sprzęt czy człowiek?

W minionym tygodniu doszło do dwóch tragicznych zdarzeń. Śmierć na torach poniosły dwie osoby, trzy walczą o życie. Wypadek w Dzierżanowie i wypadek w Pobiedziskach są przedmiotem śledztwa.

Bo nie opuszczono szlabanu?
W tej sprawie mógł zawinić tzw. czynnik ludzki. Prokuratura podała, że chwilę przed tragedią w Pobiedziskach, choć przejazd ma status strzeżonego, szlabany nie były opuszczone. Samochody wjeżdżały na tory, mimo że nadjeżdżał pociąg. Potwierdzają to zeznania naocznych świadków. Śledczy chcą przesłuchać dyżurną, która feralnego dnia pracowała niedaleko przejazdu i powinna opuścić szlabany przed przyjazdem pociągu relacji Olsztyn - poznań. Kobieta trafiła do szpitala. Jest w szoku. Na razie nie można jej przesłuchać. - W tej chwili nie możemy przesądzać, czy przesłuchamy ją w charakterze świadka, czy też podejrzanej - podkreśla Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Więcej: Wypadek w Pobiedziskach. Jedna osoba nie żyje [ZDJĘCIA]

Pod uwagę brany jest również czynnik techniczny, czyli awaria urządzenia odpowiadającego za pracę szlabanów. Przyczyny wypadku, jak sam mówi, zna Tadeusz Ryś, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. - Byłem na miejscu tragedii, dokonaliśmy oględzin i wyciągnęliśmy wnioski, co było jej przyczyną. Ale o naszych ustaleniach w tej chwili nie powiemy publicznie. Z zasady wstrzymujemy się z tym do czasu zakończenia postępowania, co potrwa do 30 dni roboczych - mówi Tadeusz Ryś, szef komisji i dodaje, że jego zdaniem prokuratura nie musi w tej sprawie powoływać biegłych. Komisja ustaliła bowiem przebieg zdarzenia. - Przejazd był strzeżony, ale przed przyjazdem tego pociągu nie opuszczono szlabanów. Zgodnie z przepisami, w tym przypadku kierowca nie miał obowiązku zatrzymać się, ale powinien upewnić się, że nie nadjeżdża pociąg - stwierdza T. Ryś.

Ofiarą wypadku jest mieszkanka Kostrzyna Wlkp. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że kierująca samochodem kobieta zginęła na miejscu. W internecie pojawiły się komentarze wskazujące, że przejazd na ul. Wodnej w Pobiedziskach został otwarty po przejechaniu jednego z pociągów. Gdy szlabany się podniosły, według internautów, samochody zaczęły wjeżdżać na przejazd. Wtedy nadjechał pociąg Intercity.

Więcej: Wypadek pod Krotoszynem: W Dzierżanowie autobus zderzył się z szynobusem

Nastolatek nie żyje, ranni są w ciężkim stanie
Wypadek, do którego doszło na przejeździe kolejowym w Dzierżanowie koło Krotoszyna, jest jednym z najtragiczniejszych zdarzeń ostatnich miesięcy. Na miejscu zmarł piętnastoletni chłopak, osiem osób - w tym szesnastolatek w stanie ciężkim - trafiło do szpitala.

Przypomnijmy, około godziny szesnastej podmiejski autobus wjechał wprost pod pędzący szynobus. Akcja ratunkowa trwała kilka godzin. Najpierw ratowano najciężej rannych. Dwoje pasażerów autobusu zostało przygniecionych przez siedzenia w tyle pojazdu, strażacy musieli rozcinać karoserię.

Więcej: Wypadek pod Krotoszynem: W Dzierżanowie autobus zderzył się z szynobusem

- Dopiero po wydobyciu rannych mogliśmy poduszkami powietrznymi podnieść autobus do góry, aby szukać osoby, która ewentualnie tam była - mówi Mariusz Przybył, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Krotoszynie.

Niestety, spod pojazdu wyciągnięto piętnastoletniego chłopaka. Lekarz stwierdził zgon. Niemal od razu pojawiły się zarzuty rodziny, że strażacy zbyt późno zaczęli szukać chłopca. - Nie mogliśmy ruszyć pojazdu, dopóki znajdowały się w nim ciężko ranne osoby. Z całą pewnością wszelkie procedury zostały tu zachowane - podkreśla M. Przybył.

Rannych zawożono najpierw do szpitala w Krotoszynie. Szesnastoletniego pacjenta w najcięższym stanie od razu przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Kaliszu, wieczorem dwie kolejne osoby również przewieziono do szpitali w Ostrowie i Kaliszu. Obecnie stan wszystkich pacjentów jest stabilny.

Więcej: Wypadek w Pobiedziskach. Jedna osoba nie żyje [ZDJĘCIA]

Na razie jeszcze za wcześnie, by mówić o przyczynach wypadku. Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wlkp. - Dotychczas dokonano oględzin miejsca zdarzenia, uczestniczących w nim pojazdów, przesłuchano część osób podróżujących tymi pojazdami - informuje Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie. - Sprawa została zakwalifikowana jako spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym, na razie nikomu nie postawiono zarzutów.

Obok postępowania prokuratorskiego dochodzenie prowadzą również PKP. Ich komisja ma miesiąc na zbadanie sprawy i przedstawienie wniosków. Szynobus jechał prawidłowo, zgodnie z rozkładem jazdy. Analizowane jest nagranie z kamery znajdującej się w szynobusie. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć - kierowca autobusu wjechał na tory, nie zatrzymując się przed znakiem stopu.

- Przejazd jest oznakowany znakiem stop po obu stronach, krzyżami św. Andrzeja i znakami dojazdowymi mówiącymi o tym, że się zbliżamy do przejazdu kolejowego. Widoczność jest tam ok. 400 metrów po obu stronach - wylicza Zbigniew Wolny z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

Na tym etapie funkcjonariusze kolei nie chcą wskazywać winnych.

Wypadek w Dzierżanowie i Pobiedziskach. Zawinił sprzęt czy człowiek? Komentujcie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski