Blok socjalny przy ul. Nadolnik powstał w 2006 roku. Do 51 mieszkań przeprowadziły się rodziny, których dochód nie pozwala na otrzymanie lokalu komunalnego. Pani Joanna przeprowadziła się tu w 2011 roku z 27-metrowego mieszkania na Podolanach. Ma dwoje małych dzieci i dwie dorosłe córki. Jest samotną matką.
- Kiedy się tu wprowadzaliśmy, w mieszkaniu nie było zupełnie nic. Na wszystkie meble musiałam sama ciężko zapracować - opowiada kobieta. - Jeśli nie pozbędziemy się tego robactwa, to będę musiała te wszystkie rzeczy wyrzucić. Sąsiadka, która wprowadziła się obok dwa miesiące temu, wzięła na nowe meble kredyt. Teraz, wszystko ma na raty i prawie we wszystkim zagnieździły się już pluskwy - dodaje.
Zakład Komunalnych Zasobów Lokalowych potwierdza, że jest problem. Poprzednia dezynsekcja była w sierpniu ubiegłego roku. - Po ostatnim sygnale od lokatorów zleciliśmy zarządcy, aby poszukał firmy, u której wynegocjuje również cenę przystępną dla lokatorów - tłumaczy Magdalena Gościńska z ZKZL-u. - My możemy zrobić dezynsekcję tylko w częściach wspólnych budynku. Zgodnie z prawem mieszkaniowym, lokatorzy sami odpowiadają za stan swoich mieszkań. Nie możemy ich zmusić do odrobaczania - dodaje.
Nie przekonuje to Michała Grzesia, radnego PiS z Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej.
- To absurd. Nie można traktować bloku socjalnego, tak jak każdego innego domu - mówi radny. - Część lokatorów to rodziny patologiczne i oni powiedzą raczej, że nie mają robactwa niż zapłacą za dezynsekcję. Musimy też pamiętać, że ten budynek to mienie miasta i jeśli nie zostanie szybko cały wyczyszczony, to wkrótce nie będzie się już do niczego nadawał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?