Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd może poczekać. Dziecko nie poczeka

Agnieszka Świderska
Sąd może poczekać. Dziecko nie poczeka
Sąd może poczekać. Dziecko nie poczeka archiwum Polskapresse
Kobieta złożyła wniosek w sprawie alimentów na córkę. Sąd jednak nie zajął się sprawą, gdyż... pismo wpłynęło w okresie urlopowym.

W marcu Ania skończy roczek.

Pani Karolina, jej matka, w sierpniu ubiegłego roku złożyła w Sądzie Rejonowym Poznań Nowe Miasto i Wilda pozew o ustalenie ojcostwa i alimenty oraz wniosek o zabezpieczenie powództwa na czas sprawy, tak by mieć z czego utrzymać dziecko.

Kobieta z domniemanym ojcem Ani spotkała się już wcześniej w sądzie. Zawarli wtedy ugodę: zgodził się płacić na utrzymanie dziecka. Niepisanym warunkiem było uznanie dziewczynki. Kiedy go nie dotrzymał, matka złożyła pozew. Do udzielenia zabezpieczenia nie są potrzebne wyniki badań DNA. Wystarczy uprawdopodobnienie ojcostwa.

Sąd z wnioskiem kobiety nie zrobił nic, choć powinien go rozpoznać w ciągu przepisowych siedmiu dni. Pod koniec października pani Karolina z pisma od przewodniczącego wydziału dowiedziała się, że miała pecha: wniosek wpłynął do sądu... w okresie urlopowym. I to w dodatku do jednego z najbardziej obłożonych referatów. Poza tym sprawa jest zbyt poważna, by wystarczyło na nią siedem dni.

Pani Karolina o swoim pechu dowiedziała się już po tym, jak złożyła skargę na to, że w sprawie nic się nie dzieje. Zrobiła to na początku października. - Moje dziecko nie ma urlopu od jedzenia, a sąd też ma obowiązki - mówi rozgoryczona kobieta. - Interes dziecka powinien być dla niego nadrzędny. I to od samego początku, a nie dopiero wtedy, kiedy będzie wydawał wyrok. Nie żyjemy w XV wieku, gdzie ustalenie ojcostwa było problemem. Takie rzeczy jak test DNA powinno załatwiać się niemal od ręki. Przecież wiadomo, że dziecko musi mieć ojca.

Może nie składałaby tak szybko skargi na przewlekłość postępowania, gdyby nie przykre doświadczenia z tego samego sądu z wcześniejszej sprawy - o alimenty dla starszego syna. Cierpliwość straciła wtedy po sześciu odroczonych rozprawach, z czego trzy, jak się później okazało, zostały odwołane bez powodu. Za przewlekłość postępowania Skarb Państwa zapłacił kobiecie 1000 zł.

W obecnej sprawie Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że przewlekłości nie ma. Jeżeli jest ktoś winny, to... minister sprawiedliwości, który nie zadbał o odpowiednią liczbę etatów w tak wrażliwych wydziałach jak rodzinny. - Sąd jest zobowiązany rozpoznawać także inne sprawy według kolejności ich wpływu - w taki sposób uzasadniał sąd swoją decyzję.

Kolejną winną była... pani Karolina. W sierpniu razem z pozwem złożyła wniosek o wyznaczenie pełnomocnika z urzędu. - Samotnej matki nie stać na adwokata, a bez niego jest traktowana per noga - twierdzi nasza rozmówczyni.

Adwokata jednak nie dostała. Powód? "Sprawy o alimenty nie są sprawami skomplikowanymi, nie wymagają ponadprzeciętnej wiedzy w zakresie prawa" - czytamy w uzasadnieniu decyzji. Zanim odmówiły jej oba sądy - rejonowy i okręgowy, był 10 grudzień. Przepadł wniosek i przepadł też termin pierwszej rozprawy - 2 grudnia akta były w Sądzie Okręgowym. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 23 marca. Czy dojdzie do skutku? Akta trafiły teraz do Rzecznika Praw Dziecka, który zainteresował się sprawą rocznej dziewczynki. Kiedy wrócą, będą już znane wyniki przeprowadzonych w tym tygodniu badań DNA. Gdy wynik ojca Ani będzie już więcej niż prawdopodobny nie będzie już przeszkód, by sąd rozpoznał wniosek o zabezpieczenie jej utrzymania.

PS. Imiona bohaterek zostały zmienione

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski