Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Mergler: Deweloper znika, a problem zostaje

Anna Solak
Z Lechem Merglerem, założycielem stowarzyszenia "My Poznaniacy" oraz "Prawa do miasta", o tym dlaczego deweloperom wolno tak wiele, rozmawia Anna Solak

Notorycznie słyszy się o kolejnych rozczarowanych mieszkańcach, którzy po kupnie nowego mieszkania skarżą się na wcześniej ukryte koszty. Raz trzeba płacić dodatkowo za miejsce parkingowe, innym razem za to, by w ogóle dojechać do swojego budynku. Czy deweloperowi wolno już naprawdę wszystko?
Lech Mergler: Na to wygląda. Jeżeli deweloperzy mają faktyczny monopol na budowanie mieszkań, ludzie, którzy chcą jakoś ustabilizować swoją sytuację, są od nich całkowicie zależni. To problem systemowy. Nie wiem, na ile zmieni to nowa ustawa, ale przez ostatnie lata przeciętny nabywca mieszkania był w bardzo niekorzystnej sytuacji wobec całej branży deweloperskiej, która stała się głównym "dostarczycielem" mieszkań. Stało się ono u nas wyłącznie towarem, a to sytuacji mieszkaniowej ludzi wcale nie poprawiło.

Kogo dziś stać na mieszkanie od dewelopera?
Lech Mergler: Właściwie tylko ludzi zamożnych albo takich, którzy mają zdolność kredytową na własne lokum. To współczesne niewolnictwo - zastawiam wszystko, co mam i mieć będę w przyszłości, bo kredyty bierzemy zwykle na 20-30 lat. A deweloper jest w komfortowej sytuacji, bo robi biznes i po jakimś czasie znika, pozostawiając problemy samym mieszkańcom, przejmującym lokale na własność. Poznań wyludnia się, bo na mieszkania w granicach miasta mało kogo stać.

Z czego to wynika?
Lech Mergler: Gdyby w Poznaniu oddawano rocznie choćby tysiąc mieszkań komunalnych, a rynek najmu zostałby ucywilizowany, problem rozwiązałby się sam. Młodych ludzi po studiach byłoby stać na kupno mieszkania bądź długofalowy wynajem, bo deweloperzy musieliby obniżyć ceny. Teraz nie ma takiej alternatywy, więc wyśrubowane zyski spijają deweloperzy i banki.

To czysty kapitalizm. Mają do tego prawo.
Lech Mergler: Zgoda, ale to automatycznie ustawia nabywcę w sytuacji przegranej. Rynek mieszkaniowy to żyła złota, ze względu na swoją rentowność. Nie uważam deweloperów za złoczyńców, ale wykorzystują konsekwentnie swoją uprzywilejowaną pozycję. Tymczasem powinni budować drogie i wysokiej jakości apartamenty dla ludzi, których na to stać. Dla reszty społeczeństwa mieszkania powinny być dostępne także w innym trybie. Ten sektor praktycznie nie istnieje.

Czyli przeciętny Kowalski jest w tym wszystkim bezbronny?
Lech Mergler: Póki co tak. Ma to związek z obowiązującym systemem: człowiek kontra biznesowo--finansowa machina, której państwo sprzyja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski