Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejka do Brukseli. W PO pięć mocnych nazwisk z Wielkopolski

Paulina Jęczmionka
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz Grzegorz Dembinski
Filip Kaczmarek, Marek Woźniak, Waldy Dzikowski i Agnieszka Kozłowska-Rajewicz - o tych nazwiskach w kontekście startu z wielkopolskiej PO do europarlamentu mówi się od dawna. Na niedawnym posiedzeniu zarządu regionu te osoby potwierdziły chęć kandydowania. Ale pojawił się jeszcze inny, rozpoznawalny kandydat - poseł Adam Szejnfeld.

- Formalnie na razie zgłoszono dwie kandydatury: Adama Szejnfelda i Filipa Kaczmarka - potwierdza Rafał Grupiński, szef PO w Wielkopolsce. - Adama Szejnfelda zgłosiły struktury powiatowe subregionu pilskiego. To jeszcze nie przesądza, że będzie na liście. Na razie zbieramy propozycje i słuchamy chętnych do startu.

Na które miejsce na liście mógłby liczyć Szejnfeld, gdyby jednak startował? On sam wczoraj nie odbierał telefonu. Ale, na razie, nic nie wiadomo, bo zgodnie z nowym postanowieniem partii to zarząd krajowy akceptuje nazwiska i ustala ich kolejność. Regionalne struktury rekomendują kandydatów w kolejności alfabetycznej. I nie wszystkim chętnym do walki o Brukselę takie rozwiązanie przypadło do gustu.

- Nasza partia zawsze była za decentralizacją, także wewnątrz struktur. Dlatego pierwsze słowo w sprawach kolejności na listach powinno należeć do władz regionu, a ostatnie - do zarządu krajowego - uważa Filip Kaczmarek, europoseł od dwóch kadencji, który przyznaje, że liczy na pierwsze miejsce na liście. Dodaje też, że jego zdaniem, wymieniona piątka zdeklarowanych już kandydatów zostanie zatwierdzona przez centralę. Wyjątkiem może być ewentualnie Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, która jako minister w Kancelarii Premiera musi uzyskać zgodę swojego szefa - Donalda Tuska.

- Decyzja jeszcze nie zapadła, nie rozmawiałam na ten temat z premierem - przyznała niedawno "Głosowi" Kozłowska-Rajewicz. Jeśli jednak będzie startować, na pewno może liczyć na miejsce w pierwszej trójce. W Platformie obowiązuje bowiem zasada, że musi się w tym miejscu listy znaleźć co najmniej jedna kobieta. A w piątce - dwie kobiety.

Wewnętrzna rywalizacja o pierwszą trójkę (czyli potencjalny mandat do Parlamentu Europejskiego) może być jednak zacięta. Bo dwa inne nazwiska chętnych również należą do rozpoznawalnych polityków. Marek Woźniak, marszałek województwa, też nie ukrywa, że liczy na to, iż to on otworzy listę.

- Każdy chciałby pierwszego miejsca. To oczywiste - przyznaje Woźniak. - Ale to, czy w ogóle wystartuję, nie zależy ode mnie. Zgłaszam chęć i oddaję się do dyspozycji partii. Od jej decyzji zależy moja dalsza ścieżka. Podtrzymuję to, że nadal, na równi, biorę pod uwagę zarówno pracę w Brukseli, jak i dalsze działania w samorządzie województwa - dodaje.

Marszałek prognozuje, że Platforma w Wielkopolsce, mimo sondażowego spadku poparcia, nadal ma realną szansę walczyć o dwa mandaty do PE. O jeden z nich chce też walczyć Waldy Dzikowski, poseł z Poznania. I twierdzi, że długa kolejka "platformersów" do Brukseli mu nie przeszkadza.

- Wewnętrzna rywalizacja mocnych, rozpoznawalnych nazwisk na liście może jej bardzo pomóc - mówi Waldy Dzikowski. - Dochodzi tu do synergii głosów, co może dać więcej mandatów.

Poza posłami i marszałkiem województwa, na liście PO mają znaleźć się również lokalni politycy. Z naszych informacji wynika, że na posiedzeniu zarządu chęć startu potwierdził m.in. Dariusz Pilak, starosta gnieźnieński czy Małgorzata Waszak, starosta koniński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski