Do incydentu doszło kilka tygodni temu. Przed południem pracownica Sądu Okręgowego w Poznaniu odebrała telefon. - W sądzie jest bomba. Potraktujcie to poważnie - usłyszała w słuchawce głos mężczyzny. Natychmiast powiadomiła o dziwnym telefonie przełożonych.
Pirotechnicy przeszukali - metr po metrze - cały budynek. Bomby nie znaleźli. Kryminalnym ze Starego Miasta udało się jednak ustalić, kto spowodował fałszywy alarm. 35-latkowi grozi za to do 3 lat więzienia.
W ostatnich miesiącach był to kolejny przypadek, gdy sfrustrowani ludzie próbowali zdezorganizować pracę sądu. W wakacje do sądu okręgowego wpłynął list. - W budynku jest bomba. Jeśli nie dostanę 100 tysięcy złotych nastąpi eksplozja - pisał anonimowy autor.
Wtedy także w gmachu nie znaleziono ładunku wybuchowego. Dość szybko wyszło na jaw, że list wysłał aresztant osadzony w Piotrkowie Trybunalskim. W sprawie bomby pisał zresztą także do instytucji we Wrocławiu, Łodzi i Gdańsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?