Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były ZOMO-wiec o śmiertelnym pobiciu Wojciecha Cieślewicza

Krzysztof M. Kaźmierczak
Wojciech Cieślewicz 1953-1982
Wojciech Cieślewicz 1953-1982 archiwum rodziny W. Cieślewicza
W niedzielę mija 32. rocznica śmierci Wojciecha Cieślewicza, ofiary stanu wojennego. Były ZOMO-wiec w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" twierdzi, że wielu jego kolegów wiedziało, kto odpowiada za śmiertelne pobicie dziennikarza.

29-letni Wojciech Cieślewicz zmarł 2 marca 1982 roku. Był pierwszą i jedyną udokumentowaną ofiarą stanu wojennego w Wielkopolsce. Pobito go kiedy wracał z manifestacji 13 lutego 1982 roku, dwa dni przed podjęciem przez niego pracy w "Głosie Wielkopolskim". Wcześniej dziennikarz był rozpracowywany przez Służbę Bezpieczeństwa.

Dzięki zeznaniom kilku "skruszonych" ZOMO-wców ustalono, że Cieślewicza pobił pomocnik szefa II plutonu poznańskiego ZOMO, Włodzimierz J. W 1995 roku sąd uniewinnił go jednak, gdyż jego dowódca wycofał swoje zeznania ze śledztwa.

O uniewinnionym opowiedział nam jeden z ex-ZOMO-wców, który nigdy dotąd nie był przesłuchiwany jako świadek.

- Mówili na niego "Gruby michu", a niektórzy "Michu" lub "Gruby". Dlatego tak, bo był potężniejszy od większości służących w kompanii. Wśród nas było wielu takich, którzy poszli do ZOMO, by nie iść do wojska i jakoś służbę odbębnić. Ale on był z tych, co z pałką czuli się jak w swoim żywiole - twierdzi były ZOMO-wiec.

- O tym, że to on pobił Cieślewicza mówiło się na kompanii. Chyba też dlatego, że on go bił, gdy tamten już leżał. Nie było już potrzeby użycia siły. Ale to pasowało do charakteru "Micha". Chciał się wyżyć - uważa mężczyzna.

Były funkcjonariusz mówi, że jest wciąż zdziwiony uniewinnieniem. Twierdzi, że gdyby przesłuchano wszystkich służących w plutonie z J., to z pewnością dowiedziano by się wiele o pobiciu Cieślewicza. - I też o tym, że dowódca "Micha" skłamał w sądzie, by go kryć - dodaje ZOMO-wiec.

Od rodziny ofiary dowiedzieliśmy się, że Włodzimierz J. pośrednio przyznał się do winy.

- On po ogłoszeniu wyroku przez swojego prawnika przekazał naszej rodzinie, że chciałby przeprosić. Nie zareagowaliśmy na to, bo przecież cały czas twierdził, że jest niewinny, to niby za co miałby przepraszać - wyjaśnia Paweł Cieślewicz, brat śmiertelnie pobitego.

Kiedy przedstawiliśmy mu relację byłego ZOMO-wca zapowiedział, że porozmawia z siostrą (inni członkowie najbliższej rodziny dziennikarza już nie żyją), czy nie wystąpić o wznowienie postępowania.

Próbowaliśmy porozmawiać z Włodzimierzem J., ale jego telefon, adres i miejsce pracy podane podczas śledztwa są nieaktualne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski