18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleks umierał. Chirurg obejrzał w sieci operację z Chin. I postanowił zawalczyć

Danuta Pawlicka
Aleks już po operacji
Aleks już po operacji Waldemar Wylegalski
Życie Aleksa było nie do uratowania. Ale lekarze podjęli się operacji dziecka, które - wbrew wcześniejszym rokowaniom - wraca do zdrowia! Joanna Steinke spod Trzcianki, mama chłopca, mówi: - Ja to nazywam prawdziwym cudem, bo cała rodzina modliła się o uratowanie Aleksa. Modliliśmy się też za docenta Mańkowskiego, aby operacja się udała.

Joanna Steinke spod Trzcianki, mama chłopca, mówi: - Ja to nazywam prawdziwym cudem, bo cała rodzina modliła się o uratowanie Aleksa. Modliliśmy się też za docenta Mańkowskiego, aby operacja się udała.

Trudne decyzje
Lekarze Szpitala Klinicznego im. K. Jonschera w Poznaniu rozważali wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Mieli przed sobą pięcioletnie dziecko z nowotworem ulokowanym w wątrobie i wnęce wątrobowej. Gdyby to był guz wielkości pudełka zapałek, nie wahaliby się go usunąć. Tymczasem nowotwór - złośliwy! - u małego Aleksa rozrósł się do monstrualnych rozmiarów, co spowodowało przesunięcie przepony i ucisk na inne organy wewnętrzne. Rozpanoszył się do tego stopnia, że rozciągał i napinał powłoki brzuszne chłopca. I w dodatku był w bardzo trudnym dla chirurgów miejscu.

Zobacz: Aleks chce być policjantem. Odwiedziła go Drużyna Szpiku i... przyszli koledzy [ZDJĘCIA]

Po próbach leczenia, w które włączono chemioterapeutów, kardiologów inwazyjnych, radiologów, anestezjologów oraz chirurgów dziecięcych, konsylium z ciężkim sercem mogło podjąć tylko jedną, słuszną decyzję: dziecko nie ma szans, a uporczywa terapia narazi go tylko na niepotrzebne cierpienia...

Jak taką wiadomość przekazać rodzicom, którzy zrozpaczeni, bo zdający sobie sprawę z sytuacji, czekają w korytarzu? Mama Aleksa nawet dzisiaj, przy łóżku powracającego do zdrowia synka, gdy wspomina tamtą chwilę, nie potrafi ukryć łez. Brakuje jej słów na opowiedzenie rozpaczy, która sparaliżowała jej ciało i umysł, odebrała możliwość racjonalnego myślenia.

Dla dr. hab. Przemysława Mańkowskiego, chirurga z Klinki Chirurgii Dziecięcej UM także był to bardzo trudny dzień w szpitalu.

- W myśl sztuki medycznej zakwalifikowaliśmy tego małego pacjenta do tzw. odstąpienia od operacji. To nie przychodzi łatwo żadnemu lekarzowi - zapewnia.

Aby się upewnić, że nic nie umknęło poznańskim medykom, wszystkie wyniki badań Aleksa zostały wysłane do Gdańska. Wszyscy czekali na opinię jednego z największych polskich autorytetów w tej dziedzinie. Odpowiedź była jednoznaczna: guz jest nieoperacyjny. Poznański chirurg po przeanalizowaniu wszystkich "za" i "przeciw" był przekonany, że nie ma ratunku dla chłopca. A jednak… Jeszcze tego samego dnia, gdy wrócił do domu, zaczął przeszukiwać internet. Intuicja mu podpowiadała, że gdzieś w świecie ktoś już podjął się podobnego zabiegu. Może znajdzie jakąś wskazówkę, która pozwoli mu zmienić decyzję? Byłby to już malutki...

Cień nadziei
Kiedy trafił na opis podobnego przypadku w Chinach, wiedział już, że będzie operować.

Koledzy lekarze byli zdumieni, gdy już następnego dnia rano usłyszeli taką nowinę. Operacja była prawie niewykonalna. Jak ją zniesie dziecko osłabione chorobą? Mimo tych niepewności szybko został ustalony kilkunastoosobowy zespół chirurgów, kardiologów, anestezjologów, pielęgniarek, radiologów, dla których od tej chwili był tylko ten jeden najważniejszy pacjent.

- Ponieważ operacja była tak trudna, musiał być odpowiednio duży zespół, który rozpoczął pracę, zanim przystąpiliśmy do usuwania guza. Wcześniej podaliśmy Aleksowi jedną dawkę chemii, a kardiolodzy zamknęli naczynie tętnicze, co ułatwiło pracę chirurgom. Milimetr po milimetrze usuwaliśmy nowotwór przez wiele godzin. Udało nam się wyciąć go prawie w całości - opowiada doc. Mańkowski, podkreślając, że ten sukces jest zasługą całego zespołu bez wyjątku.

Zobacz: Aleks chce być policjantem. Odwiedziła go Drużyna Szpiku i... przyszli koledzy [ZDJĘCIA]

Chirurg, nawet najlepszy to zaledwie połowa udanej operacji. Reszta zależy od całego sztabu specjalistów, pielęgniarek, rehabilitantów. Pół szpitala śledziło z zapartym tchem przebieg operacji, a potem wszyscy wstrzymali oddech przez pierwsze najważniejsze godziny i wreszcie dni po zabiegu.

Pomógł różaniec
Mama Aleksa trwa przy dziecku od 6 grudnia ubiegłego roku. Tylko raz odeszła od chłopca, gdy jej starszemu o rok synkowi, w innym szpitalu, usuwano migdały. Przez te wszystkie dni przeżywała dziesiątki emocjonalnych huśtawek od rozpaczy po nadzieję. Nie zapomni skierowanego do niej zdania: "Pani syn może odejść..." Wielkie wzruszenie przeżyła, gdy fundacja "Mam marzenie" zorganizowała Aleksowi spotkanie z poznańskimi policjantami. Odwiedzili go w szpitalu, a policyjne podarki - czapka i kajdanki zawsze będą przypominać tamto wydarzenie.

- Co wtedy myślałam? Spełniło się marzenie Aleksa, więc i spełni się moje, że będzie dobrze. Ja mogę tutaj siedzieć choćby rok, żeby tylko był zdrowy - zapewnia pani Joanna.

Jest pewna, że podczas operacji pomogły modlitwy.

- Cała rodzina odmawiała różaniec, żeby docentowi Mańkowskiemu udała się operacja. Ten cud trwa od chwili, kiedy lekarz podjął decyzję, bo nikt inny nie chciał się jej podjąć - dodaje.

Teraz rodzice z radością obserwują postępy powracającego do zdrowia synka. Jedzenie rozpoczęło się od podawania pokarmu strzykawką, a gdy nauczył się połykać, szybko przeszedł na słomkę. Dzień przed naszą wizytą po raz pierwszy sam wziął do ręki okruszynę chleba. Podczas rehabilitacji zostały odnotowane trzy małe kroczki. Pierwsze od trzech miesięcy! I wreszcie powiedział pierwsze słowo. Nie było nim "mama", lecz... siku.

Od przyszłego tygodnia, jak zapowiada poznański chirurg, można zacząć myśleć o naświetlaniach, a jeszcze później rozpocznie się chemioterapia.

- Gdybyśmy nie widzieli nadziei, że będzie zdrów, nie podejmowalibyśmy ryzyka. Warto było, bo teraz liczymy na dobry efekt. Nie ukrywam, że obecny stan dziecka to jeden z naszych małych cudów - przyznaje dr Mańkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski