Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nietypowy proces w Poznaniu: Trafili do sądu, bo... sąsiadów oślepia ich dach

Agnieszka Świderska
Magdalena Bocheńska jest zdeterminowana, by walkę o swój dach doprowadzić do końca
Magdalena Bocheńska jest zdeterminowana, by walkę o swój dach doprowadzić do końca Waldemar Wylegalski
Czy dachówki mogą oślepiać? Na to pytanie będzie musiał odpowiedzieć poznański sąd przed którym toczy się nietypowy proces o dach.

Ludzi różnią różne rzeczy. Tym, co poróżniło dwie rodziny w Dębogórze (powiat poznański), jest dach pokryty glazurowaną dachówką ceramiczną. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego Poznań Nowe Miasto i Wilda, a po nieudanej próbie mediacji, wraca niedługo na wokandę. Co takiego jest w tym dachu, że musiał zająć się nim sąd? Ma oślepiać sąsiadów, gdy latem padają na niego promienie słoneczne.

Magdalena Bocheńska, właścicielka "pechowego" dachu w pierwszej chwili pomyślała, że sąsiedzi żartują. Był lipiec 2012 roku. Dekarze dopiero zaczęli się zabierać do prac, było położonych może z kilka dachówek, kiedy padła sugestia, żeby może wybrali inne dachówki, bo te zbyt "świecą".

O tym, że to nie był żart, przekonała ją i męża kontrola inspektorów z nadzoru budowlanego. Najpierw powiatowego, później wojewódzkiego. Inspektorzy nie mieli żadnych zastrzeżeń do dachówki: legalna, zgodna z normą europejską i położona pod odpowiednim kątem. Promieniowanie? Nie ma żadnego promieniowania.

- Ona jedynie odbija naturalnie padające na nią światło słoneczne - stwierdzili inspektorzy w WINB.

W lipcu ubiegłego roku sąsiedzi Bocheńskich pozwali ich do sądu, żądając zaniechania immisji, czyli "działania właściciela nieruchomości na własnym gruncie, którego skutki odczuwalne są na gruncie sąsiedzkim". W tym przypadku zaniechania oślepiania dachówkami. Sąd miał wybór: odrzucić pozew albo skierować sprawę na wokandę.

- Nie uwierzyłabym, gdyby ktoś mi powiedział, że przez dach znajdę się w sądzie - mówi Magdalena Bocheńska. - To nie są żadne wyjątkowe dachówki. Tylko w Dębogórze są cztery takie dachy jak nasze. Połowa Niemiec jest nimi pokryta. Kontaktowaliśmy się z producentem. Wygląda na to, że jako jedyni w Europie przeżywamy takie perypetie. Problem nie może więc tkwić w dachówkach.

Mediacja nie powiodła się. Nie przyjęły się nawet drzewa, które miałyby zniwelować skutki odbijającego się światła. Każdy miał inny pomysł, gdzie powinny rosnąć i do jakiej wysokości. Tym bardziej nie przyjęły się inne propozycje, jak wymiana dachówek albo ich wypiaskowanie.

- To niemożliwe - mówi Magdalena Bocheńska. - Mają gwarancję na 50 lat. Każda ingerencja to koniec z gwarancją. Zresztą, nieprzypadkowo je wybraliśmy. Nie osadza się na nich brud czy mech. Są odporne na wszystko. Prawie na wszystko.

Do sprawy ma zostać powołany biegły. Pod warunkiem, że sędzi uda się takiego biegłego znaleźć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski