Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek nie chce do Brukseli

Michał Kopiński
Andrzej Szozda
Z Markiem Woźniakiem, marszałkiem województwa, rozmawia Michał Kopiński

ZOBACZ TAKŻE - Plebiscyt przedwyborczy: "Jak oni rządzili" - Oceń rządzących

Tak przez politycznych przyjaciół, jak i przez wrogów, oceniany jest Pan jako polityk odpowiedzialny i dążący do kompromisu. Brawo dla Pana. Kończąca się kadencja pokazała jednak, że momentami zamiast nieustannego dążenia do kompromisu potrzebne są szybkie, konkretne decyzje. I takich w tej kadencji kilkakrotnie zabrakło. Nie uważa Pan, że np. serial pt. "Dyrektor Pietras odchodzi z Teatru Wielkiego" trwał zdecydowanie za długo?

Nie. Uważam, że podjąłem w tej kwestii decyzję najlepszą i w możliwie najkrótszym czasie.

Na pewno? Wyglądało to raczej jak gra na zwłokę.

Przy podejmowaniu decyzji o zwolnieniu kogoś nie wystarczają chęci. Muszę brać pod uwagę kodeks pracy, obowiązujące procedury, między innymi konieczność akceptacji kandydata przez ministra, dobro instytucji, a wreszcie sytuację człowieka, którego decyzja dotyczy. Trzeba pamiętać, że dyrektor Pietras prowadził teatr przez 15 lat, a w momencie, w którym zespół zaczął domagać się jego dymisji, był w przededniu wieku emerytalnego. Panu Pietrasowi, tak jak zresztą każdemu człowiekowi, należy się szacunek i docenienie jego dorobku. Dla mnie najważniejsze jest, że zmiana dyrektora odbyła się bez uszczerbku dla instytucji, z zachowaniem prawa i dobrych obyczajów. Gdy dominują emocje, nadmierny pośpiech może wyrządzić więcej złego niż dobrego.

To pozostańmy przy szybkich, konkretnych decyzjach. Jakiś czas temu ogłoszono, że województwo wybuduje nową siedzibę szpitala dziecięcego. Szpitala nie ma, jak nie było, a w dodatku perspektywa jego powstania nie tyle się przybliża, co oddala.

Budowa szpitala dziecięcego nie była konkretnym, uwzględniającym wszystkie uwarunkowania projektem. Szpital był pomysłem
- dodam, przedstawionym z wielkim zaangażowaniem - pani marszałek Krystyny Pośledniej. Pomysłem opartym na obietnicy bliskiej dotacji Ministerstwa Zdrowia. Byliśmy wtedy w fazie przygotowywania się do modernizacji starego szpitala. Pani marszałek Poślednia stwierdziła, że lepiej wybudować nowy szpital. Byłoby nas na to stać tylko pod warunkiem otrzymania dużego finansowego wsparcia.

Z tym że nie załatwiliście pieniędzy ani z ministerstwa zdrowia, ani nawet zgody na budowanie nowego obiektu obok szpitala przy ul. Kurlandzkiej. A przypominam, że tak minister zdrowia Ewa Kopacz, jak i wiceprezydent Poznania odpowiedzialny za służbę zdrowia - Jerzy Stępień - są z Pana partii, czyli z PO.

Pierwszą koncepcję lokalizacji Urząd Miasta odrzucił, druga jest rozważana. Wszystko jednak, niezależnie od miejsca, w którym szpital zostanie zlokalizowany, sprowadza się do pieniędzy. Patrząc na całą sytuację z perspektywy czasu, odnoszę wrażenie, że pomysł budowy nowego szpitala za wcześnie został nagłośniony. To nauczka, że nie należy o czymś mówić publicznie, dopóki nie ma się pewności, że można to w konkretnym czasie zrealizować.

Do marszałek Pośledniej zastrzeżeń było w tej kadencji mnóstwo - jest krytykowana zarówno przez opozycję, jak i przez media. Ale nadal zajmuje się w zarządzie województwa zdrowiem. Podobnie jest z prezesem kontrolowanego przez województwo Centrum Wyszkolenia Jeździeckiego Hipodrom Wola - cały czas do spółki dokładacie, ale prezesa Piotra Jaroszyńskiego Pan nie zmienia. Poślednią i Jaroszyńskiego łączy to, że należą do pana partii.

Jestem z natury demokratą, a nie autokratą, dlatego respektuję model zarządzania w województwie, oparty na delegowaniu zadań na wszystkich członków zarządu. Pani marszałek Krystynie Pośledniej powierzyłem nadzór nad zdrowiem, pomocą społeczną i edukacją. Uważam, że w tak trudnej dziedzinie, jak zdrowie, "gdzie wielu poległo", mimo pewnych problemów, sobie radzi. Co zaś do Hipodromu Wola, to zauważmy jednak, że udało się już obniżyć deficyt spółki niemal do zera. Szansą na jej radykalne uzdrowienie jest mocny inwestor, który ją dokapitalizuje i zmodernizuje, utrzymując jednak działalność związaną z jeździectwem i rekreacją. To perspektywa na przyszłość.

Zacząłem od tego, że nawet opozycja docenia Pańskie dążenia do kompromisu i wolę współpracy. Na tym jednak pytani o Pana sukcesy politycy PiS i SLD najczęściej kończą.

A czy oczekiwał Pan czegoś innego? Naiwnością byłoby sądzić, że nagle opozycja zacznie chwalić dokonania koalicji. A naprawdę jest co pokazać! Wielkopolska jest regionem rozwijającym się dynamicznie i w sposób zrównoważony. Wyniki ratingu przeprowadzanego przez renomowaną międzynarodową firmę ratingową są na poziomie AA+. Oznacza to, że jesteśmy regionem o dużej wiarygodności kredytowej. Twarde dane, na jakich opierają się ratingi, są dowodem między innymi na to, że zarząd dobrze zarządza publicznymi pieniędzmi. W mijającej kadencji wybudowaliśmy i przebudowaliśmy 186 kilometrów dróg, wyremontowaliśmy około 700 kilometrów. Powstało 7 obwodnic, dziesiątki obiektów inżynierii drogowej. Na infrastrukturę komunikacyjną wydaliśmy w województwie około miliarda złotych. Blisko 400 mln zł z różnych źródeł - a więc znacznie więcej niż kosztowałby nowy szpital dziecięcy - wydaliśmy na modernizację istniejących szpitali i zakup sprzętu.

A dziedziny, za które Pan odpowiada w zarządzie?

Jako marszałek odpowiadam za koordynację całości działań. Pod moim bezpośrednim nadzorem znajdują się finanse, kultura, sport i turystyka. Finansów - jak już podkreśliłem - nie musimy się wstydzić. Znacznie zwiększyliśmy też strumień środków na instytucje kultury - z 81 mln w roku 2006 do 120 mln w 2010 roku. W sporcie naszą dumą są przede wszystkim boiska "Orlik" - mamy ich już 212, co czyni z nas lidera w kraju. Troska o sport dzieci zaowocowała w tym roku pierwszym miejscem w ogólnopolskiej olimpiadzie.

Wielkopolska jest też dobrze widoczna w Brukseli, głównie dzięki Pana mocnej pozycji w Komitecie Regionów. Nie ustają jednak plotki, że na tej mocnej pozycji zależy Panu również dlatego, że chce Pan mieć gdzie wylądować po tym, jak Platforma zrezygnuje z Pana i zrobi marszałkiem kogoś mniej niezależnego, choćby wicemarszałka Leszka Wojtasiaka.

Nic sobie nie szykuję i nigdzie nie mam zamiaru lądować. W Komitecie Regionów działam bardzo aktywnie, bo uważam że jest to dobre dla Wielkopolski i jej pozycji w Zjednoczonej Europie. Efekt tych działań to między innymi przyjęcie mojego zaproszenia na specjalną sesję wyjazdową w Poznaniu Grupy Europejskiej Partii Ludowej w Komitecie Regionów. Podkreślę więc jeszcze raz: nigdzie się nie wybieram. Gdybym szukał czegoś innego, to przyjąłbym propozycję zostania przewodniczącym Komitetu Regionów, którą dostałem na początku roku. Wybrałem Wielkopolskę.

Pierwsze słyszę. Dostał Pan propozycję objęcia jednej z ważniejszych unijnych instytucji i… nie pochwalił się Pan tym dziennikarzom?

Trudno chwalić się propozycjami, które się odrzuca. Tutaj mam co robić. Chciałbym, żeby całe województwo wyglądało tak, jak Suchy Las, w którym mieszkam. Ta gmina jest przykładem na to, że ostatnie 20 lat to dla Polski - i Wielkopolski - czas sukcesu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski