GOAP za wysoko oszacował wpływy za odbiór śmieci. Brakuje mu pieniędzy

Wpływy do kasy GOAP-u są mniejsze o 18 procent od zakładanych. Za odebrane odpady nie płaci też 10 proc. właścicieli nieruchomości, którzy złożyli deklaracje.

- Odzyskamy pieniądze, które zostały zadeklarowane, a nie wpłacone, ale to potrwa. Tymczasem sami też musimy płacić - mówi Przemysław Gonera, dyrektor biura ZM GOAP. Dotąd Związek ratowała rezerwa finansowa i to, że część ubiegłorocznych faktur wystawionych GOAP-owi wpłynęła w styczniu tego roku. Jeśli mieszkańcy nie będą sumienniej płacić, we wrześniu GOAP będzie zmuszony sięgnąć po kredyt na bieżące funkcjonowanie. O tym, by GOAP za własne pieniądze budował Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów, nie ma co myśleć. To nie jedyny problem Związku.

Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska kazał zaprzestać wywozu odpadów na składowiska zastępcze. Te są w gminach powiatu. WIOŚ doszukał się nieprawidłowości w materiałach przetargowych i w umowach z pięcioma firmami. Zarzuca GOAP-owi, że to, co zgodnie z prawem miało być tylko odstępstwem od zasady, czyli korzystanie z zastępczych składowisk, ustanowił regułą. GOAP zna stanowisko WIOŚ od grudnia. - Odwołaliśmy się od tej decyzji i nadal wywozimy odpady na gminne składowiska - mówił dyrektor Gonera radnym z Komisji Ochrony Środowiska Rady Powiatu. Do gminnych składowisk jest jednak bliżej niż do Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Poznaniu. Bliżej czyli taniej. Zdaniem dyrektora Gonery wywóz na gminne składowiska jest korzystny i dlatego, że te kwatery i tak trzeba zapełnić, zanim będą zrekultywowane.

Mirosław Kruszyński, przewodniczący ZM GOAP i wiceprezydent Poznania mówi, że nie może skomentować stanowiska WIOŚ dotyczącego zakazu wywozu odpadów na zastępcze składowiska, bo się z nim nie zapoznał. W poniedziałek o budżecie ma rozmawiać zarząd GOAP. O problemach nic nie wie zgromadzenie związku. - Pierwsze słyszę, by były zastrzeżenia do naszego wysypiska. Chcemy je nadal składować - mówi Ireneusz Antkowiak, wiceburmistrz Pobiedzisk.

Poznańska radna i wiceprzewodnicząca Zgromadzenia ZM GOAP Urszula Fabiś - Szulc twierdzi, że sprawozdanie dotyczące ubiegłorocznej działalności zgromadzenie pozna w marcu.

- Ale skoro sprawy tak się mają, to poproszę o wyjaśnienia - zapewnia. M.Kruszyński dodaje, że podwyżka cen za odbiór odpadów w tym roku nie jest planowana.

Mogą już budować

Miasto Poznań i spółka SITA dostały ostateczne pozwolenie na budowę spalarni wraz z drogami dojazdowymi.

- Mam nadzieję, że wmurowanie kamienia węgielnego będzie możliwe 8 kwietnia - mówi Mirosław Kruszyński, wiceprezydent Poznania. Również w kwietniu, ale 2013 roku, podpisana została umowa z firmą SITA Zielona Energia - wykonawcą spalarni. Decyzja o terminie wmurowania kamienia zapadnie jednak po rozmowie z przedstawicielami firmy SITA. Ta odbędzie się w poniedziałek.

Do spalarni, która ma zacząć działać w 2016 roku, trafią odpady zgromadzone w gminach należących do GOAP.