Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań odwrócony plecami do Warty

Maciej Roik, Współpraca: OBAR, CZUM, Marcin Pomianowski, Krzysztof Sobkowski
Miliony złotych na zagospodarowanie Warty w Poznaniu chce wyłożyć inwestor, ale władze miasta mówią nie. Tymczasem gdy mieszkańcy pytają, dlaczego brzegi rzeki są tak zaniedbane, władze odpowiadają: bo nie ma pieniędzy. Schizofrenia? Raczej w Poznaniu urzędnicza norma w podejściu do królowej wielkopolskich rzek.

Bo choć wszyscy zgadzają się, że Wartą trzeba się zająć, od wielu lat nie potrafią odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: jak to zrobić? W efekcie Poznań ciągle Warcie pokazuje plecy i pod tym względem wypada coraz gorzej na tle innych wielkopolskich miast.

- Chcieliśmy zainwestować wiele milionów złotych, by cypel przy moście Chrobrego w Poznaniu zamienić w rekreacyjną wizytówkę Poznania - opowiada Bernhard Turzyma-Patocki, koordynator projektu "Na Cyplu", w ramach którego miała powstać m.in. marina, hotel i restauracja. - Choć na spotkaniach z władzami miasta zapewniano nas, że to dobry pomysł, nie wydano nam warunków zabudowy. A byliśmy skłonni zmienić projekt pod dyktando władz Poznania.

Dla władz projekt był jednak zbyt kontrowersyjny jak na tę historyczną część Poznania. Dlatego postanowiono nie dopuścić do jego realizacji. Tym samym pogrzebano szansę na częściową rewitalizację Chwaliszewa, o którym w latach 20. mówiło się "Poznańska Wenecja". Dziś o czasach, gdy w porcie tętniło życie, przypomina wyłącznie sypiące się poniemieckie nabrzeże.

- To był zbyt kontrowersyjny pomysł, dlatego miasto nie zgodziło się na jego realizację - podkreśla Jerzy Stępień, zastępca prezydenta Poznania. - Choć zagospodarowanie brzegów Warty to ważna sprawa, nie możemy zgadzać się na wszystko. W przyszłości mamy jednak nadzieję, że dzięki pieniądzom pozyskanym m.in. od prywatnych inwestorów, rozpocznie się przywracanie rzeki miastu. W Poznaniu jest jednak znacznie więcej potrzeb.

Oprócz zapewnień, że coś trzeba zrobić z Wartą, nie dzieje się jednak nic. Choć powstaje plan miejscowy, który zakłada zbudowanie portu rzecznego w okolicach poznańskiej Starołęki, termin realizacji jest nieznany. Nie wiadomo też, skąd miałyby pochodzić pieniądze na ten cel.
Zdaniem Marka Ziółkowskiego, wicemarszałka senatu z Poznania i założyciela zespołu parlamentarnego ds. dróg wodnych i turystyki wodnej, taka sytuacja to wstyd.

- Z wielkopolskich miast Poznań wydaje się jednym z tych, które są najbardziej odwrócone do rzeki plecami - kwituje Marek Ziółkowski. - Nic się nie dzieje na brzegach, poza tym miasto wydaje zgody na budowanie osiedli w miejscach, które całkowicie blokują dostęp do rzeki. To błąd, który sprawia że Poznań zostaje w tyle za innymi miastami z regionu.

I tak właśnie jest. Porównując inwestowanie w Wartę, Poznań wobec i innych miast regionu wypada bardzo źle.

W ciągu ostatnich dwóch lat, na rzekę otworzył się na przykład Śrem. W ubiegłym roku powstała tam promenada. Gmina chce tak-że na Warcie zarobić. Dlatego w planach jest wydzierżawienie 700 metrów terenu pod przyszły port rzeczny. Zostanie wybudowany najpóźniej do końca 2014 roku, za 2-3 mln zł.

Podobnie jest w Koninie. Choć tam do budowy bulwarów nadwarciańskich przymierzano się 10 lat, to w końcu się udało.

- Przed wojną, a także jeszcze po jej zakończeniu, rzeka była najważniejsza w mieście. Tam odbywały się zabawy, kobiety przy brzegu robiły pranie, a po Warcie pływały statki. Chcemy do tego wrócić, choć raczej nie do prania - mówi z uśmiechem Kazimierz Lipiński, pomysłodawca budowy bulwaru.

Budowa deptaku, ścieżki rowerowej, a także amfiteatru na wodzie i mariny żeglarskiej kosztować ma 13 mln złotych.

Także na zachodzie regionu, w Sierakowie i Międzychodzie, istnieją małe przystanie dla kajakarzy. Ponadto władze tego ostatniego, mają plan budowy nowego portu rzecznego, który ma być najnowocześniejszym w Europie.

Poza miejscami, gdzie zaczęto doceniać wagę płynącej przez miasto rzeki, wciąż pozostaje wiele do zrobienia. Tak jest na przykład na odcinku Warty między Obornikami a Sierakowem. Choć istnieją tu pojedyncze przystanie i pola namiotowe, to miejscami infrastruktura ogranicza się wyłącznie do stojącej wiaty. Są jednak osoby, które dostrzegają potencjał rzeki.

- Planuję rozbudować wiatę, będą toalety i taras widokowy. Warta cieszy się coraz większą popularnością wśród miłośników spływów, więc trzeba odpowiedzieć na to zapotrzebowanie - mówi Piotr Matuszewski, właściciel przystani we Wronkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski