Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odwróć tabelę, kultura na czele

Marcin Kostaszuk
Przed czterema laty stworzyli komitet wyborczy "100 % Kultury" i zdobyli 2000 głosów poznaniaków w wyborach do poznańskiej Rady Miasta. Teraz siedmiu kulturalnych "młodych gniewnych" zajęło ostatnie, 10. miejsca na listach wystawionych przez Porozumienie Społeczne "My-Poznaniacy". Po co startują, jeśli nie liczą na wygraną? Żeby pokazać, że kulturze należy się ważne miejsce w debacie publicznej i na forum Rady Miasta.

Siódemka "dziesiątek"

- Chcieliśmy być na końcu list, bo kultura jest zawsze na ostatnim miejscu - sarkastycznie komentuje Bernard Ejgierd, właściciel Meskala i Meskaliny, najlepszych klubów w Poznaniu w ostatnim rankingu "Głosu Wielkopolskiego". Sam nie startuje, pełni raczej rolę nieformalnego rzecznika grupy kandydatów, występującej pod szyldem "Pasmo Kultura". Jest w niej natomiast jego żona Natalia Pater-Ejgierd (doktor nauk humanistycznych i badacz kultury), a także Joanna Stankiewicz (szefowa Babilądu i festiwalu Nowa Woman No Art) i Małgorzata Mikołajczak (teatrolożka i feministka). W innych okręgach startuje męska część Pasma: Tomasz Jefimowicz (zastępca dyrektor Teatru Ósmego Dnia), Piotr Zakens (szef kina Rialto), Marcin Maćkiewicz (współtwórca Madeinpoznan.org, tegoroczny laureat Medalu Młodej Sztuki "Głosu") oraz Bartłomiej Nowak, znany z anteny Radia Afera pod pseudonimem Baca.

- Jesteśmy oddolnym ruchem obywatelskim, a nie politykami w obrębie jakiejś partii. Stąd start ze stowarzyszeniem My- Poznaniacy i nasza rola autonomicznych koalicjantów, którzy mają odrębne cele - tłumaczy Tomasz Jefimowicz.

Konkursowa fasada otwartości

Silne związki z pozainstytucjonalną kulturą pozwalają im formułować celną krytykę polityki kulturalnej władz Poznania.

- Weźmy konkurs dla organizacji pozarządowych. Władze chwalą się, że wygospodarowały nań aż 6 milionów złotych, czyli więcej niż inne duże miasta. Tyle że to fasada, bo z tej puli finansowane są hojnie wieloletnie przedsięwzięcia w rodzaju festiwalu Malta. A jest też obawa, że tą drogą dofinansowany będzie festiwal Trans Atlantyk Jana A.P. Kaczmarka - mówi Marcin Maćkiewicz.

- Dla twórców niezależnych, takich jak teatry alternatywne czy organizatorzy festiwali alternatywnych form kultury pozostanie tylko tyle, żeby przeżyć. Ale w ten sposób nie ma szans na rozwój - dodaje Małgorzata Mikołajczak. Piotr Zakens przytacza przykład własnego kina, w którym wydarzenie przyciągające czy to 20 czy 200 osób i tak zawsze jest deficytowe.
Stan obecny: beton i hamburgery

Zdaniem członków Pasma Kultura zmiany w podejściu do pozainstytucjonalnych następują, ale zbyt wolno. Standard funkcjonowania miejskich instytucjach kultury określają mianem "betonu" - akcentując brak otwartości na projekty z zewnątrz. Podobnie oceniają też działania Urzędu Miasta i jego wydziałów.

- Jego polityka sprowadza się do kupowania kulturalnych hamburgerów - gotowych wydarzeń, które przywozi się z zewnątrz. Nie generują one ruchu w mieście, jakichś podstaw dla rozwoju lokalnych twórców i animatorów - uważa Ejgierd, wskazując jako przykład plany sprowadzenia festiwali Rock In Rio czy Camerimage. Jego zdaniem ta praktyka kłóci się zwłaszcza z medialnym przesłaniem obecnego prezydenta Ryszarda Grobelnego, który w swym programie kulturę widzi jako impuls do budowania kapitału społecznego.

Komisje dialogu i kruszenie muru

Kandydaci "spod dziesiątki" od dawna angażują się w zmianę podejścia władzy do pozainstytucjonalnej kultury. Wiele obiecują sobie po Komisjach Dialogu Społecznego, które powstaną przy wszystkich wydziałach poznańskiego magistratu, o ile 9 listopada zaakceptuje ten pomysł Rada Miasta. Uczestniczyli w pracach nad tym projektem i widzą w nim szansę na skruszenie muru, dzielącego urzędników od grup społecznych, których dotyczą ich decyzje, bo ich zdaniem konsultacje ze środowiskiem ludzi kultury w Poznaniu nie obejmują większości zainteresowanych.

Plankton, wieloryby i Titanic

- Pozarządowcy to małe rybki polujące na plankton przy wielorybach, którymi są miejskie instytucje. Przykładami nieruchawych wielorybów nie chcą szermować, wskazując raczej na ogólnopolskie rankingi, w których nie mieszczą się na przykład poznańskie teatry - zwłaszcza jeden z nich, o którym tym bardziej nie chcą mówić, bo "nie kopie się trupa". Podobnie nie recenzują funkcjonowania największego centrum kultury w mieście "bo Titanica nie da się zawrócić". Wskazują też przykłady pozytywne, jak Galerię Miejską Arsenał, w której sprawdził się system kuratorski i świeże pomysły znajdują odbicie w jej kulturalnej ofercie.

Są realistami. Wiedzą, że start pod sztandarami kultury nie jest dla wielu wyborców zbyt atrakcyjny. - Ale czy zmiany w tej dziedzinie życia to gorszy powód startu w wyborach niż walka o park czy chodniki? - retorycznie pyta siódemka. Don Kichotów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski